Chełmianka może nie przystąpić do rozgrywek rundy wiosennej piłkarskiej III ligi, bo klubowa kasa świeci pustkami. Działacze robią co mogą, aby pozyskać strategicznego sponsora, ale efektów brak. – Widmo wycofania drużyny z rozgrywek zajrzało nam głęboko w oczy – mówi prezes Grzegorz Gardziński.

- To prawda, istnieją poważne obawy, że nasz zespół nie przystąpi do rozgrywek rundy wiosennej III ligi – twierdzi prezes. – No chyba, że do lutego 2012 roku pozyskamy strategicznego sponsora i podreperujemy nasze finanse.
Bieżący rok klub zamknie stratą. Zobowiązania Chełmianki dziś sięgają kwoty około 100 tys. zł. – Już w połowie bieżącego roku podkreślałem, że pieniędzy wystarczy nam tylko do końca września - mówi Gardziński. – I tak też się stało. Mimo naszych wielu działań nie udało się nam pozyskać kolejnych sponsorów. Gdy były pieniądze, nasza drużyna grała w czołówce. Wystarczyło, że zabrakło funduszy i zespół zaczął przegrywać mecze.

Chełmianka zalega z wypłatą diet dla piłkarzy i uregulowaniem należności wobec dostawców. – Koszty funkcjonowania klubu są dość wysokie. Przypomnę, że oprócz zespołu seniorów, grającego w III lidze, mamy jeszcze drużynę rezerw w lidze okręgowej, juniorów, trampkarzy i młodzików. Prawda jest taka, że pieniądze, jakimi dysponujemy są zupełnie nieadekwatne do gry na trzecim froncie. Mimo olbrzymich trudności, udało się nam zakończyć rundę jesienną na dobrym dziewiątym miejscu. Budżety innych klubów z Lubelszczyzny, jak choćby Podlasia Biała Podlaska, Tomasovii Tomaszów Lubelski, czy Avii Świdnik są znacznie wyższe. Minimalna kwota potrzebna do całorocznej działalności to 550 tys. zł. A nasz tegoroczny budżet wyniósł około 400 tys. zł. Wszędzie szukamy oszczędności. Zatrudnienie w klubie jest minimalne. Pełne etaty mają tylko kierownik klubu i trener pierwszego zespołu. Na pół etatu zatrudniona jest księgowa. Z pozostałymi szkoleniowcami podpisaliśmy umowy o dzieło.

Zarząd i rada nadzorcza Chełmianki od lat prowadzi działania, mające na celu pozyskanie dodatkowych wpływów do klubowej kasy. – Naszym największym sponsorem jest Urząd Miasta Chełm – mówi prezes Gardziński. – Gdyby nie wsparcie samorządu i zaangażowanie władz miasta z prezydent Agatą Fisz oraz wiceprezydentem Stanisławem Mościckim, na pewno nie bylibyśmy dziś w III lidze. Zdajemy sobie sprawę jednak z tego, że samo miasto nie jest w stanie finansować całej działalności klubu. Owszem, jest wiele firm, które wspierają nas finansowo, i którym dziękujemy za wsparcie, ale wciąż poszukujemy strategicznego sponsora. Jest bardzo duże grono osób prywatnych, które nam pomagają, co dla nas też jest bardzo ważne.
Zarząd klubu bardzo liczył na zwiększenie przychodów ze sprzedaży biletów na mecze piłkarskie. – Z frekwencją bywało różnie – mówi prezes Gardziński. – Robimy wszystko, aby zachęcić kibiców do oglądania naszych meczów z trybun stadionu miejskiego. Obiekt spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa, na każdym spotkaniu jest profesjonalna ochrona, na stadionie jest kamera podłączona do sieci miejskiego monitoringu. Niestety, wpływy ze sprzedaży biletów w większości nie pokryły kosztów organizacji imprezy sportowej. Zorganizowanie jednego meczu w Chełmie to wydatek rzędu od 4,5 do 5 tys. zł.

Władze klubu, za naszym pośrednictwem, apelują do władz miasta, radnych i potencjalnych sponsorów o jeszcze większe wsparcie dla Chełmianki. – Zrobiliśmy tak dużo dla chełmskiej piłki nożnej, wspólnie osiągnęliśmy sukces, jakim był awans do III ligi, i nie pozwólmy, aby ta ciężka praca poszła na marne – mówi prezes Gardziński. - Nie zaprzepaśćmy tego, co już zrobiliśmy. Dodatkowe koszty, abyśmy mogli grać w III lidze, poniosło też miasto. Są nowe ławki dla rezerwowych, mamy tablicę świetlną, czy monitoring. O tym, że istnieje potrzeba utrzymania zespołu w III lidze, świadczy duże zainteresowanie drużyną. Kibice z Chełma jeżdżą na wszystkie mecze rozgrywane na boiskach przeciwników. Nasze kluby kibica rozsiane są po całej Polsce, a nawet poza granicami kraju. Chełmianka, dzięki grze z drużynami z województwa podkarpackiego, promuje miasto. W naszej sytuacja każda pomoc jest bezcenna.

Prezes Gardziński twierdzi, że bez pomocy finansowej drużyna nie będzie uczestniczyła w rozgrywkach III ligi, bo bezsensowne byłoby dalsze zadłużanie klubu. – W konsekwencji mogłoby to doprowadzić do upadku całej Chełmianki. A tego nikt nie chce.
Zespół po rundzie jesiennej zgromadził 19 punktów. Byłoby ich znacznie więcej, gdyby w Sanoku i Boguchwale sędziowie nie wypaczyli wyników spotkań. – Poza nieudanym meczem w Malawie, gdzie przegraliśmy gładko 0:4, w pozostałych spotkaniach drużyna prezentowała się dość dobrze – uważa Grzegorz Gardziński. - Czasami brakowało nam szczęścia i traciliśmy punkty. Jeśli nasza sytuacja finansowa się poprawi i przystąpimy do rozgrywek rundy wiosennej, gra drużyna powinna być znacznie lepsza. Po kontuzjach do zespołu powrócą skrzydłowi Kamil Drob i Piotr Wójcik. Ale warunek jest jeden – musimy poprawić naszą kondycję finansową.