Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Sobota 23 Listopad 2024
wyniki na żywo mobilna wersja portalu

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Bo najważniejsze to umieć grać głową

2011-05-27 00:12:31 | autor: KD | źródło: własne / fot.travelswithme.com « poprzedni news | następny news »


Bo najważniejsze to umieć grać głową - coraz częściej znajduję potwierdzenie tego hasła w kontekście gry w piłkę nożną. Nie jest tajemnicą, że presja otoczenia w każdej dziedzinie życia jest coraz większa, że odczuwamy ciągłe napięcie, w pracy, w szkole, w domu... „Spieszymy się do wyjścia, w międzyczasie dzwoni telefon, bo dziś są przecież urodziny babci i wypadałoby złożyć życzenia. Wcześniej musimy wyprowadzić psa, na jutro tak wiele do nauki, musimy jeszcze przygotować biznesplan, a przecież trzeba dziś jeszcze zagrać mecz!” – to scenariusz myśli kłębiących się w głowach wielu młodych piłkarzy. „Graliśmy ze znajomymi w piłkę na nowo wybudowanym Orliku. Nie było dziesięciu minut by ktoś nie pobiegł za bramkę (tam leżały telefony) i nie sprawdził, czy przypadkiem nikt nie dzwonił” – to kolejny przykład. Miewasz podobne odczucia?   Ta wszechobecna pogoń wyniszcza, zabiera czystość umysłu, powoduje nerwowość i utrudnia skupienie na tym, co naprawdę ważne.

 

Kluby inwestują duże pieniądze w zawodników oczekując fenomenalnych wyników „na już”. Presję narzuca w momencie podpisywania kontraktu kwota odstępnego bądź wysokość ustalonych zarobków. Z jednej strony piłkarz ma „wolną głowę”, bo pensja pozwala mu nie martwić się o byt rodziny, ale z drugiej jedno złe zagranie może spowodować odsunięcie od składu, a w konsekwencji frustrację z powodu wygrzewania się na ławce wśród innych rezerwowych i, w perspektywie, brak przypływu gotówki w takiej ilości. To przykład z góry, ale na naszym lubelskim podwórku (bo przecież tego dotyczy wortal) pomimo braku olbrzymich (a czasami jakichkolwiek) pieniędzy też widać to już jak na dłoni.

 

Górnik Łęczna musiał pogodzić się z absurdalną zmianą nazwy. Tak, musiał, bo nikt przy zdrowych zmysłach, nie będąc postawiony pod ścianą, nie zdecydowałby się na nazwanie klubu nazwą wsi.  Wystarczyło umieć grać głową – mówię tu o osobach decyzyjnych, które decydowały o wsparciu Górnika. Po co dzielić kibiców na „motorowych” i „piłkarskich”. Lepiej zmienić nazwę ot tak – a niech mają, za swoje oczywiście.

Słowo presja powinna być w nazwie lubelskiego Motoru. Motor Presja Lublin – taka nazwa byłaby adekwatna do wiosennej sytuacji klubu niezależnie od ligi, w której występuje. Wieczne problemy, szukanie winnych, dymisje, zmiany trenerów i jesień w ogonie tabeli. Wiosna zawsze jest oczekiwaniem na cud, szybkim wzmacnianiem składu i walką piłkarzy niczym żołnierzy o niepodległość. Kończy się jak zwykle - brakiem wypłat, dymisją trenera i spadkiem, jeśli wszystkie inne możliwości zostaną wyczerpane. A gdyby grać głową? Może to się skończy linczem, ale nasze lubelskie środowisko jest tak zniszczone, że nie obędzie się bez czystki. Weźmy młodych chłopców, których w Lublinie sporo, stwórzmy drużynę od podstaw. Od początku jako nowy,  stabilny, przejrzyście prowadzony klub. Tułaczka pomiędzy pierwszą, drugą a trzecią ligą nie zmieni tu nic. Te lata można poświęcić na budowę nowego modelu. Modelu zespołu z prawdziwego zdarzenia, którym kierować będą młodzi, odpowiedzialni, niezależni finansowo ludzie ZNAJĄCY SIĘ NA SPORCIE!

 

Trzecia liga w ostatnich dniach to istny poligon. Trwa wojna pomiędzy Lubelszczyzną a Podkarpaciem, przy czym bardziej skomasowany atak przypuszcza wrogi obóz. Jedni twierdzą, że lubelskie zespoły założyły spółdzielnię, by pomóc Wiśle, drudzy, że na Podkarpaciu działa pomoc sąsiedzka i wszyscy wspierają Izolatora. Zostało kilka tygodni, zbudujmy presję, ktoś awansuje, ktoś nie. Sportowo jedna z drużyn się rozpadnie i to jest właściwie fakt niepodważalny. Pytanie, na ile dźwigną te ostatnie tygodnie piłkarze obydwu drużyn. Niektórzy o awansie puławian piszą od miesięcy, inni w styczniu mówili o końcu tego klubu. Gdzieś w środku są ci, którzy punkty zdobywają na boisku. Ci, którzy to czytają, którzy słuchają obelg pod swoim adresem z trybun, a przy okazji w ten sposób często zarabiają na chleb.  A ci, co w piłkę nie grają, mają dużo czasu i komputer w domu? Napiszą tekst, puszczą dalej, rywal odpowie – niech to się ciągnie do końca sezonu i o jeden dzień dłużej. Oby to się nie skończyło finałem kariery szczególnie młodych zawodników, dla których ostatnie mecze bieżącego sezonu są meczami o wszystko i jeden błąd może wpłynąć na ogół kariery zdolnego piłkarza.

 

W czwartej lidze też istna demolka w głowach kibiców, trenerów, a przede wszystkim piłkarzy. Ci, którzy błyszczeli jesienią (Orlęta Radzyń) teraz nogi mają spętane już w szatni i gubią co chwilę punkty. Ci, którzy mieli zdobyć 45 punktów na wiosnę, jak na razie zdobyli 14 na 27 możliwych i to tylko dzięki dobremu startowi. Zawodnicy zapomnieli, jak gra się w piłkę? Paweł Pliszka nie pamięta, że strzelał bramki? A może trener Wójcik zapomniał, jak drużynę trenować? A może wszystkim bez wyjątku głowę zajmuje co innego? Może przestali wierzyć we własne umiejętności? A może po prostu przekonali się, że nie są tak dobrzy, jak im się wydawało? Pewne jest, że żaden z wymienionych tylko na piłce się nie skupia. Ilu z nas robi coś nie dlatego, że chce, tylko dlatego, że w głowie kiełkuje myśl „co powiedzą inni?”.

 

Każdy wyróżniający się piłkarz, każdy bez względu na ligę gra dobrze, jeśli odczuwa komfort psychiczny. Czy ktoś uważa, że Cristiano Ronaldo grałby tak, jak gra gdyby wiedział, że po jednym gorszym meczu czeka go ławka rezerwowych? Czy Wayne Rooney piłkarsko rozwinąłby się tak, jak się rozwinął, gdyby nie postawiono na niego w młodym wieku dając mu nieograniczone możliwości występów? Przecież ten chłopak skarcił Arsenal w Premiership strzelając mu gola, gdy nie miał jeszcze ukończonych 17 lat! Jeśli w naszym lokalnym zespole na ławce siedzi zdolny, ale słaby fizycznie zawodnik, a trener daje mu wejść na ostatni kwadrans, to czy ten zawodnik jest na tyle silny psychicznie, by poprowadzić grę i postarać się o odwrócenie losów meczu? Czy spróbuje niekonwencjonalnego dryblingu, minie trzech graczy i strzeli gola? Nie, on zagra do najbliższego, ponieważ wtedy „nic nie zepsuje”.  Potem wpadnie w marazm i zostanie jednym z wielu kopiących piłkę albo da sobie z piłką spokój na dobre.

 

Zwolnijmy, róbmy swoje, ale zwolnijmy. Dajmy sobie odpocząć, zastanówmy się dlaczego jeden gra lepiej, inny ma problem, a jeszcze inny myśli o rozbracie z futbolem. Miejmy spokojny umysł, bo tylko komfort psychiczny pozwala być dobrym nie tylko w piłce, ale i każdej dziedzinie życia. Jednym słowem – grajmy głową, bo to jest najważniejsze.



Komentarze

KS2011-05-27 12:33:39
Problemem radzyńskich Orląt jest trener i w chwili obecnej brak ataku. Problemem Wisły jest wszystko, czasami mam wrażenie, że Wisła w Puławach to duży problem, bo im się k...chce coś dobrego zrobić, maja jakieś ambicje. Ostatnio słyszałem, że odbiór nowego stadionu ma być faktycznie pod koniec czerwca, ale z uwagi na 40 dniowy okres gwarancji ( ???? ) realne wejście na murawę może nastąpić we WRZEŚNIU !!!!!Jeżeli to okaże się prawdą, to raczej płakać się chce niż śmiać. Strasznie ta Wisła osierocona, a z drugiej strony Sawa taki fajny i :charakterny" zespół zbudował. To spieprzyć to byłby rekord świata, ale mnie w Puławach ( tym wieśniackim grajdole w którym mieszkam od urodzenia ) już chyba nic nie zdziwi. Wiocha i prowincja, żal d..czasami ściska.

Piotrek2011-05-27 10:53:23
Dobry tekst, niestety jeśli gra się o jakiś cel w wypadku Wisły i Orląt o awanse presja jest wszechobecna i niestety ona paraliżuje poczynania zawodników. A wiadomo jedni i drudzy dmuchają troszkę atmosferę, moim zdaniem niepotrzebnie, ale cóż tak to już jest kibice zawsze chcą podgrzewać atmosferę przed meczem. Z UNS nie ma wyjścia trzeba się przełamać i wygrać chociaż skromnie 1:0, ale 3 oczka będą bezcenne.

MSz2011-05-27 10:10:57
Bardzo dobry tekst ukazujący oczywiste, zdawałoby się, sprawy z zupełnie innej perspektywy. Pozornie może mało odkrywczy, lecz po głębszym zastanowieniu wprost przeciwnie.

KSW2011-05-27 09:15:31
Spółdzielnia funkcjonuje, ale tylko na Podkarpaciu. Tak mi się wydaje...gdyby nie pechowe mecze z Avią, Izolatorem i przede wszystkim z Karpatami nie byłoby tematu. Z drugiej strony, czym byłaby piłka nożna bez niespodzianek i sensacyjnych porażek ??? Gniotem takim jak szczypiorniak. Na dodatek Gizmen pokłócił się ze skutecznością...Łukaszek przeproś Panią i do dzieła, a o awnans będę spokojny



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski