Łukasz Kuśmirek odchodzi z radzyńskich Orląt. Podstawowy dotychczas obrońca nie znalazł uznania przede wszystkim w oczach Zarządu Klubu i zdecydowano o niewłączaniu go do kadry zespołu na rundę jesienną sezonu 2012/2013. Zawodnik rozegrał w minionym sezonie 21 spotkań, wszystkie w pełnym wymiarze czasowym.

- Zostałem praktycznie bez klubu, we wtorek do szatni przyszedł prezes i przeczytał listę zawodników na nowy sezon. Mnie na niej nie było - mówi rozgoryczony Kuśmirek. - Według Zarządu często byłem kontuzjowany, nie dogadywaliśmy się też w kwestiach ogólnych. Trener widział mnie w zespole, mówił że jestem człowiekiem do pierwszego składu - kontynuuje obrońca.

Kuśmirek dowiedział się o decyzji na trzy dni przed startem rozgrywek. - Jestem w kropce, bez większych szans na znalezienie nowego klubu. Zaproponowano mi grę w rezerwach, ale odrzuciłem tę możliwość. Na zewnątrz wszystko wygląda w Radzyniu bardzo ładnie, w środku już tak nie jest. Jeszcze w lipcu podpisałem nową umowę, ale okazała się nieważna - dodaje.

Informacje o rozstaniu potwierdza Prezes Andrzej Tarkowski. - Rozstanie z Łukaszem Kuśmirkiem jest prawdą. Mamy bardzo wielu chętnych do gry. Wybraliśmy dwudziestu dwóch zawodników i on po prostu w tej kadrze się nie zmieścił. Listę podaliśmy w tamtym tygodniu albo na początku obecnego - mówi. - Braliśmy pod uwagę opinię trenera, zarządu, dotychczasowe jego osiągnięcia, jego formę czyli wszystkie czynniki, które są potrzebne w grze i pracy, nie tylko w klubie. On miał po prostu niższą punktację niż ten dwudziesty drugi piłkarz. W przypadku Łukasza zdajemy sobie sprawę z tego, że sezon jest za pasem. Jakieś 1,5 miesiąca temu były rozważania na temat tego, że Łukasz mógłby zmienić klub, ale on sam stwierdził, że tylko Orlęta go interesują. Jeśli nie, to wtedy zrezygnuje z gry w piłkę i spróbuje sobie znaleźć pracę w kopalni - kontynuuje prezes. Czy to oznacza, że Kuśmirek poddał się w walce o grę? - Jeśli chodzi o grę w innych zespołach to tak, bo u nas chciał grać - odpowiada Tarkowski.

- My teraz mamy bardzo wielu młodych zawodników i ci, co nie mieszczą się w pierwszej drużynie mogą grać w drugiej. W przypadku Łukasza też tak było. Różnica jest taka, że zawodnikom z pierwszego zespołu płacimy jakieś pieniądze, a w drugiej drużynie gra się za darmo. Jeśli któryś z zawodników poprawi formę, okaże się, że jest dobry, to my go z powrotem przesuwamy do drużyny pierwszej. Jasno mu to zakomunikowałem. Wyobraźmy sobie taką sytuację, że jest październik czy koniec września, on gra dobrze i przesuwamy go do pierwszego zespołu, dostaje kasę i gra. Niestety on jeśli nie będzie grał w III lidze, to nie chce grać wcale - obrazowo opisuje sternik klubu. - Mieliśmy zawodników, których przesuwaliśmy do drugiej drużyny, np. Kępa czy Koczkodaj. Oni świetnie sobie tam dawali radę i jeśli chodzi o Kępę, to rozważaliśmy jego przesunięcie do pierwszej drużyny, ale ostatecznie poszedł grać do Kocka. Tam go namówiono i tam gra.

Ewidentnie na linii Łukasz Kuśmirek - Zarząd Klubu jest konflikt i trudno myśleć o jego pozytywnym rozwiązaniu. Na dzień dzisiejszy 27-letni obrońca został bez umowy i widocznych perspektyw na grę na tym poziomie rozgrywkowym. Niewykluczone, że nie będzie też jedynym, który pożegna się z Orlętami tuż przed sezonem. Jak przyznaje Prezes, ciągle dopinane są transfery, ktoś może do zespołu dołączyć, a ktoś może jeszcze odejść. - To bardzo prawdopodobne - kończy Tarkowski.