Podsumowanie weekendu na boiskach Lubelszczyzny
2011-05-09 12:28:31 | autor: KD | źródło: własne / fot. orleta.lukow.pl | « poprzedni news | następny news » |
Ligi na półmetku, walka o utrzymanie w ogonach ligowych tabel wre. Gorzej sytuacja wygląda w przypadku awansu. W rozgrywkach centralnych nasze drużyny nie odgrywają znaczących ról. W lidze trzeciej w walce o awans jest tylko puławska Wisła, w czwartej porażka Orląt z Łukowa też czyni końcówkę rozgrywek bardzo przewidywalną. Zapraszamy na podsumowanie drugiego majowego weekendu.
I LIGA:
Jest nam wstyd – takimi słowami mecz Piasta z GKS Bogdanka opisał bramkarz gospodarzy Jakub Szmatuła i pomimo sympatii dla każdego z rywali naszych zespołów tego typu słowa chcemy słyszeć jak najczęściej. Górnicy z Łecznej wreszcie zagrali tak jak oczekują tego kibice, z polotem, zaangażowaniem i wolą walki. Dodatkowo łęcznianie wyróżniali się skutecznością, której brakowało w ostatnich tygodniach. Trzeci mecz z rzędu i trzecia bramka Tomasa Pesira, który wreszcie rewanżuje się trenerowi Jabłońskiemu za ogromny kredyt zaufania i możliwośc gry pomimo braku efektów bramkowych w poprzednich miesiącach. Błyszczał znowu Ricardinho co jest przy okazji sporym bólem głowy dla kibiców. Brazylijczyk ma kontrakt tylko do czerwca, a w efekcie swoich ostatnich występów znajduje się już na liście życzeń Legii Warszawa i trudno przypuszczać by w Łęcznej pozostał. Na listę strzelców wpisali się także Mariusz Zasada oraz Adrian Paluchowski, który skarcił swoich byłych kolegów. W środę na Lubelszczyznę zawita Bogusław Baniak z poznańską Wartą i oby sobotnia dyspozycja została przez Górników podtrzymana.
II LIGA:
Już byli w ogródku, już witali się z gąską - tymi słowami rozpoczęliśmy podsumowanie meczu Motoru Lublin w ubiegłym tygodniu. Jak się okazuje tak samo można rozpocząć i teraz, lublinianie do osiemdziesiątej ósmej minuty dzielnie stawiali czoła rzeszowskiej Stali. Końcówka należała jednak do gospodarzy i Tadeusz Łapa wraz zespołem wracał "na tarczy". Cieszy fakt, że Motor walczy, że stara się o każdy punkt. Jeśli przegrywa to po wyrównanym meczu. Czasami może brakuje umiejętności, czasami motywacji, a czasami zwyczajnie zabraknie sił. Motor jednak walczy i my kibice musimy wierzyć, że uda się obronić drugoligowy byt. Trzeba mieć jednak również na uwadze słabą postawę "wschodnich" drużyn w I lidze piłkarskiej. Podobnie jak w ubiegłym roku bogatsza część Polski spisuje się lepiej na tym poziomie rozgrywkowym i wszystko wskazuje na to, że grono spadkowiczów z II ligi wschodniej będzie większe niż w grupie zachodniej. Na dzień dzisiejszy z drugiego szczebla rozgrywkowego spada aż sześć zespołów! Jeden najprawdopodobniej zostanie "uratowany" przez GKP Gorzów Wielkopolski, ale pomimo tego zajęcie bezpiecznej lokaty jest zadaniem niezwykle trudnym.
III LIGA:
Wisła "wreszcie" zatrzymana - to opinie mediów lokalnych po spotkaniu puławskiej Wisły z Avią Świdnik zakończonym remisem 2:2. Opinia prawdziwa choć wg nas mocno przesadzona. Wisła nie zdobyła kompletu punktów po raz pierwszy od 9 października 2010 roku! co jest wielkim wyczynem niezależnie od ligi, w której się występuje. W sobotę Avia wyszła na murawę bardzo zmobilizowana, do tego dobrze prezentowała się fizycznie wygrywając większość pojedynków główkowych. Wisła z kolei nie spodziewała się tak trudnej przeprawy. Trzeba podkreślić dobrą grę w ofensywie obydwu zespołów i dramatycznie słabą w obronie - wszystkie bramki spotkania padły po ewidentnych błędach w liniach obronnych.
Odnalazł się nareszcie Jurij Mychalczuk. Napastnik, który rządził i dzielił jesienią w czwartej lidze, wiosną nie błyszczał. Udało się przełamać w spotkaniu pucharowym w Szczebrzeszynie, udało się też w Poniatowej. Mychalczuk zdobył dwa gole, jednego dorzucił Jacek Kusiak. Napastnicy Jarosława Korzenia w ten sposób praktycznie zdegradowali do czwartej ligi ambitnie grającego niedzielnego rywala.
Napastnik potrzebny od zaraz - trzy zdobyte gole (w tym jeden z rzutu karnego) w siedmiu ostatnich spotkaniach to bilans Podlasia Biała Podlaska. Bialczanie nie grają źle, starają się utrzymywać przy piłce, prowadzić grę, ale nie zdobywają bramek i jest to główna bolączka drużyny Władimira Geworkjana. W sobotę Podlasie bezbramkowo zremisowało z Chełmianką Chełm marnując doskonałą szansę na zdobycie kompletu oczek. W osiemdziesiątej minucie rzut karny w sposób niemalże "lekceważący" wykonał Paweł Jędrzejuk czyniąc z bramkarza przyjezdnych Sebastiana Ciołka bohatera spotkania. Punkt bardziej ucieszył chełmian, ale ich przewaga nad rywalami ze strefy spadkowej zmniejszyła się już tylko do trzech oczek.
IV LIGA:
Czwartoligowe zmagania rozpoczęły się w sobotę na Wieniawie. Lublinianka podejmowała łukowskie Orlęta i mecz pomimo fatalnej murawy mógł się podobać. Padła tylko jedna bramka, ale kibice nie mogli narzekać na nudę. Sporo ciekawych akcji, desperacka pogoń łukowian za lublinianami w drugiej połowie, czerwona kartka dla Włodzimierza Lisiewicza czy strzał Sylwestra Bugi w poprzeczkę w doliczonym czasie gry - to tylko niektóre z "atrakcji" z murawy. Narzekać mogli tylko Paweł Szlaski i Erwin Sobiech, którzy w wyniku kontuzji opuszczali stadion w ambulansach.
Lider z Radzynia w ostatnich tygodniach zmienił się z Goliata w kolosa na glinianych nogach. Mecz z Włodawianką urastał więc do roli kluczowego, który miał dać odpowiedź na to w jakim faktycznie miejscu znajduje się radzyńska jedenastka. Niedzielne popołudnie pokazało jednak, że Orlęta nie zapomniały jak gra się w piłkę. Kilka roszad w składzie, zmienione ustawienie i nowe funkcje dla niektórych zawodników wystarczyły by spokojnie pokonać osłabionych gospodarzy. Wynik 3:0 dokładnie odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku.
W Niedrzwicy zmierzyły się dwa zespoły typowane do spadku z tej klasy rozgrywkowej. Orion po słabym meczu pokonał skromnie Dwernickiego Stoczek Łukowski 1:0 przedłużając swoje nadzieje na utrzymanie czwartoligowego statusu. Goście za tydzień podejmują u siebie Janowiankę Janów Lubelski i w przypadku porażki żegnają się z ligą. Należą się im jednak ogromne brawa za ambicję pomimo beznadziejnej sytuacji już na półmetku rozgrywek.
Do niespodzianki doszło w Janowie Lubelskim gdzie miejscowa Janowianka zremisowała z kandydatem do awansu - kraśnicką Stalą. Niespodzianka to jednak pozorna, bo podopieczni Andrzeja Wachowicza w ostatnich tygodniach zaskakują formą. Nie przestraszyli się w Pucharze Polski gdzie pokonali Wisłę Puławy i przegrali po całkiem dobrym meczu z Avią Świdnik. W lidze grają z ogromną wiarą w zwycięstwo, bez strachu przed teoretycznie lepszym rywalem. Na bramkę Karola Ręby gospodarze odpowiedzieli trafieniem Łukasza Piecyka, który wiosną imponuje formą strzelecką.
Michaił Somyk celnym uderzeniem w osiemdziesiątej siódmej minucie zapewnił trzy punkty Huczwie Tyszowce w pojedynku z Unią Bełżyce i był to czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa w wykonaniu drużyny gości. Gospodarze nie są już tak błyskotliwi jak jesienią, a Kamil Droździel nie jest napastnikiem tego samego kalibru co Jurij Mychalczuk. Zdecydowanie podopiecznym Jacka Paszkiewicza brakuje siły rażenia choć są drużyną niezwykle solidną.
Takim samym wynikiem jak w Tyszowcach zakończyło się spotkanie Lewartu Lubartów z Wieniawą Lublin. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Przemysław Kosmala. Lubartowianie przeważali, a goście próbowali się odgryzać. Efektów bramkowych jednak nie było. Podopieczni Grzegorza Białka wiosną zgromadzili już czternaście punktów i ustępują pod tym względem tylko kraśnickiej Stali (15 punktów). Z kolei goście z Lublina doznali dopiero pierwszej porażki w rundzie rewanżowej.
Typowy mecz na remis oglądali kibice w Szczebrzeszynie. Miejscowe Roztocze zremisowało bezbramkowo z rejowiecką Spartą
Tagi: Ekstraklasa; II liga; III liga lub.-podkarp.; IV liga lubelska;
do góry strony | powrót