Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Piątek 15 Listopad 2024
wyniki na żywo mobilna wersja portalu

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Ireneusz Baran: Trener zawiesił wysoko poprzeczkę

2012-08-03 19:54:52 | autor: Kamil Kmieć | źródło: własne « poprzedni news | następny news »


Ireneusz Baran jest od lat filarem trzecioligowej Tomasovii. Przed skrzydłowym tomaszowskiego klubu drży wielu obrońców w lidze. Z powodu kontuzji prawdopodobnie nie zobaczymy go na początku sezonu, ale sama jego obecność przy drużynie z pewnością pozytywnie wpłynie na cały zespół, który w tym sezonie celuje wysoko na trzecim froncie.

Tomasovia jest już po obozie w Kolbuszowej. Jesteście zadowoleni z dni, które tam spędziliście? Zdołaliście rozegrać tylko dwa sparingi: z Kolbuszowianką i Resovią.


 
- Na zakończenie obozu trener Bohdan Bławacki zrobił małe podsumowanie całego zgrupowania, podczas którego poinformował nas, że wszystko to, co zostało zaplanowane, wykonaliśmy w całości, oczywiście poza tym niedoszłym meczem z KS Paradyż. Nie zrozumieliśmy się, bo rywale czekali na pojedynek w Pustyni, a my byliśmy wówczas w Kolbuszowej. Co do samego obozu to oczywiście nie można się do niczego przyczepić, mieliśmy zapewnione świetne warunki do treningów.

Przed wyjazdem do Kolbuszowej, zagraliście w Zamościu z Motorem, AMSPN Hetmanem i Dolcanem. Patrząc po wynikach wydaje się, że najlepiej wyszedł wam mecz z Motorem, a jak było w rzeczywistości?

- Rzeczywiście, mecz z Motorem był w naszym wykonaniu bardzo dobry, ale wydaje mi się, że nie gorzej zaprezentowaliśmy się w potyczce z Dolcanem Ząbki, który, co warto przypomnieć, jest zespołem z wyższej półki, aktualnie występuje w I lidze. W spotkaniu z AMSPN Hetmanem wygrywaliśmy 2:1, ale po głupim błędzie w końcówce ostatecznie test-mecz zakończyło się remisem. Nasi obrońcy wyszli wówczas zbyt wysoko, robiąc tym samym miejsce dla napastnika rywali, który skrzętnie z tego skorzystał i pokonał wychodzącego Łukasza Bartoszyka.


Do startu ligi został już tylko tydzień. Waszym pierwszym rywalem będą Czarni Jasło. To chyba najgorszy z możliwych przeciwników na początku sezonu, bo po pierwsze beniaminek, który po 18 latach wraca do III ligi, a po drugie będzie grał na własnym boisku, przy wsparciu kibiców i z pewnością przy dużej frekwencji.


- Zazwyczaj jest tak, że drużyny, które grają w III lidze co najmniej przez dwa lata, mają już wyrobioną jakąś opinię, wiemy, na co je stać. W przypadku takiego beniaminka, jakim jest drużyna Rafineria/Czarni, jest całkiem inaczej. Kto wie, może właśnie ten zespół będzie czarnym koniem najbliższego sezonu? Trener Bławacki posiada jednak sporo informacji o rywalu, dysponuje pokaźną bazą danych, więc tym samym myślę, że mecz będzie na pewno ciężki, ale też ciekawy. 

Na ile czujecie się silni, aby w tegorocznym sezonie być jedną z drużyn, która będzie rozdawać karty? W poprzedniej rundzie zaprezentowaliście się z bardzo dobrej strony i kibice byliby mocno rozczarowani, gdyby jesień w waszym wykonaniu była co najmniej taka, jak przed rokiem.


- Na samym początku przygotowań trener wyraźnie poinformował nas o tym, że interesuje go walka o awans. Zawiesił tym samym wysoko poprzeczkę całemu zespołowi. Uważam, że ten cel powinien nam przyświecać i konsekwentnie powinniśmy go realizować. Moim zdaniem, powinniśmy się na koniec sezonu uplasować w pierwszej trójce ligi. Każdy z obecnie występujących w Tomasovii zawodników posiada już pewne doświadczenie, jest to kolejny nasz sezon w III lidze, tym samym powinno to procentować w meczach o punkty. A patrząc po naszych sparingach jednoznacznie trzeba stwierdzić, że piłkarze rwą się już do gry w lidze.


Wspomina Pan o kadrowych możliwościach Tomasovii na II ligę, natomiast do tego trzeba dodać również pieniądze. Na ile zatem pod względem organizacyjno-finansowym tomaszowski klub jest gotowy na grę w II lidze?

- Nie zajmuję się finansami, a zatem to pytanie trzeba kierować do działaczy. Gdyby jednak pojawiła się możliwość awansu, to jestem zdania, że zarząd Tomasovii stanąłby na głowie, żeby umożliwić nam grę w wyższej klasie rozgrywkowej. Po pierwsze dlatego, że byłaby to historyczna szansa, a po drugie, że w przyszłym roku TKS obchodzi swój jubileusz. Kluczowe są decyzje przy ustalaniu budżetu, wówczas można wywnioskować, czy pod względem finansowym jesteśmy gotowi na awans. Stadion mamy bardzo fajny, posiadamy odpowiednią liczbę krzesełek i dwie kryte trybuny i spokojnie moglibyśmy konkurować z wieloma klubami z obecnej II ligi, a nawet w niektórych przypadkach ich pod tym względem przebijamy.

Dodatkowo byłby to awans uzyskany dzięki sportowej rywalizacji, a nie np. fuzji ze Spartakusem Szarowola, o której głośno było jakiś czas temu.

- Lepiej smakuje awans, gdy wywalczy się go po latach ciężkiej pracy. Sam trener Bławacki przyznał, że po raz drugi w swojej karierze spotkał się z takim zjawiskiem, że aż tylu wychowanków decyduje o obliczu klubu. To pokazuje, że cierpliwość popłaca, bo najpierw tych piłkarzy trzeba wyszkolić, a potem systematycznie wprowadzać do drużyny seniorów. W przypadku, gdy kontraktuje się graczy „z zewnątrz”, wówczas podpisuje się kontrakty na rok, dwa, a następnie opuszczają oni klub. Gdy jednak w zespole występuje wychowanek, to wtedy zarówno on postrzega inaczej klub, jak i również kibice obserwują go w całkiem inny sposób.


Kto zatem może wygrać najbliższe rozgrywki? Wielu na pozycji nr 1 upatruje Avię Świdnik, która w ostatnim czasie skorzystała na problemach Stali Kraśnik i wzmocniła się jej wyróżniającymi się piłkarzami.


- Avia Świdnik była, jest i z pewnością będzie mocna. Cały czas trwają u niej jakieś ruchy transferowe. Dużo tej drużynie daje Łukasz Giza, napastnik, który „robi różnicę” i strzela mnóstwo bramek. Jeżeli chodzi o inne zespoły to ciężko doprawdy powiedzieć, kto mógłby włączyć się do awansu. Pierwsze trzy-cztery mecze powinny nam dać odpowiedź na pytanie, kto będzie liczył się w walce o promocję. Kluby cały czas się zbroją i trudno w tym momencie wyciągać jakieś wnioski. Tomasovia, tak jak wcześniej wspomniałem, też powinna zakręcić się w pierwszej trójce.

Do Tomasovii prawdopodobnie dołączą Sebastian Głaz, Wasyl Choba, Jurij Mychalczuk i Mateusz Bojarczuk, kadra ponadto zostanie uzupełniona, można powiedzieć tradycyjnie, juniorami. Myśli Pan, że wniosą wiele do tego zespołu?

- Jestem o tym przekonany. Mateusz zagrał kilka sezonów w III lidze w barwach Podlasia Biała Podlaska i widziałoby go wielu trenerów w swoim składzie, nie tylko w tej lidze. Mychalczuk powrócił do nas po roku, w poprzednim sezonie strzelił kilkanaście goli dla Orląt Radzyń Podlaski i zapewnił wiele punktów tej ekipie. Głaz ma za sobą występy w Okocimskim Brzesko i Resovii, co powinno procentować. Z kolei patrząc po występach Choby w sparingach trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że powinien być sporym wzmocnieniem, spisywał się nieźle. Może on grać zarówno na pozycji prawego pomocnika jak i obrońcy.

Od pół roku trenerem Tomasovii jest Bohdan Bławacki. Po takim czasie chyba można już dużo powiedzieć o nim, zarówno jako o szkoleniowcu, jak i osobie prywatnej. Jaki tam naprawdę jest trener Bławacki?

- Zawsze oczekuje od każdego zawodnika profesjonalizmu. Jest taką osobą, która z każdym może porozmawiać, gdy piłkarz ma jakiś problem. Jeżeli coś nie gra, to stara się wszystko tak zorganizować, aby dany gracz mógł pogodzić np. pracę czy też studia z treningami. Mocno nas motywuje i jak najwięcej czasu poświęca piłce. Jest pasjonatem, śledzi wyniki sparingów, wie kto strzelał bramki, zdarzało mu się także podglądać rywali. Ponadto jest bardzo wymagający, ale w jego przypadku jest to pozytywna cecha.

Nie widać Pana w składzie Tomasovii w ostatnich sparingach. Z tego co wiem zmaga się Pan z kontuzją. Na ile jest poważna i kiedy może spodziewać się Pana powrotu na boisko?

- Nie mam pojęcia. Na początku sierpnia mam badanie rezonansem mięśnia dwugłowego i wówczas będę wiedział więcej, tj. na ile kontuzja jest poważna, ile mi zajmie rehabilitacja i kiedy wrócę na boisko. Ciężko powiedzieć, czy wrócę na boisko za miesiąc czy też za dwa.


Z powodu kontuzji, o której wcześniej wspomniałem, m.in. w meczu z AMSPN Hetmanem zastępował pan trenera Bławackiego, w pozostałych sparingach pełnił Pan rolę asystenta. Czyżby widział się Pan w tej roli po zakończeniu kariery? 

- (śmiech) To pytanie należy kierować do trenera i zarządu. Jeżeli mam być szczery, to widziałbym się w tej roli, ale jeżeli zdrowie pozwoli to chciałbym jeszcze pograć jakieś trzy-cztery lata w piłkę. Do trenowania jestem jednak przygotowany, bo posiadam drugą klasę trenerską, którą zrobiłem jeszcze podczas studiów, co umożliwia mi prowadzenie klubów nawet do III ligi. Czas pokaże, czy będzie mi to dane.




do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski