O boiskach, królu tej ligi i nogach w błocie - Złote Usta jesiennej rundy IV ligi lubelskiej
2010-12-31 13:01:43 | autor: KD / MSz | źródło: własne / fot. orleta-spomlek.pl | « poprzedni news | następny news » |
O tym, że piłkarze i trenerzy lubią czasem podyskutować w mediach, wiedzą wszyscy. Jedni starają się być wzorowymi dyplomatami, inni z kolei wzbudzają kontrowersje i czasami trudno odgadnąć, czy powinno nazywać się ich charyzmatycznymi postaciami, czy zwykłymi narcyzami. Są też tacy, którzy w kilku słowach "kulturalnie" odmawiają wypowiedzi. Przedstawiamy kilka opinii, które barwnie opisują to, co działo się na czwartoligowych boiskach w rundzie jesiennej, jednocześnie przyznając żółtą koszulkę lidera Rafałowi Wójcikowi trenującemu Orlęta z Radzynia (na zdjęciu).
O boiskach:
Boiska to absolutny hit wypowiedzi trenerów, a także piłkarzy. Raczej nie zdarza się usłyszeć z ust piłkarza "zawaliliśmy ten mecz". Częściej przeszkadzają sędziowie, kibice, wysoka temperatura, deszcz i hit tej rundy - złe boiska.
Trener Huczwy Jacek Paszkiewicz wie, że własne boisko zna tylko jego gospodarz. Również dlatego, że ze względu na jego stan po prostu trudno na nim grać, co pokazał mecz tyszowczan z radzyńskimi Orlętami. - Wiadomo, nasze boisko jest naszym atutem, my na tym boisku trenujemy i je znamy. Przeciwnik go nie znał i wiedziałem, że dlatego będzie nam troszeczkę łatwiej grać na tej murawie - jak mawia klasyk, oczywista oczywistość!
- ... boisko na pewno nie ułatwiało dziś gry, bo tutaj można się na nim chyba uczyć geografii. Brakuje chyba tylko rzeki, bo góry, doliny i wyżyny już są - ripostuje trener Orląt Rafał Wójcik po tym samym meczu.
- Graliśmy dziś na dość trudnym terenie i powiem krótko, skandaliczne boisko. W IV lidze takich boisk być nie powinno - trener Zbigniew Grzesiak po meczu Huczwa - Lublinianka. Warte podkreślenia jest słowo "dość", które odrobinę łagodzi poczucie oburzenia wywołane stanem murawy.
Niektórych boisko wręcz wsysało. Jak tu grać, jak nogi nie reagują? - W pierwszej połowie miałem np. sytuację, że chciałem wyskoczyć do "główki", a nogi zostały mi w błocie. Po prostu ugrzęzłem - Patryk Czarnecki z Orląt po meczu w Lubartowie z Lewartem.
Zaskoczył nas pozytywnie trener Janowianki Andrzej Wachowicz. On też upatrywał przyczyn słabej gry zespołu w boisku, choć wypowiadał się o nim dla odmiany bardzo dobrze. Tym razem mowa o powodach przegranej spotkania rozgrywanego na murawie w Radzyniu. - Nie wiem, może zbyt równe boisko, zbyt ładne i duże szatnie? Połowa zespołu była wystraszona i już się wynik ułożył.
- My mamy tu pole golfowe w porównaniu do niektórych boisk na wyjazdach, przypominających raczej chińskie pola ryżowe - jak zwykle celna opinia lidera z Radzynia. I ocena wpływu jakości murawy na poczynania swojego zespołu:
- Być może u nas będzie łatwiej "poklepać" sobie i pograć w piłkę, bo mamy dobry plac do grania. Natomiast pojedziemy do innych zespołów, które mają fatalne boiska i te mecze będą wyglądały jak rzeź.
No cóż, gdy jest wojna, są ofiary...
O sędziach:
Tu sprawa jest oczywista, sędziowie niesłusznie dyktują rzuty karne, nie uznają prawidłowo zdobytych bramek, spalone to temat rzeka. Nowością jest bieganie zawodnika po boisku pomimo otrzymania dwóch żółtych kartek. Jak się okazuje, nie warto zdawać się tylko i wyłącznie na swój wzrok.
- Zazwyczaj opieram się na pamięci wzrokowej, ale tym razem nie skojarzyłem faktów - sędzia Krzysztof Hordejuk po meczu Dwernicki - Orlęta, gdy nie pokazał czerwonej kartki, po uprzednim pokazaniu dwóch żółtych, zawodnikowi gości Piotrowi Brzostkowi.
- Pamiętam sytuację, że sędzia liniowy i główny wskazywali faul w inną stronę. Stali tak przez dobrą minutę. Nie wiem, może pomylili ręce albo jeden stał tyłem do lasu, a drugi przodem i wydawało im się, że pokazują w tę samą stronę - niezawodny szkoleniowiec radzynian po tym samym spotkaniu.
Panuje powszechne przekonanie, że sędzia ma oczy dookoła głowy, a każda jego decyzja jest przemyślana. Otóż nie jest... - Po meczu zapytałem się sędziego, kto faulował, ale on sam nie wiedział - trener Unii Bełżyce na temat nieuznanej bramki w meczu Huragan - Unia.
Niektórzy sędziowie nie wierzą jednak w swą nieomylność i zmieniają zdanie. – Sędzia miał co najmniej dwa zdania na temat tej sytuacji. Najpierw przeprosił chłopaków i przyznał, że się pomylił, a potem powiedział mi, że karny był ewidentny - Jacek Paszkiewicz o arbitrze spotkania Orlęta Łuków - Huczwa.
Według tymczasowego trenera i zawodnika Sparty Rejowiec Jacka Ziarkowskiego, czasami sędziowie nie pozwalają "z urzędu" wygrać drużynie i choćby warunki miały być jak najbardziej sprzyjające, po prostu wygrać się nie da.
- Powiem krótko. Sędziowie w tym meczu to jedna wielka dramaturgia. Dwie bramki Huczwa zdobyła ze spalonego, a gdy nasz zawodnik wychodził na czystą pozycję i był faulowany, to sędzia tego nie zauważył. Dlatego przegraliśmy mecz. Nic nie można było zrobić, gdyż sędzia wypaczył wynik meczu - wypowiedź po meczu Huczwa - Sparta.
- Sam też byłem kiedyś arbitrem, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Spalony po rzucie z autu? - Marek Drob o sędziowaniu w meczu Włodawianka - Huczwa. Panie Marku, też byśmy wysłali kilku sędziów na obowiązkowe doszkalanie.
O wygranej, a może przegranej...
Gdy na konferencji nie można powiedzieć nic odkrywczego, warto przygotować sobie do wykorzystania kilka tekstów doskonałych zarówno po wygranej, jak i przegranej batalii.
- Można było dzisiaj wygrać, ale także i przegrać - Marek Pogódź na konferencji prasowej po meczu Huczwa - Roztocze.
- Jeżeli nie uda się wygrać, to trzeba zremisować, bo lepsze to niż porażka - Maciej Jezior po meczu Lewart - Włodawianka.
O prawdopodobieństwie wygrania ligi:
- Ja nawet nie jestem pewny tego, że jutro wstanie słońce - powiedział Rafał Wójcik w rozmowie ze "Słowem Podlasia". Ten sam Rafał Wójcik, który przed sezonem założył zdobycie 45 punktów. Niezorientowanym podpowiadamy - 45 punktów to komplet zwycięstw w rundzie jesiennej.
O porodzie:
Jak się okazuje trenerzy znają się nie tylko na futbolu. Nieobca jest im rola położnika.
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiaj to były po prostu bóle porodowe. Tak, jakby się co najmniej czworaczki rodziły - ponownie Wójcik o postawie swojego zespołu w Stoczku Łukowskim.
Czwartoligowcy jak reprezentacja:
- To była taka bramka, jaką na mistrzostwach świata Ekwador strzelił Polsce. Wojtek Więcaszek daleko wyrzucił piłkę z autu, dopadł do niej Paweł Kruk i pokonał bramkarza Orląt – relacjonował Marek Drob, szkoleniowiec Włodawianki po meczu z łukowianami.
O analitycznym myśleniu:
- Generalnie uważam, że gramy słabiej niż w poprzednim sezonie, mimo że tych punktów w stosunku do analitycznego okresu z tamtych rozgrywek jest więcej - Zbigniew Grzesiak po meczu Orion - Lublinianka.
O wypełnianiu przedsezonowych założeń:
Nawet jeśli zarząd nie stawia przed zespołem żadnych wymagań i można grać wyłącznie dla przyjemności, dobrze jest pomarzyć o konkretnej zdobyczy punktowej, a jeszcze lepiej o niej wspomnieć po sezonie.
- Nie zakładałem sobie, ile punktów musimy zdobyć. Ale nasz dorobek przewyższa moje najśmielsze marzenia - trener Marek Drob podsumowując rundę jesienną.
O monarchii i pewności siebie (zaraz po słowach o wygraniu rozgrywek):
- Jesteśmy królem tej ligi i udowodnimy to w Kraśniku, gdzie zagramy już drugi mecz rundy wiosennej - Wójcik po rundzie jesiennej w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
O bramkach:
Nie znamy trenera, który narzekałby na trzy strzelone gole w każdym meczu. Dla naszego ulubieńca z Radzynia trzy gole stanowią jednak kompleks.
- Cieszymy się bardzo, że przełamaliśmy ten kompleks trzech bramek, które często strzelaliśmy - opinia po meczu Orlęta - Start.
O tym, by wypowiadać się precyzyjnie:
- To boisko stawia którąś z drużyn w roli faworyta. W tym przypadku obie ekipy korzystają z tego samego obiektu, więc faworyta nie ma... - Zbigniew Grzesiak przed derbami Wieniawa - Lublinianka
O sposobach na trzymanie wagi:
Najlepszy sposobem według trenera Wójcika jest metafora opisująca grę własnego zespołu przy pomocy bramkarza drużyny przeciwnej. W końcu tyć można nawet na murawie.
- Bramkarz drużyny przeciwnej chyba przytył ze dwa kilo, bo nie miał za dużo roboty - po meczu Orlęta - Janowianka.
O słupkach czyli tym, co w futbolu najważniejsze:
Jak mawiają na osiedlu, nieważne kto strzelił gola, ważne ile razy nasi zawodnicy "przydzwonili" w słupek.
- Mecz był bardzo wyrównany. Można powiedzieć, że podzieliliśmy się z Lublinianką inicjatywą. Pierwsza połowa była dla nas, druga dla nich, zarówno my, jak i oni trafiliśmy w słupek - trener Goździołko po meczu Orion - Lublinianka. Nie musimy dodawać, że mecz zakończył się remisem 1:1.
O przyczynach porażki:
Nasz dyżurny satyryk z Radzynia potrafi także w niecodzienny sposób wytłumaczyć się z porażki:
- W obronie graliśmy dzisiaj nawet nie tak, jakbyśmy się pierwszy raz spotkali na boisku, ale tak, jak gdyby to była jakaś zupełnie międzynarodowa ekipa. Nie wiem, na przykład mieszanka Chińczyków i Eskimosów - nikt do nikogo nic nie mówi. Po chwili zaś dodaje, że nawet takie rzeczy się zdarzają, no bo przecież: -... nie zawsze jest dzień dziecka.
O optymizmie:
Na miano złotoustego zapracował sobie także po jednym ze spotkań piłkarz radzynian Łukasz Kępa. Po wygranej 3:0 w Bełżycach zawodnik przewidywał taki oto scenariusz w następnym meczu, ze znacznie silniejszym zespołem z Kraśnika:
- Myślę, że za tydzień ze Stalą Kraśnik ta skuteczność będzie lepsza i wygramy nawet wyżej.
O własnej drużynie, która potrafi zaskakiwać:
Są tacy trenerzy, którzy potrafią być krytyczni wobec własnego zespołu i jeszcze biorą winę na siebie za indolencję strzelecką podopiecznych. Nieliczni, ale są...
- Trudno mi powiedzieć. Dół jest taki, jak się spodziewałem. O, już wiem. Niedrzwica. Naprawdę myślałem, że spiszemy się dużo lepiej - Marcin Goździołko o drużynie, która zawiodła najbardziej w rundzie jesiennej.
- Moi piłkarze pudłowali tak, że aż mi za nich wstyd – ten sam szkoleniowiec po meczu z Huraganem.
O hiszpańskich inspiracjach:
Kibice zorientowani w realiach czwartoligowych dobrze wiedzą, iż ulubionym zespołem Rafała Wójcika jest FC Barcelona. Nic zatem dziwnego, że koszula bliższa ciału. Hiszpańskie inspiracje można wpleść czasem w dość nieoczekiwany sposób...
- Za tydzień stadion w Lublinie powinien podziałać na moją drużynę jak przysłowiowa płachta na byka - tyle nasz czołowy piłkarski torreador.
O poczuciu bezpieczeństwa:
Otwarcie przyznajemy, że standardy na niektórych stadionach przekraczają wszelkie normy. Oczywiście na plus!
- Gości eskortowała policja, ale u nas to jest normalny zwyczaj, po każdym meczu - prezes Dwernickiego Witold Bekulard po meczu z Unią Bełżyce.
Nie trzeba dodawać, że zawodnicy gości wspominali o obawach o swoje bezpieczeństwo, ale sami też nie są bez winy.
- Podczas meczu nie było ochrony, bo myśleliśmy, że będzie to spokojne spotkanie – przyznał kierownik Unii Krzysztof Łopoka po spotkaniu z radzyńskimi Orlętami.
O przyszłości:
Powszechnie ceniony dyrektor łukowskich Orląt Waldemar Bącik zmienia się czasami w Nostradamusa.
- To, co mieliśmy przegrać już przegraliśmy. Od tej pory będziemy już tylko wygrywać - Bącik po porażce w derbach.
I kto miał rację?
O nie najlepszej atmosferze w towarzystwie:
- Najgorsze jest to, co mieliśmy czasem w trzeciej lidze, gdy kilku zawodników zupełnie dobrze grało, ale przez swoje niezdecydowanie notowali "spektakularne" straty. Ja tak nazywam straty, po których jest ogromny smród pod naszą bramką, a wszyscy się łapią za głowę i zastanawiają, co to dalej będzie.
Idziemy o zakład, że trener Wójcik widział już wszystkie odcinki "Dr House'a". Podejrzewamy też, że namiętnie przegląda Demotywatory w poszukiwaniu ciekawych cytatów.
O frekwencji na treningach:
W czwartej lidze ma zastosowanie prosta zasada. Nie trenujesz - nie grasz! Nawet Franciszek Smuda kieruje się podobnymi pryncypiami...
- Czy trener miał nosa, wpuszczając mnie na boisko? Myślę, że można tak powiedzieć. W sumie to zagrałbym w pierwszym składzie, ale miejsce na ławce rezerwowych było karą za nieobecność na dwóch treningach - zawodnik Huraganu Radosław Klujewski po meczu ze Spartą.
O siłach nadprzyrodzonych:
Trener z żółtą koszulką lidera zna się również na duchach, zjawach i upiorach. Także tych piłkarskich. Oto dowód:
- Powiem szczerze, że plusem tego meczu jest to, że demony są już rozpędzone, a stadion Lublinianki odczarowany.
O zbiegu okoliczności, czyli całkowitym przypadku:
Niektórzy twierdzą, że całe życie jest dziełem przypadku. Inni z kolei, że jesteśmy kowalami własnego losu.
W Międzyrzecu króluje jednak pierwsza z przedstawionych wersji.
- My z kolei zdobyliśmy inicjatywę w drugiej połowie i w każdej chwili mogliśmy zdobyć gola. To, że dwa razy trafiliśmy akurat w doliczonym czasie gry, to całkowity przypadek - Arkadiusz Szczepaniuk i ponownie mecz Huragan - Sparta.
O poważnych kontuzjach czyhających na bezbronnych zawodników:
Jedni zrywają więzadła, inni łamią piszczele. Tu chyba nie trzeba nic dodawać.
- Powiększył się nasz szpital. Do kontuzjowanych zawodników dołączyli dziś Paweł Rysak, który złamał paznokcia i Ernest Chomicz - trener Krzysztof Rysak z Roztocza po meczu w Rejowcu.
O pechu, czyli dlaczego przegraliśmy 0:6:
- O wyniku zadecydował szybko stracony gol i czerwony kartonik dla Pawła Andrzejczuka. Mieliśmy też pecha - zawodnik Huraganu Radosław Klujewski po przegranym 0:6 meczu z Lewartem.
O zmęczeniu materiału:
Nie od dziś wiadomo, że zagrać "na zmęczeniu" po przebyciu dalekiej drogi autokarem często oznacza nie podjąć walki. Wie o tym też dobrze trener Lublinianki Zbigniew Grzesiak, który na łamach "Kuriera Lubelskiego" tak tłumaczył słaby występ swoich piłkarzy w Stoczku Łukowskim (oddalonym od Lublina o około 120 km):
- Po długiej podróży wybitnie gra nam się nie układała. Dopiero w drugiej połowie byliśmy stroną przeważającą.
O zaskoczeniu, które bywa przyczyną wysokich porażek:
To już naprawdę bez znaczenia, czy przegrywa się 0:6, 0:8 czy 0:9. Nawet w takim meczu można było wygrać.
- Mieli dwie niezłe sytuacje, żeby strzelić gola, ale ich napastnicy byli chyba zaskoczeni, że piłka do nich trafiła i nie zdołali skierować jej do bramki - kierownik kraśnickiej Stali Jacek Nowoświatłowski o napastnikach Dwernickiego.
O postawie fair play:
- Wiedzieliśmy, jakie konsekwencje nam grożą (walkower – red.), ale postanowiliśmy nie wsiadać do autokaru. To byłaby niesportowa walka - trener Startu Krasnystaw Jarosław Góra o sportowej postawie i kpinach z kibiców w Kraśniku.
O trzydniowych weselach:
Są tacy piłkarze, którzy mają "wtyki" w LZPN. Ustalić bratobójczy pojedynek tak, by rodzina nie skrzywdziła naszego zespołu - tu nie ma i nie może być mowy o przypadku.
- Musiałem przestawić trochę zespół. Warto pamiętać także, że w meczu nie mogli zagrać Michał Walendziak i Marcin Pszczoła. Ten ostatni, wraz ze swoim starszym bratem (Paweł gra w Lewarcie – red.), byli w sobotę na weselu i nie doszli do siebie na czas – śmieje się szkoleniowiec Wieniawy po meczu swojego zespołu z Lewartem.
O pieniądzach:
Gdyby w naszym kraju nie poradzono sobie z korupcją, traktowalibyśmy ten cytat jako przyznanie się do winy.
Na szczęście te czasy wg PZPN bezpowrotnie minęły.
- Każdy gra tak, jak pieniądze pozwalają - Jacek Nowoświatłowski po rundzie jesiennej na temat zespołów, które zawiodły.
Jak widać, czwarta liga w naszym województwie jest wyjątkowo barwna i czasami warto spojrzeć z dystansem na to, co dzieje się na lokalnych boiskach. Mamy nadzieję, że artykuł przypadnie czytelnikom do gustu, a bohaterowie nie będą czuć się urażeni. W końcu wszyscy z wymienionych swoimi własnymi słowami udowodnili, że potrafią się śmiać także z siebie. Mamy nadzieję, że takie kompendium pozwoli im na odrobinę relaksu także w wigilię Nowego Roku.
W artykule wykorzystano materiały "Dziennika Wschodniego", "Kuriera Lubelskiego", "Słowa Podlasia", "Tygodnika Tomaszowskiego", a także stron klubowych - www.huczwa.pl, www.orleta-spomlek.pl, www.lublinianka.net, www.orleta.lukow.pl, www.stal.krasnik.info, www.lewartlubartow.pl.
Komentarze
Radzyniak | 2011-01-04 14:40:49 |
---|---|
To weźcie jeszcze podzielcie przez to ile opini danego trenera było. Wójcik ponad 40. reszta 10 nie przekraczała. | |
KD | 2011-01-03 16:32:55 |
Radzyniak: Żółta koszulka lidera właśnie dlatego,że trener Wójcik ma zawsze sporo do powiedzenia i zawsze robi to barwnie czego przykłady są w wypowiedziach powyżej. Jego cytowaliśmy najczęściej i to on przoduje w oryginalnych określeniach. | |
Radzyniak | 2011-01-03 16:11:21 |
A czemu zółta koszulka lidera dla Wojcika? Bo zsumowane wypowiedzi wszystkich innych trenerów z 4 ligi to połowa tego co Wójcik mówi. PO każdym meczu w kilku zdaniach na świeżo ocenia spotkanie A przeciwnicy Wójcika WON! | |
radzyniak | 2011-01-03 15:56:08 |
I ty jesteś dobrze poinformowany? Chrzanisz waść głupoty. Porozmawiaj z piłkarzami Orląt i zapytaj ich, czy kiedykolwiek mieli lepszego trenera. Jeśli któryś szczerze powie, że tak, to daję ci stówę.
Wójcik to najlepszy trener Orląt od przynajmniej kilkunastu lat, a może i w całej historii. Przede wszystkim chce się uczyć i nie boi się rzeczy nowych, a nie tak, jak większość starych "fachowców" w naszym regionie - siąść na dupę, gadać na treningach to samo od 20 lat i brać kasę. | |
dobrze poinformowany | 2011-01-03 09:36:07 |
Wójcik robi duzo szumu wokół siebie i tyle, a trener z niego żaden | |
ali | 2011-01-02 18:52:32 |
Wójcik typowy cwaniaczek bez obrazy innowator ha ha | |
KD | 2010-12-31 16:36:57 |
kibic: Przesadzasz. Zdjęcie miało być humorystyczne i takie jest. Każdego można złapać w teoretycznie mało ciekawej pozie. | |
kibic | 2010-12-31 16:07:41 |
Trener z Radzynia wyglada jak odszolom(zobaczcie sami na zdjeciu) | |
haha | 2010-12-31 15:55:00 |
Wójcik naprawdę rośnie na lubelskiego Mourinho. | |
m | 2010-12-31 14:25:20 |
Rafał Wójcik na rundę wiosenną powinien postawić sobie ambitniejszy cel, np. zdobycie 50 punktów ;) |
do góry strony | powrót