Zaskakujące wieści dotarły do nas z Radzynia Podlaskiego. Zarząd tamtejszych Orląt, które tydzień temu wywalczyły awans do trzeciej ligi, podał się wczoraj do dymisji. Poniżej zamieszczamy oświadczenie wydane w tej sprawie przez prezesa "biało-zielonych" Andrzeja Tarkowskiego:


OŚWIADCZENIE PREZESA LKS ORLĘTA-SPOMLEK


Uczciwa praca, zaufanie do współpracowników, sprawiedliwa ocena podwładnych, dyscyplina, cierpliwość w dążeniu do osiągania sukcesu, ale nie za wszelką cenę - to cechy, które powinny charakteryzować dobrego menedżera. Tak właśnie ja jako Prezes tego klubu pojmowałem swoje powinności. Ogromna praca, cierpliwość i trud, jaki podjąłem ze swoimi kolegami z Zarządu przyniosły wymierne efekty. Klub jest uporządkowany w każdym pionie swojej działalności. Niestety, nie mogę kontynuować i teraz już tylko ulepszać rozpoczętego przeze mnie i moich przyjaciół dzieła. Są wśród członków Zarządu ludzie, którzy starają się za wszelką cenę zburzyć i zniweczyć naszą pracę, szczególnie poprzez - jak sądzę - celowe niewywiązywanie się ze swoich obowiązków. Propozycja kolegów z Zarządu na ostatnim posiedzeniu dotycząca dobrowolnego złożenia rezygnacji przez Pana Prezesa Krzysztofa Grochowskiego oraz Członka Zarządu Pana Wojciecha Szrama została odrzucona przez nich samych. Mógłbym, powołując się na paragraf 28, ustęp 2 Statutu Klubu, zaproponować odwołanie tychże członków z Zarządu Klubu, ale nie jest to mój styl działania.

Mam swój honor i osobiście nie widzę się we współpracy z tymi Panami. Składam więc z dniem dzisiejszym na ręce Zarządu Klubu rezygnację z funkcji Prezesa Klubu, jak również Członka Zarządu Klubu.

Wszystkim moim przyjaciołom oraz pracownikom Klubu serdecznie dziękuję za to, że wspólnie ze mną ciężką społeczną pracą stworzyli przez ostatnie dwa i pół roku wizerunek Klubu, którego nie mamy najmniejszego powodu się wstydzić.


                                                                                                                                                                                                                                         Z poważaniem Andrzej Tarkowski