6. kolejka IV ligi: Udany fortel Podlasia, Orion wciąż w dołku
2012-09-10 23:55:01 | autor: KD | źródło: własne / fot. gksorion.futbolowo.pl | « poprzedni news | następny news » |
Fortel Podlasia, Orion wciąż zawodzi, niepokonany Hetman i dołek lubartowskiego Lewartu to najkrótsza charakterystyka szóstej kolejki IV ligi lubelskiej. Na czele tabeli niezmiennie AMSPN, drugie są rezerwy Bogdanki, a w spotkaniu o najniższy stopień podium trzy punkty padły łupem Sparty Rejowiec Fabryczny.
Już w piątek kolejkę zainaugurowali piłkarze Janowianki i Opolanina. Podopieczni Andrzeja Wachowicza grali z nadspodziewanie dobrze spisującym się beniaminkiem i bardzo szybko poznali siłę rywali. Przyjezdni prowadzili grę i to oni w pierwszych dwudziestu minutach mieli więcej okazji do otwarcia wyniku spotkania. Już w 6. minucie piłkarze z Janowa odparli atak zawodników Opolanina tylko dzięki doskonałej interwencji Przemysława Drelicha. Kolejny fragment meczu to trzy próby uderzeń z dystansu w wykonaniu Marcina Saji, ale celność strzałów pozostawiała sporo do życzenia. Goście naciskali coraz mocniej, a gola zdobyli gospodarze. Trójkową akcję Sadowski-Kaproń-Chmiel zakończył celnym strzałem ten ostatni dając swojemu zespołowi prowadzenie. Z Opolanina po tym ciosie nieco uszło powietrze, ale tylko do końca pierwszej połowy. Drugą bowiem goście rozpoczęli od frontalnych ataków. Co prawda w 47. minucie próba Turskiego spaliła na panewce, ale pięć minut później uderzenie Sawickiego było już nie do obrony i ustaliło wynik spotkania. Janowianka zanotowała pierwszy remis w sezonie, Opolanin jeszcze nie wygrał na wyjeździe.
Nie w sobotę, a w niedzielę na boisko wyszli piłkarze trzecioligowego Podlasia Biała Podlaska, którzy zremisowali z krośnieńskimi Karpatami 0:0. Wszystko po to by dzień wcześniej stosunkowo pełnym składem rezerwy bialczan pojechały do Niedrzwicy na mecz z tamtejszym Orionem. Fortel się udał, bo rezerwy trzecioligowca zdobyły swoje pierwsze punkty. W składzie przyjezdnych znalazło się aż sześciu nominalnych piłkarzy pierwszej drużyny. To oni wiedli prym w swojej ekipie i to jeden z nich, Paweł Komar znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Rafała Jaśkowiaka w 29. minucie meczu. Pomocnik gości wykorzystał zagranie z rzutu rożnego i strzelił głową jedyną bramkę spotkania. Orion nie poddawał się i dążył do zdobycia wyrównującej bramki. Niestety po raz kolejny zawodziła skuteczność (piłkarze z Niedrzwicy w sześćiu meczach zdobyli zaledwie trzy gole), a raz bramki nie uznał arbiter zawodów.
Piłkarzom Orionu nie wyszedł początek obecnego sezonu - fot. gksorion.futbolowo.pl
Także remisem zakończył się pojedynek Roztocza Szczebrzeszyn z Huczwą Tyszowce. Gospodarze spadli już na przedostatnią lokatę i na razie nie widać perspektyw na szybką poprawę takiego stanu rzeczy. Szczebrzeszynianie grają niedokładnie i często da się odnieść wrażenie, że nie mają pomysłu na grę. Brakuje rozmachu w prowadzonych akcjach, a jedyny jasny punkt stanowi na razie Piotr Lipiec, który trafiał już do siatki rywali pięciokrotnie w tym sezonie. Bramkę dla gości zdobył Kamil Droździel, który powrócił do Tyszowiec po rocznej przerwie. Jeszcze kilka miesięcy temu trener Jacek Paszkiewicz zarzekał się, że temat gry Droździela w Huczwie jest zamknięty, ale zmienił zdanie i jak pokazał ostatni weekend - dobrze na tym wyszedł.
Jeszcze lepiej w ofensywie poczyna sobie Przemysław Gałka z AMSPN Hetman Zamość. Doświadczony napastnik zaliczył hattricka w wygranym 5:3 meczu z Lutnią Piszczac i został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców z dorobkiem ośmiu trafień. Dwie bramki dołożył Rafał Kycko, który otworzył wynik meczu, a potem po nagłej metamorfozie gospodarzy (odrobili trzybramkową stratę) szybko wyprowadził swój zespół na ponowne prowadzenie. Piłkarze z Piszczaca po raz kolejny byli skazywani na pożarcie i po raz kolejny pokazali ambicję i wolę walki godną zespołów wyższych lig. Niestety po niezłym początku coraz rzadziej przekłada się to na liczbę punktów, Lutnia zanotowała drugą porażkę z rzędu.
Drugie zwycięstwo zapisali na swoim koncie piłkarze Ruchu Ryki, którzy pokonali Lewart Lubartów 2:0. Obie bramki dla gospodarzy zdobył wciąż będący w dobrej formie strzeleckiej Wojciech Kępka. Mecz był bardzo zacięty, a dodatkowo niezbyt dobry dzień miał prowadzący zawody arbiter Wojciech Rek. Kilka kontrowersyjnych decyzji zaogniło sytuację na murawie i w efekcie goście mieli do rozjemcy bardzo dużo zastrzeżeń. Dość powiedzieć, że trener gości Grzegorz Białek ostatnie pół godziny gry oglądał z poziomu trybun.
Po raz kolejny osłabiona do ligowego meczu przystępuje Włodawianka Włodawa. Podopieczni Marka Droba grali z faworyzowanym GKS II Bogdanka i nie dali rady sprawić niespodzianki. Gospodarze ulegli 0:2 będąc zespołem wyraźnie słabszym niemal przez całe spotkanie. Powoli też brakuje piłkarzom z Włodawy sił co jest konsekwencją źle przepracowanego okresu przygotowawczego. Bramki dla zwycięzców zdobywali Mateusz Pielach i były zawodnik Włodawianki Piotr Rembiesa, który popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu. Godne odnotowania jest nazwisko pierwszego ze strzelców będącego niedawno pod lupą warszawskiej Polonii, a dziś biegającego po czwartoligowych boiskach (w pierwszej lidze zagrał w tym sezonie dwukrotnie, ale ani razu w pełnym wymiarze czasowym).
Zmysłem taktycznym w meczu z Victorią Żmudź popisał się trener Stali Poniatowa Henryk Kamiński. Jego zespół nie był faworytem meczu rozgrywanego w Dorohusku, ale dość szybko objął prowadzenie po golu Sebastiana Dziosy z rzutu karnego. Victoria nie była przygotowana na tak grającego rywala, który skupił się na obronie i szukał szczęścia w kontratakach, a te były niezwykle groźne. Szybki atak był dotychczas domeną beniaminka, ale w tym meczu lepiej ten element gry wykonywali poniatowianie. Po drugiej z takich kontr bramkę zdobył Jarosław Wyroślak, a kilka minut później ładnym uderzeniem popisał się Adrian Kowalski i niespodzianka stała się faktem. Gospodarze zdołali zdobyć tylko bramkę honorową po uderzeniu Krystiana Mroczka.
W ostatnim z weekendowych meczów Sparta Rejowiec Fabryczny grała z Omegą Stary Zamość ,a stawką była trzecia lokata w tabeli. W ubiegłym sezonie obydwa zespoły wykorzystały atut własnego boiska wygrywając 2:1. Podobnie było tym razem,bo spotkanie było dość wyrównane, ale szczęście ostatecznie uśmiechnęło się do gospodarzy. Dwójkową akcję Konrada i Łukasza Kiejdów na raty wykończył ten ostatni dając swojemu zespołowi cenne trzy punkty. Sparta wygrała po raz czwarty i razem z AMSPN Hetman Zamość posiada miano zespołu, który nie doznał jeszcze porażki.
Komentarze
wars | 2012-09-11 19:09:25 |
---|---|
Włodawianka na pewno nie była słabsza w pierwszej połowie od Bogdanki. Jeżeli chodzi o drugą to zgoda ale też nie była to przewaga przygniatająca. | |
sparta kibic | 2012-09-11 15:15:05 |
do "realnie" dobrze że kibice bywają na meczach drużyn i tu i tam i chyba widzą ze nie zawsze w IV lidze faworyt wygrywa a może te mecze które ty oglądasz to w inej lidze bo jest też Sparta Łabunie | |
spa | 2012-09-11 11:19:21 |
BRAWO SPARTA!! | |
realnie | 2012-09-11 09:44:33 |
Po nastepnej kolejce tylko AMSPN zostanie bez straty punktu. Bylem na meczach obydwu druzyn i roznica miedzy zespolami conajmniej jedna klase.Sparta zechce nadrabiac ambicja ale Hetman zrobi swoje i 3 pkt pewne. |
do góry strony | powrót