Wojciech Białek utrzymuje wysoką formę strzelecką. Po dziewięciu meczach ma przyzwoity bilans bramkowy. Sześć goli cały czas pozwala utrzymać mu pozycję w górnej części klasyfikacji strzelców. Na trzecim froncie najczęściej do siatki rywala trafia jak na razie Arkadiusz Gosa, chociaż wydaje nam się, że Białek nie powiedział ostatniego słowa i powalczy o koronę króla strzelców na koniec sezonu.

31-letniego zawodnika wzięliśmy pod lupę w meczu Avii przeciwko Tomasovii. Jak wypadł? Bardzo przeciętnie. Przede wszystkim Białkowi brakowało zrozumienia, zgrania z pozostałymi partnerami, przez co zanotował bardzo mało kontaktów z piłką i jego statystyki prezentują się dość blado. Najbardziej wysunięty zawodnik świdniczan robił jedynie "wiatr" i w zasadzie na tym się kończyło. Białek wychodził na wolne pole, starał się uwalniać od opieki obrońców i przede wszystkim oczekiwał na prostopadłe zagrania, ale tych niestety nie było zbyt wiele.

Na jego korzyść przemawia na pewno zdobyty gol w 60. minucie meczu. Białek zachował duży spokój w polu karnym, wykazał się także sporą inteligencją i boiskowym sprytem. W łatwy sposób ograł Bojarczuka i Sękowskiego, po czym nie dał szans nawet na interwencję Łukaszowi Bartoszykowi. To było jego typowe zagranie. Podobnych rozwiązań w obrębie szesnastki miał jeszcze trzy. Najgroźniejszą okazję stworzył jeszcze w 19. minucie. Była to niemal kopia akcji bramkowej. Białek wykorzystał błąd obrońców, nawinął Jońca, ale wówczas strzelił tylko w dobrze ustawionego golkipera Tomasovii.

Generalnie gra Białka w Tomaszowie nie powaliła na kolana. O wiele korzystniej w przedniej formacji prezentował się Michał Sadło, lecz ten przedwcześnie z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Co najbardziej raziło w grze napastnika Avii, to bardzo duża ilość strat, bardzo często w dość łatwych i niewymuszonych sytuacjach. Niemniej broni go zdobyty gol, chociaż w ostatecznym rozrachunku niewiele on świdniczanom dał. Wydaje się jednak, iż Wojciech Białek do końca rundy dorzuci jeszcze parę goli, co uczyni go jednym z najskuteczniejszych snajperów na trzecim froncie. Bo facet ma gola, piłka go szuka, a i on sam potrafi coś z nią uczynić. To jest jego atut.

****