Przemysław Delmanowicz: Ściągawek nam nie potrzeba
2013-05-16 13:44:53 | autor: OM / PP | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Zaczęło się dobrze, a skończyło źle. Tak w skrócie można podsumować spotkanie Motoru Lublin ze Stalą Rzeszów. Po meczu trener Przemysław Delmanowicz przyznał, że drużyna mogła sobie osłodzić życie i uciec dolnej części tabeli. Niestety wciąż jednak lublinianie muszą oglądać się za siebie.
Pierwsze pół godziny gry w zespole Motoru nie było najlepsze. Z trybun widać było, że środek pola grał gorzej niż z Siarką Tarnobrzeg
- Z ławki rezerwowych też tak to wyglądało. Natomiast myślę, że obawialiśmy się takiego spotkania jak ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Wygraliśmy wtedy u siebie z Pogonią Siedlce, a za chwilę przegraliśmy z ostatnią drużyną w tabeli. Chłopaki wyszli bardzo ostrożnie. Rzeczywiście nie wyglądało to dobrze jeżeli chodzi o bieganie w środku, ale to jest maraton. Większość zawodników jest wytejpowanych, czyli nasi masażyści walczą z tymi drobnymi urazami. Aczkolwiek dobrze się ułożyło, bo Damian Kądzior zagrał piłkę do Grzegorza Bronowickiego. Ten fajnie wyszedł i strzelił bramkę. Znowu zabrakło nam jednak konsekwencji. Później głupia interwencja bramkarza, czerwona kartka i całkowicie pozbawiliśmy się mocy w przodzie
Stal dzisiaj piłkarsko prezentowała się lepiej i miała więcej sytuacji pod bramką Motoru
- Stal to generalnie zespół, który stracił bardzo mało bramek, ale i mało strzelił. Jednak w tym roku jeszcze nie przegrał na wyjeździe. Mają tą swoją konsekwentną grę defensywną, która się sprawdza.
Boisko z kontuzją opuścił Karol Kostrubała. To coś poważnego?
- Tak na gorąco rozmawiałem z naszym lekarzem, panem Gąciarzem, który powiedział, że na razie zawodnik nam wypada z gry. Na jak długo nie mam pojęcia.
Bez Kostrubały, Ptaka i Kursy czeka was teraz spotkanie z Garbarnią w Krakowie
- Będziemy musieli znowu myśleć co zrobić. Widzę, że my się bardziej mobilizujemy w tych sytuacjach zagrożenia niż w sytuacji tak jak dzisiaj mogliśmy sobie osłodzić życie i patrzeć co się dzieje na dole. Z tego co wiem to dół powygrywał swoje mecze i znowu te różnice się zmniejszyły
Przepychanka po czerwonej kartce pokazała, że Motor to drużyna, w której jeden zawodnik staje za drugim. To na pewno buduje, że wszyscy tworzą jedną drużynę
- Oczywiście tak jest. Gramy w jednej drużynie, która ma jeden określony cel. W sumie sytuacja nie była komfortowa dla nas wszystkich. Było jak było. Powiedzmy, że ta drużyna tworzy się cały czas i mam nadzieję, że w finale będzie wszystko okej
Pamięta trener swoją maturę?
- Pamiętam
Maj to właśnie miesiąc matur, a Motor pod Pana wodzą zdaje taki egzamin dojrzałości. Najlepszą cenzurką będzie zapewnienie sobie utrzymania w drugiej lidze
- Powiedzmy, że ściągawek nam nie potrzeba. Czekamy na pytania, które nam zadadzą
Tagi: II liga; Motor Lublin;
do góry strony | powrót