Jest punkt, a mogły być trzy - relacja z meczu GKS Bogdanka - Zawisza
2013-05-11 22:05:57 | autor: Piotr Podleśny | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
O mało popularnej wśród kibiców porze rozegrano dość prestiżowe spotkanie pomiędzy GKS Bogdanka i Zawiszą Bydgoszcz. Mecz w Łęcznej zakończył się remisem 1:1. Obie drużyny miały jednak swoje okazję na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Spotkanie mogło idealnie rozpocząć się dla gości. Tuż po rozpoczęciu przed szansą na gola stanął Paweł Abbott. Napastnik bydgoskiego klubu wpadł w pole karne i uderzył na bramkę Sergiusza Prusaka. Powracający pomiędzy słupki gospodarzy golkiper spisał się jednak dobrze i odbił uderzenie byłego króla strzelców niższych lig angielskich. W odpowiedzi uderzał Tomas Pesir, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów Wojciechowi Kaczmarkowi. Na kolejną okazję kibice czekali do piętnastej minuty. Wówczas to z rzutu rożnego dośrodkował Velijko Nikitović, a Tomasz Midzierski uderzył piłkę głową. Futbolówka odbita przez Kaczmarka trafiła w słupek bramki Zawiszy. Po stałym fragmencie gry gola mogli zdobyć także goście. Z narożnika zagrał Piotr Petasz, a piłka trafiła wprost w stojącego na linii bramkowej Prusaka.
W sobotę Cezary Stefańczyk (z lewej) mógł zagrać przeciwko swoim byłym kolegom
W trzydziestej siódmej minucie Zawiszę na prowadzenie wyprowadził Kamil Drygas. Pomocnik wypożyczony z Lecha Poznań uderzył tuż obok interweniującego golkipera gospodarzy, wprawiając w radość zarówno własnego trenera jak i kilkudziesięciu kibiców, którzy przyjechali za bydgoskim klubem. Przed końcem pierwszej połowy wyrównać mógł jeszcze Tomasz Nowak. Jednak jego uderzenie Kaczmarek sparował na słupek.
Druga część spotkania rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Nowak zagrał piłkę do Michała Renusza, ale ten w ostatniej chwili został zablokowany przez defensorów Zawiszy. Żar z nieba i upływający czas, a co za tym idzie potęgowane zmęcznie sprawiało, że mecz nie należał do najprzyjemnieszych dla oka kibica. Dopiero w ostatnich dwudziestu pięciu minutach na boisku zaczęło się coś dziać. Jako pierwszy szansę na wyrównanie miał Sebastian Szałachowski. Jednak dobre podanie Renusza nie zamienił na gola, ale uderzył wprost w wychodzącego z bramki Kaczmarka. W siedemdziesiątej minucie było już jednak 1:1. Dwójkowa akcja młodzieżowców Michała Palucha i Bartosza Wiązowskiego zakończyła się zdobyciem gola przed tego drugiego. Dla Wiązowskiego jest to pierwsza bramka w seniorskich rozgrywkach.
Bartosz Wiązowski rozegrał kolejne udane zawody i udokumentował swój występ bramką
Zdobyta bramka ożywiła poczynania podopiecznych Piotra Rzepki, którzy nabrali wiatru w żagle i ze zdwojoną siłą ruszyli na bramkę bydgoskiego Zawiszy. Po niespełna sześćdziesieciu sekundach gola zdobyć mógł Szałachowski, ale nie wykorzystał świetnego podania od Renusza. Sam skrzydłowy gospodarzy mógł zdobyć gola. Jednak po dobrej akcji w ostatniej chwili zablokował go Łukasz Nawotczyński, a później jego uderzenie wyłapał Kaczmarek. W doliczonym czasie gry uderzał Nowak i Daniel Mąka. Obaj jednak niecelnie i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Szkoleniowcy o meczu:
Ryszard Tarasiewicz (Zawisza Bydgoszcz) – Przyjechaliśmy tutaj jak na poprzednie mecze wyjazdowe do Brzeska czy Poznania po zwycięstwo. Myślę, że mieliśmy dużo sytuacji w pierwszej połowie, z których powinniśmy strzelić drugą bramkę. Wtedy by nam się łatwiej grało. Faktem jest jednak, że nasze skrzydła nie były naszą siłą. W pierwszych spotkaniach, gdzie bardzo dynamicznie żeśmy grali, to dzisiaj nam nie funkcjonowały przez ostatnie dwadzieścia pięć minut. Chcieliśmy podnieść naszą jakość ofensywną żeby zdobyć bramkę zwycięską. Oczywiście też z tego powodu narażaliśmy się na kontry, bo odpuściliśmy środek pola. Myślę, że ten punkt trzeba szanować. Nie jest to, ani przedostatni, ani ostatni mecz. Teraz gramy dwa mecze u siebie i chcemy zdobyć komplet punktów. Później zobaczymy co z tego wyniknie.
Piotr Rzepka (GKS Bogdanka) – Zacznę od wyniku, bo wiadomo, że też chcieliśmy koniecznie wygrać ten mecz. Wiedzieliśmy kto jest naprzeciw nas, to nie jest przypadek, że Zawisza jest tak wysoko. Jest to bardzo klasowa drużyna, dużo indywidualności. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli za dużo sytuacji bramkowych. Później się jednak okazało, że mieliśmy ich dużo, kiedy Zawisza zaczął ryzykować. Naszym osiągnięciem w tym meczu jest to, że weszli młodzi zawodnicy: Kalkowski, Wiązowski czy Paluch i pokazali, że na młodzież warto stawiać. Nie trzeba się tego bać i nawet nie koniecznie sztucznie dawać im granie jakimś przepisem o młodzieżowcu. Oni w tygodniu mają wywalczyć sobie pewne sprawy. Dzisiaj pokazali, że wyszli na bardzo dobrych zawodników naprzeciw i nie było widać różnicy. Grali na tych nawykach, które mają z tygodniowych lub miesięcznych treningów. To wskazuje nam po raz kolejny kierunek działania – nie żeby gwałtownie odmładzać zespół, ale przede wszystkim, aby wyszukiwać tych młodych ludzi, głównie z regionu i żeby u nas grali. Klub z Łęcznej jest obecnie takim klubem, który tylko w ten sposób może funkcjonować. Chciałem złożyć szacunek dla wszystkich zawodników, bo tempo było duże, a w takim upale na pewno nie było łatwo.
GKS Bogdanka 1:1 (0:1) Zawisza Bydgoszcz
Bramki: Wiązowski 71 - Drygas 31
Bogdanka: Prusak - Benkowski, Midzierski, Nikitović, Sołdecki (46 Kalkowski), Stefańczyk, Nowak, Renusz (90 Zuber), Wiązowski, Szałachowski, Pesir (58 Paluch)
Zawisza: Kaczmarek – Petasz, Skrzyński, Nawotczyński, Ciechanowski, Drygas, Strąk, Wójcicki (85 Mąka), Masłowski (90 Leśniewski), Ziajka (79 Gevorgyan), Abbott
Żółte kartki: Wiązowski, Renusz - Abbott
Sędziował: Wojciech Krztoń (Olsztyn)
Tagi: Ekstraklasa; Górnik Łęczna;
do góry strony | powrót