O tym, że Chełmianka potrafi wygrywać na obcych boiskach, wiedzieliśmy już wcześniej. W meczach z Karpatami czy Olendrem występowała jednak w pełnym składzie. Do Tomaszowa Lubelskiego chełmscy piłkarze pojechali zaś osłabieni brakiem: kontuzjowanych Łukasza Kiejdy, Arkadiusza Słomki i Krzysztofa Fajmana oraz chorego Piotra Wójcika. Nie grał także Łukasz Postój. W tej sytuacji trudno było realnie myśleć nawet o remisie. Tymczasem gra Chełmianki już od pierwszego gwizdka sędziego w niczym nie przypominała tej z meczów ze Stalą, czy też z Siarką. Chełmski zespół grał składnie, wymieniał szybkie, a co najważniejsze - celne podania… i chyba zupełnie zaskoczył tą grą gospodarzy. Przyniosło to efekt w 13. minucie, kiedy to Sylwester Zdunek otrzymał idealne podanie od Marcina Kasperka i uderzeniem z woleja uzyskał prowadzenie dla gości. Trzynaście minut później chełmska defensywa i bramkarz Sebastian Ciołek mieli jednak chwilę słabości. Wykorzystali ją piłkarze Tomasovii, zdobywając bramkę po strzale Przemysława Wawrycy oddanym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Teraz zaatakowała Tomasovia. Drużynie gospodarzy towarzyszył jednak w tym spotkaniu pech, gdyż w 34. minucie bramkarz Tomasovii Łukasz Bartoszyk nabawił się poważnej kontuzji i został odwieziony karetką do szpitala. Jego miejsce w bramce zajął Piotr Waśkiewicz.

Po rozpoczęciu gry w drugiej części meczu znów do głosu doszła Chełmianka. Jej piłkarze opanowali sytuację na boisku, przeprowadzając składne, uporządkowane akcje. W 65. minucie znakomicie zagrali między sobą Kamil Drob i Sylwester Zdunek, wymieniając kilka efektownych podań, a wszystko zakończył Zdunek strzałem z pierwszej piłki, po którym Chełmianka odzyskała prowadzenie. Trener Waldemar Wiater pozwolił w 74. minucie odpocząć strzelcowi dwóch goli, a w jego miejsce wpuścił Łukasza Grombę, który dwie minuty później stał się współautorem trzeciej bramki. Wbiegając z piłką w pole karne minął zwodem stopera Tomasovii, a wychodzący do niego bramkarz nie miał innego wyjścia, jak sfaulować gracza z Chełma. Rzut karny na gola zamienił  rzadko mylący się w takich sytuacjach Sławomir Tatysiak, a w bramce Tomasovii musiała nastąpić druga zmiana, ponieważ Waśkiewicz ujrzał czerwony kartonik. Jego miejsce zajął Michał Skiba. Chełmianka do końca spotkania kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku i już nie pozwoliła gospodarzom na "rozwinięcie skrzydeł". W najbliższy czwartek chełmski zespół zagra na swoim boisku z Izolatorem Boguchwała. Będzie to mecz zaległy z czwartej kolejki. Początek spotkania o godzinie 12.


Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:3 (1:1) Chełmianka Chełm

0:1 – Zdunek (13), 1:1 – Wawryca (26), 1:2 – Zdunek (65), 1:3 – Tatysiak (76 karny)

Tomasovia: Bartoszyk (34 Waśkiewicz) - Banaś, Świderek, Skiba, Sioma, Stefanik, Słotwiński, Zatorski, Pacholarz, Wawryca, Żurawski

Chełmianka: Ciołek – Dyczko, Grzywna, Krzyżak, Kogut, Drob, Kasperek (55 Tatysiak), Wieczorek, Drzewicki, Miksza (46 Bala), Zdunek (74 Gromba)