Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Środa 20 Listopad 2024
wyniki na żywo zgłoś newsa

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Podsumowanie weekendu w III i IV lidze

2011-08-23 00:05:53 | autor: KD / MSz | źródło: własne « poprzedni news | następny news »





Za nami druga odsłona zmagań na trzecioligowych boiskach. W miniony weekend działo się naprawdę sporo, lecz tym, co interesuje nas najbardziej jest postawa drużyn z Lubelszczyzny. Tutaj mamy zaś prawie same dobre wieści, ponieważ nasze ekipy postanowiły chyba zadać kłam wszelkim obiegowym opiniom i niemal w komplecie spisały się na miarę oczekiwań.





"Kto powiedział, że Lubelszczyzna jest mała? Nie jest mała, trzykroć triumfowała" (serbskie "Ko to kaze" zmodyfikowane na potrzeby chwili)


Zaczniemy od spotkania, które odbyło się najwcześniej, czyli od piątkowej konfrontacji Stali Kraśnik z radzyńskimi Orlętami. Początkowe minuty tego starcia były tak senne, że w roli głównej musiała aż wystąpić Natura. Na kwadrans przed końcem pierwszej odsłony nad Kraśnikiem rozpętała się potężna burza i arbiter mógł uczynić tylko jedno - przerwać zawody. Te niecodzienne okoliczności przyrody podziałały chyba mobilizująco na gości, bowiem po wznowieniu gry "biało-zieloni" zepchnęli rywala do defensywy i szybko udokumentowali swą przewagę golem niezawodnego Jurija Mychalczuka. Miejscowi odpowiadali na składne, kombinacyjne ataki radzynian długimi zagraniami z pominięciem drugiej linii, lecz ta arcyprosta taktyka okazała się tego dnia skuteczna. Po jednej z takich wrzutek Andrzej Danielak został sfaulowany w polu karnym, zaś chwilę później Filip Drozd pewnie strzelił z "wapna" i doprowadził do remisu. Zważywszy na fakt, iż cała rzecz działa się w 93. minucie, nie sposób odmówić Stali walki do końca, ale należy też dodać, iż kraśniczanie mieli w piątek przysłowiową furę szczęścia. O jakimkolwiek piłkarskim farcie nie da się za to mówić w kontekście sobotniego zwycięstwa Chełmianki w Nowej Sarzynie. Podopieczni Waldemara Wiatra wyszli na to spotkanie jakby przestraszeni, niepewni swoich umiejętności, co błyskawicznie zotało pokarane przez rywala. Tomasz Telka dwukrotnie trafił do siatki jeszcze przed przerwą, a zatem wydawało się, że chełmianie nie mają szans na zdobycie kolejnej podkarpackiej "twierdzy". Nic bardziej błędnego. Do dziś nie wiemy, co goście usłyszeli w szatni od swego szkoleniowca, ale faktem jest, że historia ich pościgu w drugiej odsłonie powinna trafić do klubowych annałów. Najpierw piękną przewrotką popisał się Daniel Krakiewicz, następnie doświadczony Krystian Lebioda zaskoczył własnego bramkarza, aż wreszcie losy meczu odwrócił Krzysztof Fajman i wygrana Chełmianki stała się faktem. Duże powody do radości mieli w sobotę także kibice ze Świdnika. Tamtejsza Avia od lat wskazywana jest przez wszystkich jako jeden z głównych faworytów ligi, lecz - prawdę mówiąc - na gadaniu się kończy. Trener Tomasz Wojciechowski bez wątpienia dysponuje silnym zespołem, ale cóż z tego, skoro - po pierwsze - ta ekipa zawodzi w najważniejszych momentach, a po drugie, gra dla garstki kibiców. Dramatycznie mało widzów oglądało również ostatnie zawody, w których Avia podejmowała pretendenta do awansu Partyzanta Targowiska. Tym razem świdniczanie nie okazali się jednak "papierowym tygrysem", bowiem wreszcie spisali się na miarę oczekiwań. Gospodarze mieli sporo szans, by zapewnić sobie końcowy triumf, lecz udało się dopiero w 82. minucie po ładnym strzale z rzutu wolnego Marcina Kubiaka. 1:0 z gośćmi z Targowisk to bez wątpienia spory sukces, dlatego chylimy czoła. Bardzo ciepłe słowa kierujemy też w stronę Tomasovii Tomaszów Lubelski, która odniosła świetne zwycięstwo 3:0 nad Izolatorem Boguchwała, ale też pokazała, jak ogromną rolę w futbolu odgrywa szczęście. Nie będziemy owijać w bawełnę - gdyby Izolator wykorzystał w pierwszej odsłonie chociaż część swoich znakomitych okazji, podopieczni Jarosława Korzenia wystąpiliby zapewne w roli antybohaterów kolejki. Podobnie jak w przypadku Stali Kraśnik, Fortuna była jednak tego dnia po stronie gospodarzy. W drugiej odsłonie miejscowi zadali ekipie z Boguchwały trzy nokautujące ciosy i zadziwili zarówno siebie, jak też całe piłkarskie środowisko w dwóch województwach. W weekend nie popisało sie tylko Podlasie Biała Podlaska, co - przyznajemy - smuci nas i jednoczesnie trochę zaskakuje. Mamy bardzo dobre zdanie o umiejetnościach trenerskich Władimira Geworkjana (szczególnie w kwestii taktyki), dlatego jeden punkt bialczan po dwóch kolejkach uważamy za dorobek nadzwyczaj skromy. W niedzielę Podlasie musiało uznać wyższość Siarki Tarnobrzeg, choć prowadziło do przerwy po trafieniu Wojciecha Hołoweńki. Po zmianie stron ograna ekipa gości dowiodła jednak, że na walkę o czołowe lokaty Podlasie nie jest jeszcze chyba gotowe. Przyjezdni triumfowali 2:1 po golach Tomasza Wolana i Bartosza Madei z rzutu karnego w 85. minucie.

Na koniec szybki rzut oka na to, co działo się w pozostałych meczach. W Krośnie Karpaty okrutnie męczyły się z beniaminkiem z Malawy, ale ostatecznie zdołały osuszyć Strumyk na trzy minuty przed końcem spotkania. Zwycięstwo "wyszarpała" również Stal Mielec, która najpierw pokazała, jak trafia się do siatki bezpośrednio z kornera (scenariusz i wykonanie -  Michał Wolański), a następnie podniosła się po wyrównującym goli przyjezdnych i rzutem na taśmę doprowadziła do stanu 2:1. Przeciwnikowi mielczan, Limblachowi Zaczernie, nie pomogła nawet obecność w bramce byłego reprezentanta Polski Macieja Nalepy. Najciekawsze "podkarpacie" widowisko obejrzeli jednak kibice w Przemyślu, gdzie Polonia mierzyła się w derbach ze Stalą Sanok. Goście z "Wierchów" szybko zdobyli dwa gole, lecz w ostatniej minucie pierwszej połowy rutyniarz Paweł Załoga zdjął "pajęczynę" z bramki przyjezdnych po strzale z rzutu wolnego i miejscowi wciąż byli w grze. Po przerwie Stal trafiła na 3:1, po czym w końcówce meczu zlekceważyła Polonię. To wystarczyło, by gospodarze doprowadzili do wyrównania. Mateusz Wanat dwukrotnie wykorzystał błędy sanockiej obrony i pozornie niemożliwe nieoczekiwanie stało się zupełnie realne.

TABELA I WYNIKI III LIGI LUBELSKO-PODKARPACKIEJ


KLASYFIKACJA STRZELCÓW III LIGI LUBELSKIEJ





"Było dwóch słynnych Erwinów, Koeman i Sobiech"


Lublinianka-Wieniawa
to po dwóch kolejkach niemal hegemon w lidze czwartej.Komplet punktów i stosunek bramek 10:0 mówi wszystko. Jeśli dodamy do tego lidera klasyfikacji strzelców Erwina Sobiecha z czterema golami na koncie, mamy układ idealny. Czy ktoś jest w stanie go zepsuć? Nie zdołała poniatowska Stal, nie zdołało w ubiegły weekend bialskie Podlasie. W takim razie kto? W kolejce czekają Unia Bełżyce, Huczwa Tyszowce, Start Krasnystaw i Orion Niedrzwica. Jeśli nie uda się podopiecznym Jacka Paszkiewicza, to po sześciu kolejkach bilans bramkowy może być bardziej okazały, a dorobek punktowy stanowić maksymalną wartość. Huczwa to obecnie druga siła w lidze. Na ten fakt składają się zwycięstwa z Janowianką i niedzielne 3:1 z Unią, a więc zespołami, które o awans walczyć nie będą. Prawdziwą wartość zespołu poznamy pewnie za tydzień, gdy waleczna ekipa z Zamojszczyzny pojedzie do Łęcznej na mecz z rezerwami GKS Bogdanka. Łęcznianie nie bez problemów przywieźli trzy punkty z Janowa po zwycięstwie nad Janowianką 2:0. Nie bez problemów, bo bramki padły w ostatnim fragmencie meczu, a porównując składy obydwu drużyn, "Górnicy" winni wygrać dwucyfrową różnicą bramek. Bartoszewicz, Oziemczuk, Jhonatan, Kwiatkowski, Socha czy Bodziak to piłkarze występujący w ligach wyższych, ograni i doświadczeni. Na boisku jednak nie było tego widać. Po porażce 0:5 z Lublinianką-Wieniawą punkt z Krasnegostawu przywiozła Stal Poniatowa. Bezbramkowy remis nie jest szczytem marzeń żadnej z drużyn, ale to wynik sprawiedliwy, nie krzywdzący będących w budowie zespołów. Również bramek nie ujrzeli kibice w Łukowie, gdzie największe rozczarowanie pierwszych dwóch kolejek, miejscowe Orlęta zremisowały z Roztoczem Szczebrzeszyn. W przedstawiony kanon wpisali się też piłkarze Ruchu Ryki i Orionu Niedrzwica. Ważne zwycięstwo odniosła Sparta Rejowiec Fabryczny. Zawodnicy Zbigniewa Wójcika pokonali Omegę Stary Zamość 2:1, chociaż to goście sprawiali korzystniejsze wrażenie. Gospodarze okazali się jednak skuteczniejsi, a trzy punkty zapewnił niezawodny, wiecznie młody Jacek Ziarkowski.

TABELA I WYNIKI IV LIGI LUBELSKIEJ


KLASYFIKACJA STRZELCÓW IV LIGI LUBELSKIEJ



Komentarze

2011-08-24 07:36:01
widać autor tekstu jest zafascynowany szkołą radziecką i warsztatem trenerskim Władimira Geworkjana.Ilość punktów zdobytych przez tego wybitnego szkoleniowca w całej rundzie wiosennej i teraz wręcz powalana kolana.

KD2011-08-23 10:19:29
Rio: Bramka Ziarkowskiego została odnotowana, nie ma jej na liście,bo w klasyfikacji wyświetlanych jest 40 pierwszych zawodników i po prostu się nie zmieścił :) Jak strzeli kolejną to na pewno wskoczy na odpowiednie miejsce.

Rio2011-08-23 09:12:53
Wśród strzelców bramek IV ligi nie ma Jacka Ziarkowskiego



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski