Robert Makarewicz: Musimy u siebie dyktować warunki
2013-08-12 23:18:42 | autor: KD | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Pierwsza kolejka IV ligi przyniosła kilka niespodziewanych rezultatów. Największą niespodzianką jest lider rozgrywek, którym został beniaminek z Końskowoli. Co o pierwszym meczu sądzi trener Powiślaka Robert Makarewicz? Zapraszamy do lektury.
Jesteście liderem. Chyba mało kto się spodziewał takiego obrotu sprawy? Co prawda to pierwszy mecz, po którym ciężko wysuwać jakieś wnioski, ale jakby nie patrzeć był to swego rodzaju pokaz siły.
Nie wiem czy to był pokaz siły . Duży wpływ miał na to fakt, że gospodarze zostali ukarani czerwoną kartką już w trzeciej minucie. Na pewno to nam wiele ułatwiło. Jeśli chodzi o naszą grę to do trzydziestej minuty graliśmy tak jak beniaminek czyli bojaźliwie i ciężko było nam stworzyć sobie sytuacje. Od trzydziestej minuty wszystko wyglądało tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Uważam, że dość łatwo osiągnęliśmy ten sukces. Drużyna Janowianki została przez nas totalnie zdominowana od wspomnianej trzydziestej minuty. Z tego jestem zadowolony, że udało nam się dojść do głosu i dyktowaliśmy warunki.
Łukasz Giza w sparingach nie popisywał się skutecznością, ale w lidze pokazał, że bez względu na formę będzie robił różnicę.
Na pewno w tej czwartej lidze jest to zawodnik, który w grze jeden na jeden jest niezastąpiony. Nam brakowało takiego zawodnika nawet w okręgówce, który potrafiłby wykańczać nasze akcje i kontrataki. Sytuacji stwarzaliśmy wiele, ale ciężko było nam postawić tą kropkę nad "i". Wczoraj Łukasz dobrze też wszedł w ten mecz, bo szybko strzelił bramkę z rzutu karnego czym też się odblokował. W meczach sparingowych było widać, że nie wychodziło mu ze skutecznością tak jakby chciał. Ciągle rozmawialiśmy i zdawałem sobie sprawę, że w lidze będzie wiodącą postacią.
W czwartek przyjedzie do was Victoria Żmudź. Czego się po tej drużynie spodziewać? Udało się czegoś dowiedzieć o tym zespole?
Mam informacje od ostatniego ich przeciwnika czyli Unii Krzywda. Wiem czego się po nich spodziewać. Mam też informatorów w chełmskim województwie. Nie miałem okazji ich oglądać ponieważ graliśmy w tym samym terminie, ale oczekujemy po nich agresywnej gry, bo to zespół wyrównany, który walczy o każdy metr boiska. Musimy w meczu u siebie dyktować warunki.
Wiadomo, że nie będzie mógł zagrać jeden z braci Kiejdów, który odniósł kontuzję.
To taka "pozytywna" dla nas informacja, ale patrzymy na siebie. Wraca Adam Mróz, zobaczymy po kilku dniach bez treningu jak będzie się prezentował. Za nim przemawia doświadczenie i zobaczymy czy zagra.
Nie będzie problemu z utrzymaniem motywacji po pierwszym meczu? Niektórzy mogą pomyśleć, że wszystkimi w czwartej lidze będzie tak łatwo jak w Janowie.
Nie, my sobie od razu po meczu powiedzieliśmy, że w naszej grze jest dużo niedociągnięć. Mamy nad czym pracować dalej, szczególnie nad utrzymaniem się przy piłce i jej wyprowadzeniem przez obrońców. Na pewno nie spoczniemy na laurach i będziemy się starali, szczególnie w tych meczach w Końskowoli, cieszyć naszą publiczność.
Rafał Dryk był przymierzany do zespołu i miał stać się kolejnym wzmocnieniem, ale odnalazł się w Kazimierzu.
Mieliśmy z nim kontakt. Chciałem żeby został zawodnikiem Powiślaka, ale kadra była tuż przed zamknięciem, kiedy on pojawił się na zajęciach. Mogę powiedzieć, że zadecydowały sprawy finansowe. Tu nie udało się dojść do porozumienia.
Jesteście liderem. Chyba mało kto się spodziewał takiego obrotu sprawy? Co prawda to pierwszy mecz, po którym ciężko wysuwać jakieś wnioski, ale jakby nie patrzeć był to swego rodzaju pokaz siły.
Nie wiem czy to był pokaz siły . Duży wpływ miał na to fakt, że gospodarze zostali ukarani czerwoną kartką już w trzeciej minucie. Na pewno to nam wiele ułatwiło. Jeśli chodzi o naszą grę to do trzydziestej minuty graliśmy tak jak beniaminek czyli bojaźliwie i ciężko było nam stworzyć sobie sytuacje. Od trzydziestej minuty wszystko wyglądało tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Uważam, że dość łatwo osiągnęliśmy ten sukces. Drużyna Janowianki została przez nas totalnie zdominowana od wspomnianej trzydziestej minuty. Z tego jestem zadowolony, że udało nam się dojść do głosu i dyktowaliśmy warunki.
Łukasz Giza w sparingach nie popisywał się skutecznością, ale w lidze pokazał, że bez względu na formę będzie robił różnicę.
Na pewno w tej czwartej lidze jest to zawodnik, który w grze jeden na jeden jest niezastąpiony. Nam brakowało takiego zawodnika nawet w okręgówce, który potrafiłby wykańczać nasze akcje i kontrataki. Sytuacji stwarzaliśmy wiele, ale ciężko było nam postawić tą kropkę nad "i". Wczoraj Łukasz dobrze też wszedł w ten mecz, bo szybko strzelił bramkę z rzutu karnego czym też się odblokował. W meczach sparingowych było widać, że nie wychodziło mu ze skutecznością tak jakby chciał. Ciągle rozmawialiśmy i zdawałem sobie sprawę, że w lidze będzie wiodącą postacią.
W czwartek przyjedzie do was Victoria Żmudź. Czego się po tej drużynie spodziewać? Udało się czegoś dowiedzieć o tym zespole?
Mam informacje od ostatniego ich przeciwnika czyli Unii Krzywda. Wiem czego się po nich spodziewać. Mam też informatorów w chełmskim województwie. Nie miałem okazji ich oglądać ponieważ graliśmy w tym samym terminie, ale oczekujemy po nich agresywnej gry, bo to zespół wyrównany, który walczy o każdy metr boiska. Musimy w meczu u siebie dyktować warunki.
Wiadomo, że nie będzie mógł zagrać jeden z braci Kiejdów, który odniósł kontuzję.
To taka "pozytywna" dla nas informacja, ale patrzymy na siebie. Wraca Adam Mróz, zobaczymy po kilku dniach bez treningu jak będzie się prezentował. Za nim przemawia doświadczenie i zobaczymy czy zagra.
Nie będzie problemu z utrzymaniem motywacji po pierwszym meczu? Niektórzy mogą pomyśleć, że wszystkimi w czwartej lidze będzie tak łatwo jak w Janowie.
Nie, my sobie od razu po meczu powiedzieliśmy, że w naszej grze jest dużo niedociągnięć. Mamy nad czym pracować dalej, szczególnie nad utrzymaniem się przy piłce i jej wyprowadzeniem przez obrońców. Na pewno nie spoczniemy na laurach i będziemy się starali, szczególnie w tych meczach w Końskowoli, cieszyć naszą publiczność.
Rafał Dryk był przymierzany do zespołu i miał stać się kolejnym wzmocnieniem, ale odnalazł się w Kazimierzu.
Mieliśmy z nim kontakt. Chciałem żeby został zawodnikiem Powiślaka, ale kadra była tuż przed zamknięciem, kiedy on pojawił się na zajęciach. Mogę powiedzieć, że zadecydowały sprawy finansowe. Tu nie udało się dojść do porozumienia.
Tagi: IV liga lubelska; Powiślak Końskowola;
do góry strony | powrót