Kto odczarował stadion w Puławach?
2012-04-03 13:09:28 | autor: KD | źródło: własne / fot. fotolukasso.pl | « poprzedni news | następny news » |
Rafał Wiącek odczarował stadion w Puławach - jeszcze dzień po meczu tak pisaliśmy o 31-letnim pomocniku, którego bramka dała puławianom trzy punkty i była pierwszym trafieniem w oficjalnym meczu na przebudowanym w ubiegłym roku stadionie.
Z perspektywy trybuny z miejscami dla prasy nic nie wskazywało na to by gola Wiąckowi nie uznać. Jednak ujęcia dostępne po meczu z kamer umiejscowionych po przeciwległej stronie boiska wprowadziły sporo niepewności, czy faktycznie gola powinno się zaliczyć zawodnikowi Wisły, czy jednak próbującemu interweniować obrońcy Pogoni?
Przepisy o bramkach samobójczych są dość precyzyjne, choć niejednokrotnie widzimy na boiskach sytuacje, które są trudne do jednoznacznej interpretacji. Jak pisze na swoim blogu arbiter Rafał Rostkowski, według UEFA przy ustalaniu autora gola należy wziąć pod uwagę, czy strzał na bramkę nastąpił przed interwencją innego zawodnika i czy to zawodnik zagrał piłkę, czy może piłka odbiła się od zawodnika. Jeżeli po rozważeniu tych kryteriów dalej są wątpliwości, autorstwo gola należy przypisać zawodnikowi drużyny atakującej.
Jeden z dwóch przypadków uznania bramki za samobójczą precyzuje: zawodnik zmienia (swoim zagraniem) kierunek strzału przeciwnika (który wyraźnie minąłby cel, gdyby nie to zagranie) i w efekcie piłka wpada do bramki interweniującego zawodnika drużyny broniącej. Gole, które są zdobywane w wyniku strzału napastnika i następującego potem odbicia czy rykoszetu od zawodnika drużyny broniącej, nie są uznawane za samobójcze. W takich przypadkach zgodnie z filozofią UEFA autorstwo gola powinno być przypisane zawodnikowi drużyny atakującej, który oddał strzał.
Strzał Rafała Wiącka - mkppogonsiedlce.pl
Bramka dla Wisły padła, ale oficjalnie winna być zapisana Przemysławowi Rodakowi, defensorowi siedleckiej Pogoni. Czy stadion pomimo zwycięstwa można zatem uznać za odczarowany? Na pewno znajdą się tacy, którzy będą czekać do momentu kiedy to zawodnik Wisły bez żadnych wątpliwości umieści piłkę w bramce rywali.
Tydzień wcześniej zastanawiano się także nad trafieniem z rzutu wolnego Rafała Borysiuka w meczu Orląt Radzyń z kraśnicką Stalą. Tu większych wątpliwości jednak nie ma. Wspomniany poradnik wyraźnie precyzuje taki przypadek. "Jeżeli w wyniku odbicia się piłki od słupka czy poprzeczki, piłka następnie odbije się od zawodnika drużyny broniącej lub zostanie przez niego zagrana i bezpośrednio wpadnie do jego bramki, to taki gol będzie uznawany jako samobójczy." Bramka zatem powinna być zaliczona na konto broniącego Marcina Zapała.
Strzał Rafała Borysiuka - orleta-spomlek.pl
* wykorzystano materiały ze strony rostkowski.blog.onet.pl
Komentarze
aaaaaaaaaaaaaa | 2012-04-03 16:50:59 |
---|---|
ale macie problemy,sa 3pkt. i najwazniejsze |
do góry strony | powrót