Powstała nowa jakość? - Wisła Puławy wciąż w czołówce
2012-10-27 00:14:23 | autor: Karol Głuszek | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Choć do zakończenia rundy w II lidze wschodniej pozostało jeszcze cztery kolejki, już teraz nie da się wykluczyć jednego – podopieczni Jacka Magnuszewskiego sprawili kibicom piękną puławską jesień. Pozycja wicelidera to osiągnięcie, o którym marzyli chyba najwięksi optymiści. Nawet oni, przewidując podobny sukces, nie traktowali oczekiwań do końca serio. Podstaw sukcesu Wisły należy szukać przede wszystkim w przemyślanych decyzjach transferowych, systematycznej, metodycznej pracy trenera i piłkarzy, skutkującej powstaniu w Puławach naprawdę ciekawego, perspektywicznego zespołu. Właściwa weryfikacja jego możliwości nastąpi, co prawda, nieco później, natomiast już teraz są powody do radości. „Duma Powiśla” realizuje swój przedsezonowy plan z nawiązką, za co należą się brawa i szczere słowa uznania.
Wydaje się, że roszady kadrowe i zmiany personalne stanowią klucz do sukcesu Wisły. Pod koniec rundy jesiennej ubiegłego sezonu były już szkoleniowiec „Dumy Powiśla” – Mariusz Sawa podał się do dymisji, lecz ta nie została przyjęta przez sterników z Puław. Punktem kulminacyjnym roszad w składzie były zmiany, które zaszły w klubie zimą. Najpierw pożegnano się z kilkoma doświadczonymi zawodnikami, m.in. Kamilem Beszczyńskim oraz Łukaszem Gizą. Niedługo potem rozwiązano umowę z trenerem Sawą. Zawodnicy Wisły nie kryli, że atmosfera w zespole była fatalna, a relacje ze szkoleniowcem jeszcze gorsze. Naturalnym następca Sawy został Jacek Magnuszewski, który wcześniej był jego asystentem, niegdyś zaś grał w barwach Wisły. Przed rundą wiosenną do zespołu dołączyli ukraiński bramkarz Nazar Penkowec, Sławomir Jagła, Rafał Kycko, Radosław Muszyński i Dawid Pożak. Na efekt pracy nowego trenera nie trzeba było długo czekać. Wiosną puławianie spisali naprawdę bardzo dobrze, zajmując w tabeli piąte miejsce w II lidze wschodniej, zdobywając 23 punkty w 13 meczach (jesienią Wisła zgromadziła 15 punktów w siedemnastu meczach i była ostatnia w tabeli).
Sztab trenerski Wisły, od lewej Marek Nowak (II trener), Wojciech Pięta (trener bramkarzy) oraz Jacek Magnuszewski (I trener) - fot. Mariusz Krysa
Przed nowym sezonem 2012/2013 nikt już nie miał wątpliwości, że trenerem nadal powinien być Magnuszewski. Obyło się zatem bez trzęsienia ziemi i scenariusza niczym u Alfreda Hitchcocka. Co prawda dokonano kilku zmian w kadrze, niemniej zawodnicy, który latem zostali zakontraktowani stanowią obecnie ważne ogniwa zespołu. Działacze pożegnali się ze Sławomirem Jagłą i Rafałem Kycko. Obaj mieli zbyt wygórowane finansowe, na które Zarząd klubu – pilnując budżetu – nie był w stanie się zgodzić. Jacek Magnuszewski, mając za sobą doświadczenia po rundzie wiosennej, doskonale wiedział, iż w zespole tkwi spory potencjał. Cała sztuka polegała na tym, aby umiejętnie dopasować nowych graczy do jego koncepcji gry i budowania drużyny. Tym razem do ekipy dołączyli m.in. Piotr Charzewski, Piotr Nowosielski, Marcin Popławski, Marek Nowak, Szymon Martuś. Ściągnięcie graczy z zewnątrz miało z pewnością na celu zbudowanie drużyny doświadczonej, gotowej już do walki o wyższe pozycje. Działacze i trener wyszli z założenia, aby nie szukać daleko, lecz we własnym otoczeniu. Dobitnym tego przykładem jest stawianie na młodych, zdolnych graczy z regionu. Mowa tu o Przemysławie Kwiatkowskim, Arkadiuszu Maksymiuku, Pawle Jabkowskim, Rafale Kursie czy wspomnianym wcześniej Dawidzie Pożaku. Co prawda nie wszyscy otrzymali szansę pokazania swych umiejętności, lecz coraz częściej pukają do bram pierwszego składu.
Jak pokazuje ligowa tabela, już od początku sezonu okazało się, że w Puławach postąpiono bardzo dobrze. Wiele osób wątpiło, iż Wisła jest w stanie realnie namieszać w czołówce stawki. Wprawdzie spodziewano się lepszych wyników aniżeli w poprzednim sezonie, ale czy kroczenia niemal od wygranej do wygranej? Chyba niekoniecznie. W Puławach ktoś poszedł po rozum do głowy. Przy budowaniu drużyny nie zawsze trzeba opierać się na nazwiskach i zaciągu piłkarzy z zewnątrz. Oczywiście – znalezienie kilku graczy z innych rejonów Polski w drugiej lidze jest czymś normalnym, ale ważne jest także szkolenie młodzieży i stawianie na swoich. Juniorskie zespoły Wisły od lat należą do czołowych ekip w swoich ligach, dlatego też, trenerzy coraz częściej powinni dawać szansę wychowankom. Nic wszak nie cieszy tak bardzo, jak oglądanie na murawie – w barwach swojej drużyny – zawodnika, który piłkarskiego abecadła uczył się w macierzystym klubie. Ponadto „Duma Powiśla” stara się penetrować lokalny lubelski rynek. Sięganie po takich graczy jak Pożak czy Maksymiuk doskonale pokazuje, że nawet w kadrach zespołów z niższych lig są młodzi, zdolni zawodnicy, którzy mogą wziąć na siebie odpowiedzialność i „pociągnąć” grę zespołu na drugim froncie.
Arkadiusz Maksymiuk (nr 20) oraz Piotr Charzewski (z prawej) szybko stali się ważnymi ogniwami zespołu - fot. Mariusz Krysa
Truizmem byłoby powtarzanie, że wiosną walka o awans rozpocznie się na nowo, ale – aby zakończyć sezon na wysokim, drugim, da Bóg, pierwszym miejscu – Wiślacy muszą bezwzględnie w ostatnich meczach rundy zapunktować. Realnie szansę na awans ma w tej chwili pięć ekip. Powstaje jednak inne pytanie – ile zespołów jest poważnie zainteresowanych grą o promocję? Nonsensem jest w tej chwili wywieranie na piłkarzach „Dumy Powiśla” presji związanej z awansem. Zawodnikom bardziej pomocne będą na pewno wsparcie i przychylność lokalnego piłkarskiego (i nie tylko) środowiska. Drugi trener Wisły Marek Nowak analizując po jednym z meczów wyniki danej kolejki, cieszył się z wygranych innych zespołów z czołówki. – Łatwiej jest atakować z drugiego miejsca, niż ciągle bronić pierwszego – mówił. W tej chwili Puławy pod względem infrastruktury są jak najbardziej przygotowane do gry w pierwszej lidze. Pewne jest to, że nawet przy sporej dozie szczęścia włodarze klubu będą mierzyć siły na zamiary i zbyt pochopnie nie rzucą się na głęboką wodę.
Podczas meczu z Radomiakiem na trybunach wg wielu źródeł zasiadło ok. 2500 osób - fot. Mariusz Krysa
Komentarze
www | 2012-10-29 23:55:23 |
---|---|
do ***** widze chłopie , że się nie znasz na rzeczy szkoda słów dla ciebie | |
***** | 2012-10-29 06:51:16 |
Widze, ze ten sam gostek ciagle pisze o tym gimnastyku. Chodzi ci o prace z juniorami? Czystej wody kryptoreklama. | |
gość | 2012-10-28 11:12:13 |
Przydałby im się trener Paweł Kucharewicz(gimnastyka) on z wieloma talentami pracuje zazwyczaj z bramkarzami ,koleś się zna na rzeczy jak mi wiadomo to też z jednym byłym bramkarzem Wisły Puławy współpracował(trenował go).
Panie prezesie proszę nad tym pomysleć. Sympatycy Wisły. | |
Widok | 2012-10-28 10:36:34 |
To że mało jest wychowanków swiadczy o słabym szkoleniu w grupach młodzieżowych | |
abc | 2012-10-27 19:56:39 |
granie wychowankami w Puławach?? haha a to dobre.. wiem, że nie można opierać drużyny w 2 lidze na wychowankach bo to mało realne.. ale w tej drużynie nie ma żadnego wychowanka Wisły.. Gawrysiak (jedyny który gra), Kozieł, Chojak są wychowankami Puławiaka Puławy tam zaczynali kopać w piłkę. Żaden z juniorów nie grał w II lidze.. Więc gdzie Ci wychowankowie niby? Jak zawsze wywalą ich do okolicznych wiosek po zakonczeniu wieku juniora zasilą Gołąb, Górę Puławską. Nawet w 3 lidze ludzi z Puław można było policzyć na palcach u jednej ręki.. W Puławach zawsze milej widziani byli ludzie z zewnątrz niż młodzi wychowankowie... | |
aaaaa | 2012-10-27 14:54:03 |
bolek ****** cie to obchodzi | |
Bolek | 2012-10-27 11:00:22 |
Zobaczymy jak będą tańczyć gdy źródełko wyschnie z azotow. |
do góry strony | powrót