Michał Kwiecień: Presja zawsze jakaś jest
2012-08-22 18:48:01 | autor: KD | źródło: własne / fot. K.Skibiński (wlodawianka.pl) | « poprzedni news | następny news » |
Byli skazywani na pożarcie, a pokazali, że można stawić czoła wyżej notowanym rywalom. Zwycięstwa były blisko, ale nieuwaga i błędy w końcowych fragmentach meczów kosztowały ligowe zwycięstwa. Lutnia Piszczac na razie nie ma się czego wstydzić zadając kłam twierdzeniom, że okręg bialski jest w naszym województwie najsłabszy. O pierwszych wrażeniach z gry w czwartej lidze rozmawiamy z trenerem Michałem Kwietniem.
Pierwsze dwie kolejki za wami i chyba nie taki diabeł straszny jak go malują? Były szanse na zwycięstwa, ale decydowały końcowe minuty.
- Nie da się ukryć, że jest jakaś różnica między klasą okręgową a czwartą ligą, ale staramy się grać konsekwentnie i zdobywać punkty. Na razie może szczęście nie dopisuje, może brakuje nam trochę doświadczenia, różnie można to tłumaczyć, ale nawet te zdobyte punkty nie przyszły nam łatwo. Faktycznie chyba jest tak, że diabeł nie jest taki straszny. Pod względem fizycznym my graliśmy na sto procent tego co możemy i zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję, że będziemy dalej zbierać doświadczenie i pozwoli nam to poruszać się po boisku bardziej efektywnie i końcówki spotkań w naszym wykonaniu będą lepsze.
Końcówki były problemem, brakowało sił? Szanse na zwycięstwo uciekły, a sprzymierzeńcem było też własne boisko.
- Własne boisko na pewno, ale te straty bramek, szczególnie w meczu ze Spartą, nie wynikała z braku sił. Po prostu zdarzył się niepotrzebny faul, później wrzutka w pole karne i zagranie ręką. To nie było tak, że padliśmy fizycznie. Z resztą faulującym był zawodnik, który kilka minut wcześniej wszedł na boisko i miał siły do gry. Może po prostu zadecydowała gorąca głowa.
Przed sezonem udało się poczynić kilka wzmocnień zespołu. Czy są wystarczające by nie bronić się przed spadkiem i grać spokojnie w środku tabeli?
- Zrobiliśmy to co mogliśmy czyli to na co pozwoliły nam finanse. Nie wiem czy to nam wystarczy. W tej lidze jak na razie każdy z każdym może wygrać. Ucieka trochę Hetman, są zespoły, które nie mają punktów w ogóle, ale większość jest z trzema oczkami. Ci co przegrali w pierwszej kolejce powygrywali w drugiej.
Brak pieniędzy to główny problem zespołów, które rezygnowały z promocji do IV ligi w ostatnich latach. Lutnia jest pod tym względem zabezpieczona?
- Tak, jesteśmy zabezpieczeni. Jeśli by tak nie było to pewnie podzielilibyśmy los tych, którzy z awansu rezygnowali. Działacze robili kalkulacje i to co mamy ma nam wystarczyć.
Czego spodziewacie się po najbliższych kolejkach? Z reguły zespoły beniaminków po kilku meczach łapie zadyszka, trudno potem się podnieść.
- Czeka nas wyjazd do Janowianki i to jest temat najbliższy. Co dalej to będziemy zastanawiać się od poniedziałku. Nie będziemy na pewno zmieniali swojego stylu gry i postaramy się ugrać maksymalnie to co będzie do ugrania. Jeśli to będzie remis to ok, jeśli wygrana na wyjeździe - tym lepiej. Czy odczuwamy jakąś presję? Zawsze jest jakaś. Pasowałoby nam się utrzymać, a presji nie będzie jak zdobędziemy trzydzieści pięć punktów, bo tyle wystarczyło w ubiegłym sezonie do utrzymania. Wiadomo, to jest czwarta liga, wielkie pieniądze w grę nie wchodzą, ale presja zawsze jakaś jest.
Komentarze
casik | 2012-08-25 14:09:23 |
---|---|
e tam scieme walicie pisczukom nigdy nic nie wychodzi bo to taki naród | |
2012-08-23 15:55:50 | |
Z taką grą spadek Lutni raczej nie grozi :) | |
jan | 2012-08-23 08:21:33 |
dobrze Piszczuki graja Lutnia jazda z janowianką i Opolaninem rura |
do góry strony | powrót