III liga lubelsko–podkarpacka. 2. kolejka za nami
2012-08-16 00:06:13 | autor: Karol Głuszek | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Środową kolejkę rozpoczął mecz w Poniatowej, gdzie grająca w roli gospodarza Avia Świdnik podejmowała skazywaną na „pożarcie” Unię Nowa Sarzyna. Boisko szybko zweryfikowało jednak przedmeczowe prognozy. „Chemicy” od pierwszego gwizdka prezentowali się znacznie lepiej aniżeli świdniczanie, którzy sprawiali wrażenie ekipy nieco zagubionej, nie będącej pewnej swoich umiejętności. Taki obrót sprawy szybko i doszczętnie wykorzystali przyjezdni. Od 19. minuty po samobójczym trafieniu Michała Maciejewskiego Unia objęła prowadzenie, a w drugiej odsłonie, po dwóch golach Damiana Judy, prowadziła już 3:0. Podopieczni Tadeusza Łapy obudzili się, ale za późno. W 90. minucie kontaktowego gola zdobył Daniel Szewc, a w doliczonym już czasie gry Maciejewski ponownie trafił do siatki – na całe szczęście do siatki rywala. Na kolejne bramki „żółto-niebieskim” zabrakło już czasu i pogoń w wywalczeniu chociaż remisu nie udała się.
Niezadowoleni i nieco rozgoryczeni opuszczali obiekt przy ul. Warszawskiej w Radzyniu kibice Orląt. Podopieczni Rafała Weja w konfrontacji z młodą i przemeblowaną latem ekipą Podlasia byli zdecydowanym faworytem, lecz po raz kolejny trafne okazało się określenie, iż „derby rządzą się własnymi prawami”. Co prawda patrząc na umiejętności stricte piłkarskie i doświadczenie - radzynianie przewyższali pod tym względem bialczan, lecz młody zespół prowadzony przez Władimira Geworkjana te braki nadrabiał cechami wolicjonalnymi. To wystarczyło, by z derbowej potyczki zainkasować jeden punkt, który cieszy bardziej przyjezdnych. Dodatkowym „smaczkiem” meczu była obecność w składzie Orląt dwóch byłych piłkarzy Podlasia – Wojciecha Hołowieńko i Michała Sobiczewskiego, którzy do zespołu trenera Weja dołączyli w ostatniej chwili. W przypadku tego pierwszego było to aż nadto widoczne, ponieważ u napastnika widać jeszcze brak chemii i zgrania z partnerami.
Po pierwsze punkty w nowym sezonie sięgnęli piłkarze Chełmianki. Już w meczu w Łukowie, mimo iż przegranym, podopieczni Artura Bożyka pozostawili po sobie pozytywne wrażenie i dobrą, a przede wszystkim skuteczną grę pokazali w środę. Wynik meczu ustalony został już w pierwszej połowie. Obie bramki dla chełmian zdobyli byli gracze lubelskiego Motoru, nota bene sprowadzeni do Chełma w przerwie letniej. Najpierw w 30. minucie w polu karnym odnalazł się Sergio Batata, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, z bliskiej odległości pokonał bramkarza rywali, zaś tuż przed zejściem do szatni, gola na 2:0 zdobył Michał Górniak. Goście z Przeworska zwłaszcza w początkowych fragmentach meczu górowali nad Chełmianką, lecz gospodarze przeczekali napór gości i w odpowiednim momencie wyprowadzili dwa nokautujące ciosy. Orzeł kończył spotkanie w dziewiątkę, bowiem najpierw czerwoną kartką ukarany został Zagórski, zaś na sześć minut przed końcem za dyskusje i przepychanki z boiska wyleciał Vaskovets.
Emocji w Chełmie było sporo, na trybuny wyproszony został trener Chełmianki Artur Bożyk, fot. D.Palica
Trudne chwile czekają w tej rundzie piłkarzy Stali Kraśnik. Młody, budowany w krótkim czasie zespół, rozbity został przez beniaminka z Jasła aż 8:0! Worek z bramkami rozwiązał się w 17. minucie i z biegiem czasu gra kraśniczan, zwłaszcza w formacji obronnej, wyglądała coraz gorzej. Raziły przede wszystkim proste, dziecinne wręcz błedy w defensywie, które drużynie grającej nawet na trzecim froncie nie wypada popełniać. Przed drużyną i trenerem Krzysztofem Wierzbickim mnóstwo pracy. Ekipa Czarnych potwierdziła zaś, że nie przypadkiem napsuła krwi w pierwszej kolejce Tomasovii i może należeć do jednych z objawień tego sezonu. Czy tak będzie? To, jak zawsze, zweryfikuje murawa.
O tym, że gra na dobrym poziomie w jednej połowie to za mało, by sięgać na punkty na trzecim froncie przekonali się gracze Orląt Łuków. Podopieczni Roberta Różańskiego w pierwszej odsłonie nie odstawali od rywala i byli równorzędnym zespołem dla Stali. Niestety po zmianie stron w łukowskim zespole wszystko się posypało. Katem „żółto-czerwonych” okazał się Damian Niemczyk, autor dwóch trafień. W drugiej połowie sanoczanie jeszcze dwukrotnie stawali przed szansą pokonania Włodzimierza Lisiewicza i były to okazje stuprocentowe. Orlętom zabrakło doświadczenia, zaś drużyna Stali, mimo przedsezonowych problemów, jako jedyna po dwóch kolejkach pozostaje ekipą, która ma na swoim koncie komplet punktów i zasłużenie prowadzi w ligowej tabeli.
W ostatnim meczu z udziałem trzecioligowca z Lubelszyczyzny, grająca w Krośnie Lublinianka-Wieniawa uległa Karpatom 0:3. Duży wpływ na tak słaby wynik lublinian miała czerwona kartka dla Łukasza Gromby już w 33. minucie meczu. Zespół prowadzony przez Marka Sadowskiego zdołał bronić się do 52. minuty. Wtedy za sprawą Ireneusza Zarzyki gospodarze objęli prowadzenie, a dwa kolejne trafienia dołożyli Tomasz Liput i Rafał Nikody. Beniaminek pozostaje bez wygranej na trzecim froncie i wraz ze Stalą Kraśnik zamyka ligową tabelę. Konfrontacja wewnątrz podkarpacka Polonii Przemyśl przeciwko Stali Mielec zakończyła się remisem 2:2. Choć mielczanie po pierwszej połowie prowadzili już 2:0 i mieli wszystkie atuty po własnej stronie, to grająca ambitnie „Barcelonka” zdołała wbić dwa gole i doprowadzić do podziału punktów.
Tagi: III liga lub.-podkarp.;
do góry strony | powrót