Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Niedziela 28 Kwiecień 2024
wyniki na żywo zgłoś newsa

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Chciałbym zagrać w Ekstraklasie - Arkadiusz Staszczak dla lubgol.pl

2012-01-05 19:54:07 | autor: KD | źródło: własne / fot. wlodawianka.pl / gornik.zabrze.pl « poprzedni news | następny news »



Arkadiusz Staszczak to jeden z ciekawszych młodych piłkarzy na Lubelszczyźnie. Ma niespełna 20 lat i spory bagaż piłkarskich doświadczeń w tym kilkanaście miesięcy pobytu w Zabrzu, po testach o których dowiedział się ze.... strony internetowej. Aktualnie reprezentuje barwy Włodawianki, ale jak mówi chce spróbować sił w wyższej lidze. Jak przebiegała dotychczasowa przygoda z piłką prawego obrońcy zaczynającego karierę w Dubecznie? Ile zabrakło do Mistrzostwa Polski i kto we Włodawie jest najlepszym zawodnikiem? Zapraszamy do lektury.



Nie będziemy mówić, że Twoje nazwisko jest znane w województwie, bo chyba jeszcze tak nie jest. Przedstaw naszym czytelnikom przebieg kariery. Jak rozpoczęła się Twoja futbolowa przygoda?

- Moja przygoda z piłką rozpoczęła się w wieku 8 lat, ale było to granie całkowicie hobbystyczne. Po szkole spędzałem godziny na boisku z kolegami. W czwartej klasie szkoły podstawowej zacząłem uczęszczać na treningi w klubie, konkretnie w Hutniku Dubeczno. Przed pierwszym treningiem było trochę strachu, myślałem że będzie trudno grać ze starszymi i lepszymi od siebie. Szybko okazało się, że nie jest tak źle. Grałem w zespole juniorów, bo nie było drużyny trampkarzy. Dopiero po jakimś czasie to się zmieniło. Graliśmy w lidze okręgowej, zakończyliśmy sezon na trzecim miejscu, a ja strzeliłem wtedy 57 bramek. Gdy byłem w trzeciej klasie gimnazjum za namową trenera Dąbka dołączyłem do Włodawianki. Występowałem w juniorach, w tym samym czasie seniorzy bili się o wejście do czwartej ligi. W końcówce sezonu zagrałem z nimi kilka spotkań. To były krótkie epizody, najdłuższy występ trwał może pół godziny. Po ukończeniu gimnazjum czekał mnie wybór szkoły średniej. Wtedy chciałem bardzo dostać się do Górnika Łęczna, ale niestety się nie udało. Postanowiłem więc pójść do Lublina. 

Co wydarzyło się później? Trenowałeś i uczyłeś się w Lublinie?


- Trafiłem do klasy ... kelnerskiej. Wiem, że to trochę dziwne ale już po miesiącu przeniosłem sie do klasy typowo piłkarskiej. Na początku jak zwykle miałem trochę obaw, ale znowu okazało się, że niepotrzebnie. Trenowalismy w ramach zajęć lekcyjnych, a na dodatkowe treningi chodziłem do Lublinianki. Niestety szybko okazało się, że chcąc trenować w tej drużynie muszę również w niej występować, inaczej pozwolenia na treningi nie ma. Musiałem coś wybrać. Zdecydowałem się na treningi w szkole i grę we Włodawie. Starałem się chociaż raz w tygodniu, w piątki trenować z drużyną, ale nie było to proste. W rundzie jesiennej częściej niż w pierwszym składzie wchodziłem z ławki rezerwowych. Zmieniło się to wiosną. 

Wtedy też pojawił się temat Górnika. To dość ciekawa historia,bo nie masz menadżera, a znalazłeś się w jednym z najbardziej zasłużonych dla historii piłki nożnej w naszym kraju klubów.


- Jeden z kolegów przeczytał na stronie Górnika Zabrze, że są planowane testy dla rocznika 92. Nie zastanawialiśmy się długo i pojechaliśmy. To był marzec, a ja z dwoma kolegami graliśmy sparing na sztucznym boisku w Katowicach. Po meczu zaproponowano nam kolejny przyjazd, w maju. Tak też się stało chociaż ostatecznie w Zabrzu zostaliśmy tylko we dwóch, ja i Łukasz Mietlicki (dziś zawodnik Stali Kraśnik-przyp.red.). 

Podobało Ci się w Zabrzu? Twoje życie dość mocno się zmieniło. Jak przyjęli Cię nowi koledzy?


- Mieszkaliśmy w internacie. Tam była fajna atmosfera, tak jak w drużynie. Koledzy okazali się bardzo mili. Tradycyjnie początki były ciężkie. Obaj z "Mietlakiem" graliśmy w drużynie juniorów rocznika 92/93 w lidze okręgowej. Szło nam nieźle i w koncówce rundy jesiennej przeszliśmy do drużyny juniorów starszych grających w 1 lidze wojewódzkiej rocznika 91/92. Od rundy wiosennej wywalczyłem miejsce w pierwszym składzie i zagrałem wszystkie mecze, nie licząc pauzy za kartki. To był czas kiedy moja wiara i pewność siebie mocno wzrosły. Skończyliśmy sezon na trzecim miejscu. Byliśmy trochę źli, bo przez pewien czas byliśmy liderem. Ligę wygrał Ruch przed Gwarkiem Zabrze. Pierwszy zespół Górnika w tamtym sezonie awansował do Ekstraklasy i otworzyła się możliwość gry w  Młodej Ekstraklasie. Tak też się stało, znalazłem się w kadrze zespołu w tych rozgrywkach. Podobnie jak Łukasz Mietlicki. W wakacje nastąpiło połączenie Górnika SSA z MSPN Górnik Zabrze i mieliśmy bardzo dobrą drużynę w roczniku 92 wraz z kilkoma chłopakami z rocznika 93.  

 

Młoda Ekstraklasa to dla niektórych młodych piłkarzy "ziemia obiecana". Ale są też przypadki gdy dobrze zapowiadający się zawodnicy nagle ginęli z pola widzenia..


- Debiut zaliczyłem w meczu z Polonią Warszawa. To był krótki występ, grałem może dziesięć minut, ale i tak było to wielkie przeżycie. Wiadomo, grać w tych rozgrywkach nie było łatwo. Do składu dochodzili gracze pierwszego zespołu, zdarzało się, że byłem w meczowej osiemnastce, a nie grałem nawet minuty. To było strasznie deprymujące, bo czasami siedziałem na ławce w Młodej Ekstraklasie kosztem gry w pierwszym składzie w juniorach. We wrześniu graliśmy z UKS Ruch Chorzów i wtedy złapałem kontuzję. Naderwałem przyczep mięśnia. Nie grałem praktycznie aż do stycznia. Potem było lepiej, wystąpiłem w kilku meczach ME, najdłużej chyba przeciwko Legii na jej boisku. Niestety przegraliśmy 0:1.

Lepiej było w zespole juniorów? Osiągnęliście bardzo dobry rezultat w Mistrzostwach Polski.

- W zespole juniorskim szło mi bardzo dobrze, spotkania były ciężkie, ale wychodziliśmy z nich zwycięsko. Udało mi się też zdobyć kilka bramek chociaż występowałem jako prawy obrońca. W meczu o Mistrzostwo Śląska graliśmy z największym rywalem, chorzowskim Ruchem. Wystąpiłem jako kapitan i wygraliśmy 2:0. Bramkę z karnego zdobył Łukasz Mietlicki. Pozostało nam świętowanie i oczekiwanie na Mistrzostwa Polski. W pierwszej rundzie trafiliśmy na Lech Poznań. Pierwszy mecz u siebie i wygrana 3:1. Niesamowita radośc i podróż na mecz wyjazdowy. Tam też poszło nam nieźle i pokonaliśmy rywali 2:1, a ja strzeliłem jedną z bramek. Następnie dowiedzieliśmy się, że z party Wisła Kraków-UKP Zielona Góra, trafiliśmy na tych drugich. Pierwszy mecz na wyjeździe i pewna wygrana 3:0. Spokojnie podeszliśmy do rewanżu i wygraliśmy 1:0. W lipcu udaliśmy się na finały do Ożarowa. Mieszkaliśmy w czasie rozgrywek w Ostrowcu Świętokrzyskim, a pierwszy mecz rozegraliśmy przeciwko Bałtykowi Koszalin. Pamiętam, że graliśmy na bardzo małym i mocno nasiąkniętym wodą boisku. Nie przeszkodziło nam to jednak w rozbiciu przeciwników i wygraniu aż 6:0. W kolejnym meczu z Jagiellonią zaledwie zremisowaliśmy 1:1. Mieliśmy sporego pecha, nie uznano nam jednej z bramek. W karnych wygraliśmy 5:4. Nie wszystko było jednak po mojej myśli. Dostałem żółtą kartkę i było to drugie upomnienie. Wcześniej taką samą ujrzałem w meczu z Lechem i nie było mi dane zagrać w ostatnim spotkaniu. Na trybunach nerwy były dużo większe niż na boisku. Niestety przegraliśmy z Zagłębiem 1:3 i to Jagiellonia cieszyła się z mistrzostwa. My zajęliśmy drugie miejsce.

Co zatem się stało, że wróciłeś do Włodawy? Podziękowano Ci w Zabrzu?

- Tak się stało, że nie do końca wszystko było jasne. Przed mistrzostwami powiedziano mi co innego, a po mistrzostwach co innego. Górnik cały czas chciał abym występował, ale ja zdecydowałem, że odchodzę. To taka honorowa sprawa. Wróciłem do Włodawy i występowałem tam jesienią. Teraz będę walczył i starał się zdobyć miejsce w nowym klubie. Transfer z Zabrza do Włodawy miał charakter definitywny, ale Górnik zagwarantował sobie procent z kolejnego transferu. 

Dlaczego chcesz opuścić Włodawiankę?


- To sprawa ambicji. Nie chcę robić z siebie nie wiadomo kogo, ale chciałbym znaleźć klub w wyższej lidze. Czy mi się to uda - czas pokaże. Otrzymałem zgodę na odejscie z Włodawianki  więc jeżeli dobrze wypadnę gdzieś na testach to nie będzie problemu z transferem.


O jakich klubach myślisz? Kontaktowałeś się już z kimś? Media łączą Cię od pewnego czasu z Motorem.

- Grałem w sparingu Motoru Lublin na początku grudnia. Wspominano abym wystąpił również w styczniu i wtedy zapadnie decyzja. Kontaktowałem się też z działaczami Pogoni Siedlce i Stali Rzeszów. Wiem też, że będą organizowane testy w Ruchu Radzionków więc może tam też spróbuję swoich sił.

Mówisz przede wszystkim o klubach z drugiej ligi. Poza Motorem jest jeszcze taki jeden w naszym województwie...


- Zwróciłem się też z pytaniem do Wisły. Tam była jednak taka dziwna sytuacja, że miałem jechać i zagrać w sparingu ale, wcześniej umówiłem się na grę w Motorze i zrezygnowano.



To teraz masz możliwość przedstawienia potencjalnemu pracodawcy swoich najmocniejszych stron..
.

- Moja pozycja to prawa obrona chociaż we Włodawie teraz grałem też na środku obrony. Co do moich mocnych stron to chyba to, że bardzo profesjonalnie podchodzę do tego co robię. Jeśli się czegoś podejmuję to daję z siebie 100%. Jestem prawonożny, ale lewą nogą też gram. Mam niezłe warunki fizyczne (184cm/80kg), gram bardzo ostro i nigdy nie odpuszczam. Jestem też ofensywnie usposobiony jak na obrońcę, może dlatego, że kiedyś występowałem w ataku i na prawej pomocy.


Kto według Ciebie jest najlepszym piłkarzem aktualnie grającym we Włodawie? Kogo cenisz najbardziej?


- Ciężkie pytanie, ale chyba jednak Wojtek Więcaszek i Siergiej Borys. Jest też kilku młodych, bardzo dobrych chłopaków i wszyscy na swoj sposób sa dobrzy.

A kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?
Masz swojego idola?

- Chyba każdy ma jakiś wzór piłkarza. Ja jestem fanem Barcelony więc powiem, że Dani Alves, ale charakterologicznie najbardziej podoba mi się Carles Puyol. Z polskich zawodników cenię Łukasza Piszczka. 

Jakie są Twoje piłkarskie marzenia? Czego Ci można życzyć?


- Chciałbym w tej rundzie zagrać w wyższej lidze, ale docelowo w Ekstraklasie. Będę robił wszystko żeby tak się stało.



Tagi: IV liga lubelska;  Włodawianka Włodawa;

Komentarze

2012-01-10 18:54:40
A Ty potrafisz wypowiadać się tylko anonimowo ? Najpierw naucz się pisać poprawnie człowieku a później wypowiadaj się na tematy o których nie masz zielonego pojęcia ;)

2012-01-09 22:06:56
Ale kituje "Wielki brńca" Ha! Ha! Ha!

z Twoimi umiejętnściami to granie tylko 2012-01-09 21:53:27




do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski