Przemysław Delmanowicz: Kamień spadł mi z serca
2013-06-10 22:56:49 | autor: OM / PP | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Ostatni gwizdek po starciu Motoru Lublin z Radomiakiem Radom wywołał radość na ławce rezerwowych gospodarzy. Trener Przemysław Delmanowicz wraz ze swoimi współpracownikami mógł odetchnąć z ulgą. Udało się obronić drugą ligę i można skupić się teraz na budowaniu drużyny na kolejny sezon
Po środowym starciu z Puszczą takiego wyniku jak z Radomiakiem nikt się nie spodziewał.
- Mecz środowy zakończył się wynikiem 1:4, ponieważ zawalczyliśmy o punkty. Akurat w tamtym meczu nam się nie udało. Przypomnę, że niezbyt szczęśliwe było sędziowanie w tamtym spotkaniu. W dniu dzisiejszym chłopaki zrealizowali wszystkie założenia taktyczne, z czego bardzo się cieszę. Zostaliśmy tym samym w drugiej lidze.
Przed pierwszym gwizdkiem zebraliście się w kółku przy ławce trenerskiej. To nowa forma mobilizacji? Do tej pory nie widywaliśmy tego na meczach.
- Czarowaliśmy żeby to wszystko co ćwiczyliśmy na treningach się udało. Na prawdę ten króciutki mikrocykl został wykorzystany do przegadania. Motywowaliśmy się od razu po meczu z Niepołomicami i dało to swój egzamin. Przyznam szczerze, że to kółeczko było zaskoczeniem dla mnie. Zawodnicy zrobili to bardzo spontanicznie i jestem z nich bardzo dumny, że podeszli akurat do mnie.
Zagotowało się dzisiaj na boisku. Co ciekawe znowu uczestniczył w niej Tomasz Ptak. Widać, że ma wybuchowy temperament.
- To młody człowiek i bardzo temperamentny. Aczkolwiek bardzo lubiący swoich kolegów. Oddał by za nich zdrowie i wszystko co ma. To jest budujące, ale w ten sposób dostał czwartą żółtą kartkę i nie zagra w następnym meczu.
Przed meczem z Concordią kontuzjowany jest Mateusz Oszust, a za kartki wypada Ptak.
- Wychodzi na to, że w końcu zadebiutować będzie mógł Paweł Lipiec. Dzisiaj zadebiutował Kufrejski. Mamy już zatem kilku tych juniorów, którzy grają w Motorze. Nie jest wykluczone, że zadebiutuje jeszcze jakiś junior w Elblągu.
Dzisiaj mieliśmy okazję obejrzeć odmienionego Ihora Mihałewskiego. Widać przymusowa przerwa mu posłużyła.
- Jakby Ihor grał tak w każdym meczu to był bym spokojny o wynik. Pokazał dzisiaj charakter. Widmo spadku zaglądało nam do oczu i wziął odpowiedzialność za drużynę. Za to mu wielkie dzięki.
Po ostatnim gwizdku sędziego na stadionie było słychać huk. To chyba trenerowi spadł kamień z serca, bo udało się utrzymać II ligę w Lublinie.
- Kamień z serca spadł mi już w osiemdziesiątej minucie. Wiedziałem, że już Radomiak w dziesięć minut nie strzeli nam trzech bramek.
Zatem teraz można skupić się na rozmowach kontraktowych trenera i zawodników.
- Tak teraz możemy się za to wziąć. Przy czym siadamy do stołu i rozmawiamy z zawodnikami, których chcemy zostawić. Mamy wspólnie ze sztabem szkoleniowym swoją wizję zespołu. Jak na razie wszyscy są z nami. Pamiętajmy, że zostaje nam jeden mecz. Wakacje będą mega krótkie, bo już 1 lipca ruszymy z przygotowaniami. My jako sztab szkoleniowy nie będziemy mieli urlopów. Będziemy przed startem rozmawiać z potencjalnymi zawodnikami oraz tymi, których chcemy utrzymać z aktualnej kadry. Urlopów jako takich nie będzie.
Po środowym starciu z Puszczą takiego wyniku jak z Radomiakiem nikt się nie spodziewał.
- Mecz środowy zakończył się wynikiem 1:4, ponieważ zawalczyliśmy o punkty. Akurat w tamtym meczu nam się nie udało. Przypomnę, że niezbyt szczęśliwe było sędziowanie w tamtym spotkaniu. W dniu dzisiejszym chłopaki zrealizowali wszystkie założenia taktyczne, z czego bardzo się cieszę. Zostaliśmy tym samym w drugiej lidze.
Przed pierwszym gwizdkiem zebraliście się w kółku przy ławce trenerskiej. To nowa forma mobilizacji? Do tej pory nie widywaliśmy tego na meczach.
- Czarowaliśmy żeby to wszystko co ćwiczyliśmy na treningach się udało. Na prawdę ten króciutki mikrocykl został wykorzystany do przegadania. Motywowaliśmy się od razu po meczu z Niepołomicami i dało to swój egzamin. Przyznam szczerze, że to kółeczko było zaskoczeniem dla mnie. Zawodnicy zrobili to bardzo spontanicznie i jestem z nich bardzo dumny, że podeszli akurat do mnie.
Zagotowało się dzisiaj na boisku. Co ciekawe znowu uczestniczył w niej Tomasz Ptak. Widać, że ma wybuchowy temperament.
- To młody człowiek i bardzo temperamentny. Aczkolwiek bardzo lubiący swoich kolegów. Oddał by za nich zdrowie i wszystko co ma. To jest budujące, ale w ten sposób dostał czwartą żółtą kartkę i nie zagra w następnym meczu.
Przed meczem z Concordią kontuzjowany jest Mateusz Oszust, a za kartki wypada Ptak.
- Wychodzi na to, że w końcu zadebiutować będzie mógł Paweł Lipiec. Dzisiaj zadebiutował Kufrejski. Mamy już zatem kilku tych juniorów, którzy grają w Motorze. Nie jest wykluczone, że zadebiutuje jeszcze jakiś junior w Elblągu.
Dzisiaj mieliśmy okazję obejrzeć odmienionego Ihora Mihałewskiego. Widać przymusowa przerwa mu posłużyła.
- Jakby Ihor grał tak w każdym meczu to był bym spokojny o wynik. Pokazał dzisiaj charakter. Widmo spadku zaglądało nam do oczu i wziął odpowiedzialność za drużynę. Za to mu wielkie dzięki.
Po ostatnim gwizdku sędziego na stadionie było słychać huk. To chyba trenerowi spadł kamień z serca, bo udało się utrzymać II ligę w Lublinie.
- Kamień z serca spadł mi już w osiemdziesiątej minucie. Wiedziałem, że już Radomiak w dziesięć minut nie strzeli nam trzech bramek.
Zatem teraz można skupić się na rozmowach kontraktowych trenera i zawodników.
- Tak teraz możemy się za to wziąć. Przy czym siadamy do stołu i rozmawiamy z zawodnikami, których chcemy zostawić. Mamy wspólnie ze sztabem szkoleniowym swoją wizję zespołu. Jak na razie wszyscy są z nami. Pamiętajmy, że zostaje nam jeden mecz. Wakacje będą mega krótkie, bo już 1 lipca ruszymy z przygotowaniami. My jako sztab szkoleniowy nie będziemy mieli urlopów. Będziemy przed startem rozmawiać z potencjalnymi zawodnikami oraz tymi, których chcemy utrzymać z aktualnej kadry. Urlopów jako takich nie będzie.
Tagi: II liga; Motor Lublin;
do góry strony | powrót