Daniel Piłat jest kolejnym wychowankiem poniatowskiej Stali, który postanowił zrezygnować z trenowania w swoim macierzystym klubie. Postawa taka to protest przeciwko sytuacji, jaka panuje w Stali. Chodzi oczywiście o podejście władz klubu do zawodników wychowanych w Poniatowej.

Danielowi wmawiano, iż ma szansę zostać pierwszym bramkarzem w nadchodzącym sezonie, lecz z powodu zadłużenia klubu nie ma co liczyć na stypendium. Tydzień później na treningach pojawiło się dwóch nowych bramkarzy, którzy - jak wiadomo - za darmo w Poniatowej grać nie będą.

Przypadek Piłata to, niestety, zaledwie jeden z wielu przejawów traktowania przez poniatowski klub własnych wychowanków. Polityka ściągania "armii zaciężnej", forsowana od kilku lat w Stali, prowadzi do konfliktów na linii działacze - kibice, a to - jak nietrudno się domyślić - nie przekłada się na korzystną atmosferę wokół klubu. Na domiar złego, chyba wszyscy sympatycy w regionie słyszeli już o kłopotach z regularnymi wypłatami dla piłkarzy Stali. Nie najlepiej na przyszłość wróży także kolejne "przemeblowanie" składu poniatowian w przededniu trzecioligowych rozgrywek.