Po przybliżeniu aktualnej sytuacji Lewartu Lubartów czas na pierwszego z trzecioligowców. Wiele mówiło się jesienią o słabej postawie kraśnickiej Stali. Kibice nie załamywali jednak rąk i wygląda na to, że wszystko zaczyna się powoli układać. Ostatnie dwa mecze rundy, choć przegrane, wlały w serca sympatyków sporo optymizmu. O obecnej sytuacji rozmawiamy z aktualnym trenerem Dariuszem Matysiakiem.

Runda skończyła się już jakiś czas temu, wiele miało się wyjaśnić w ciągu ostatniego tygodnia, a ciągle mamy medialną ciszę. Jak wygląda obecnie sytuacja kraśnickiej Stali?

- Nic wiążącego dalej nie mogę powiedzieć. Wydaje mi się, że prezes jest w podobnej sytuacji. Wygląda to tak, że władze Kraśnika wciąż zastanawiają się jaką dotację przyznać klubowi. Ciągle trwają rozważania nad tym jaka to będzie pomoc dla klubu i w jaki sposób będzie przekazana. Jesteśmy tak jak większość klubów w Polsce w trudnej sytuacji finansowej. Na jutro zaplanowano kolejne spotkanie z władzami i być może coś się rozstrzygnie, bo to już najwyższy czas by podejmować jakieś personalne decyzje.

Mówimy tu o zawodnikach reprezentujących klub jesienią? Są jakieś sygnały dotyczące zmian?

- Prezes przekazywał mi, że większość chłopców, którzy są aktualnie z nami, ma kontrakty do czerwca. Jest też kilku, którym umowy kończą się w listopadzie i to najwyższy czas by z nimi rozmawiać o ewentualnym przedłużeniu lub odejściu jeśli będzie taka decyzja. Wiem z mediów, że Tomasz Tchórz był na na sprawdzianie w Pogoni Siedlce, a żadnej informacji w klubie o tym nie było. Ani ze strony Tomka ani Pogoni. Wygląda to trochę niepoważnie. Wcześniej w Lubliniance był też Łukasz Mietlicki, ale on zgłosił się tam by trochę potrenować. Myślę, że na początek trzeba rozstrzygnąć rzeczy dyscyplinarne, bo tak jak już pisały gazety, nie ma żadnych zaległości w związku z wypłatami dla piłkarzy.

A z Panem już rozmawiano na temat ewentualnego przedłużenia umowy?

- Dostałem propozycję od Prezesa, ale nie dałem jeszcze żadnej odpowiedzi. To się wiąże z faktem, że każdy nowy szkoleniowiec ma jakieś swoje propozycje, nie żądania czy wymagania, ale chciałbym po prostu porozmawiać i, jeśli będzie to możliwe, dogadać się z zawodnikami, którzy odeszli przed sezonem. Niektórzy opowiadają bajki, że nie było wtedy rozmów z zawodnikami. Były, proponowano im grę bez premii i kontraktów. Dopiero po pewnym czasie postanowiono o ratowaniu zasłużonego klubu, a oni mieli już umowy z innymi klubami. Niektórzy z nich są związani kontraktami do czerwca i będzie je trudno rozwiązać, ale wierzę, że w tych klubach też będą myśleć o ich przyszłości i dogadają się co do finansów i pozwolą rozwiązać umowy za porozumieniem stron. Ja sam w tej chwili staram się wprowadzać do gry jak najwięcej kraśnickiej młodzieży choć wiadomo, że nie będą to czołowi zawodnicy. Oni też muszą mieć od kogo się uczyć, od tych graczy bardziej doświadczonych.

Damian Pietroń (nr 5) to jeden z zawodników, których trener Matysiak chętnie widziałby z powrotem w Kraśniku