Damian Panek: Tworzymy kolektyw
2013-10-22 21:27:14 | autor: KD | źródło: własne / fot. orleta-spomlek.pl | « poprzedni news | następny news » |
Orlęta Radzyń Podlaski to zespół, który w ubiegłym sezonie do ostatniej kolejki bronił się przed spadkiem z trzeciej ligi. Dziś, po trzynastu kolejkach, jest najwyżej notowaną drużyną z naszego województwa na tym szczeblu rozgrywkowym. O obecnej sytuacji w klubie rozmawiamy z trenerem Damianem Pankiem.
Po trzynastu kolejkach zajmujecie trzecie miejsce w tabeli. To dla was zaskoczenie czy raczej miejsce zgodne z przedsezonowymi założeniami?
- Obejmując ten zespół jeszcze w maju wiedziałem, że po małych korektach ta drużyna może stanowić ciekawy kolektyw. Wierzyłem w tych chłopaków i w to co razem robimy. Stąpamy jednak twardo po ziemi, to przecież dopiero trzynasta kolejka. Jeszcze wiele meczów przed nami. Nie jesteśmy drużyną, przynajmniej na razie, która może bić się o awans. Gramy o spokojne utrzymanie i taki jest cel, który sobie założyliśmy. Nie chcemy drżeć w maju i czerwcu o utrzymanie, tak jak w poprzednim sezonie. Chcemy po prostu zdobyć jak największą liczbę punktów. Na razie jest nieźle, ale nie wpadamy w samozachwyt. Piłka nożna to brutalna dyscyplina i w ciągu tygodnia wiele może się zmienić. Przegramy jeden lub dwa mecze i nikt nie będzie pamiętał o tym, że wcześniej mieliśmy dobrą passę. Na podsumowanie przyjdzie czas za około miesiąc. Mam nadzieję, że będzie ono pozytywne.
Zaskakująco dobrze spisujecie się na wyjazdach, a nieco gorzej u siebie. Tym bardziej, że na własnym stadionie podejmowaliście teoretycznie słabszych rywali.
- Sam się nad tym zastanawiałem i analizowałem tę sytuację. Może to nasz styl gry, który bardziej predysponuje nas do gry z kontrataku. Z resztą myślę, że większość trenerów powie, że atak pozycyjny to nie jest mocna strona jego zespołu. To się tyczy w zasadzie wszystkich polskich drużyn, nie tylko w trzeciej lidze. Mamy w przodzie dobrze usposobionych szybkościowo zawodników i to też może być przyczyną. Wpływ pewnie miały też słabsze występy u siebie w poprzednim sezonie. Dodatkowo przegrana w pierwszym meczu tego sezonu. Może zawodnicy odczuwają presję ze względu na to, że gramy u siebie i chcemy za wszelką cenę wygrać. Szczególnie z tymi zespołami teoretycznie słabszymi.Na szczęście zdobywamy punkty na wyjeździe, dopisujemy je również u siebie. Nie widzę więc jakiegoś większego problemu. Został nam co najmniej jeden mecz w Radzyniu i postaramy się nie zawieść kibiców i zakończyć rundę pozytywnie.
Co jest siłą obecnych Orląt?
- Myślę, że jak na te warunki silna i liczna kadra. Mam do dyspozycji dwudziestu zawodników, w miarę wyrównanych. Widzę, że chłopcy zrozumieli to, że muszą pokazać w ciągu tygodnia swoje maksymalne umiejętności żeby zagrać w meczu. Grają ze sobą, po niewielkich roszadach, już dłużej niż jeden sezon. Doskonale się znają, mają do siebie zaufanie. Mam nadzieję, że mają je rownież do mnie. Tworzymy kolektyw. Nie uważamy się za wielką drużynę, ale myślę, że ta nasza współpraca układa się dobrze.
Nie macie w tym sezonie wiodącego napastnika. Najwięcej goli ma filigranowy Piotr Zmorzyński..
- O ile w pierwszych kolejkach słabo graliśmy w obronie, tak teraz defensywa wygląda nieźle i za to mogę chłopaków pochwalić. Największą bolączką nie jest zdobywanie goli, bo trochę ich strzeliliśmy, ale martwi mnie mała ich ilość zdobywana przez napastników. Różne są tego przyczyny, sam kiedyś grałem na tej pozycji i wiem jak to jest, kiedy zawodnik się zablokuje. Ale prędzej czy później musi nastąpić przełamanie. Jakbyśmy nie stwarzali sytuacji to można mieć pretensje do całej drużyny, że gra słabo, ale choćby ostatni mecz pokazał, że mamy dwie-trzy sytuacje wyśmienite. Wymagam od napastników, by z tych dwóch lub trzech sytuacji obowiązkowo jedna została zamieniona na bramkę. Wiadomo jak jest, czasami jedna lub dwie okazje decydują o tym czy się mecz wygrywa, czy też nie. Jest to nasz największy problem, ale jest przed nami jeszcze kilka kolejek i wierzę, że moja ofensywa pokaże na co ją stać.
Przed sezonem poczyniliście kilka transferów. Doszli Komar, Tymosiak, Łakomy, Rusiecki, zwłaszcza Ci pierwsi wydaja się być pewnymi punktami drużyny.
- Tak, jestem z nich bardzo zadowolony. Paweł Komar zagrał we wszystkich meczach i po słabym początku rundy teraz jest jasną postacią defensywy. Jest młodzieżowiec Mateusz Łakomy, który też grał większość meczów, chociaż nie występuje do końca na swojej nominalnej pozycji, bo to typowy środkowy obrońca. Rusiecki i Tymosiak również. Tomek doszedł do nas w ostatnim tygodniu przed ligą i dużo wniósł do zespołu, nie tylko na boisku, ale i w szatni. Widzę, że stanowimy jedność. To są silne uzupełnienia tego składu, ale jak wspominałem, ja wiedziałem jeszcze w maju, że ta drużyna nie zasługuje by dziś grać w czwartej lidze. Wiemy, że możemy powalczyć z najlepszymi.
Jednym z najważniejszych czynników w piłce jest atmosfera w drużynie. Mówi się, że budują ją wyniki. Wnioskuję więc, że w Radzyniu jest ona bardzo dobra?
- Zgadza się. Czasem atmosferę budują też wyniki. Wiadomo, różnie jest w klubie jak tych wyników nie ma. Tu jest grupa 20-22 ludzi, którzy się wzajemnie rozumieją. Największym plusem jest to, że zrozumienie jest także po tych przegranych meczach. Wtedy rozmawiamy i staramy się pokazać charakter w następnym meczu. Musimy solidnie przepracować cały tydzień i w następny weekend pokazać na co naprawdę nas stać. Widzę, że chłopcy reagują na to pozytywnie. Mam do nich pełne zaufanie. Jestem jeszcze młodym trenerem, też uczę się tego zawodu i wiem, że nigdy nie nastąpi taki moment, że da się go w pełni nauczyć. Na razie po tych trzynastu kolejkach wygląda to pozywynie i mam nadzieję, że jesień zakończymy jeszcze jakimś miłym akcentem.
Po trzynastu kolejkach zajmujecie trzecie miejsce w tabeli. To dla was zaskoczenie czy raczej miejsce zgodne z przedsezonowymi założeniami?
- Obejmując ten zespół jeszcze w maju wiedziałem, że po małych korektach ta drużyna może stanowić ciekawy kolektyw. Wierzyłem w tych chłopaków i w to co razem robimy. Stąpamy jednak twardo po ziemi, to przecież dopiero trzynasta kolejka. Jeszcze wiele meczów przed nami. Nie jesteśmy drużyną, przynajmniej na razie, która może bić się o awans. Gramy o spokojne utrzymanie i taki jest cel, który sobie założyliśmy. Nie chcemy drżeć w maju i czerwcu o utrzymanie, tak jak w poprzednim sezonie. Chcemy po prostu zdobyć jak największą liczbę punktów. Na razie jest nieźle, ale nie wpadamy w samozachwyt. Piłka nożna to brutalna dyscyplina i w ciągu tygodnia wiele może się zmienić. Przegramy jeden lub dwa mecze i nikt nie będzie pamiętał o tym, że wcześniej mieliśmy dobrą passę. Na podsumowanie przyjdzie czas za około miesiąc. Mam nadzieję, że będzie ono pozytywne.
Zaskakująco dobrze spisujecie się na wyjazdach, a nieco gorzej u siebie. Tym bardziej, że na własnym stadionie podejmowaliście teoretycznie słabszych rywali.
- Sam się nad tym zastanawiałem i analizowałem tę sytuację. Może to nasz styl gry, który bardziej predysponuje nas do gry z kontrataku. Z resztą myślę, że większość trenerów powie, że atak pozycyjny to nie jest mocna strona jego zespołu. To się tyczy w zasadzie wszystkich polskich drużyn, nie tylko w trzeciej lidze. Mamy w przodzie dobrze usposobionych szybkościowo zawodników i to też może być przyczyną. Wpływ pewnie miały też słabsze występy u siebie w poprzednim sezonie. Dodatkowo przegrana w pierwszym meczu tego sezonu. Może zawodnicy odczuwają presję ze względu na to, że gramy u siebie i chcemy za wszelką cenę wygrać. Szczególnie z tymi zespołami teoretycznie słabszymi.Na szczęście zdobywamy punkty na wyjeździe, dopisujemy je również u siebie. Nie widzę więc jakiegoś większego problemu. Został nam co najmniej jeden mecz w Radzyniu i postaramy się nie zawieść kibiców i zakończyć rundę pozytywnie.
Co jest siłą obecnych Orląt?
- Myślę, że jak na te warunki silna i liczna kadra. Mam do dyspozycji dwudziestu zawodników, w miarę wyrównanych. Widzę, że chłopcy zrozumieli to, że muszą pokazać w ciągu tygodnia swoje maksymalne umiejętności żeby zagrać w meczu. Grają ze sobą, po niewielkich roszadach, już dłużej niż jeden sezon. Doskonale się znają, mają do siebie zaufanie. Mam nadzieję, że mają je rownież do mnie. Tworzymy kolektyw. Nie uważamy się za wielką drużynę, ale myślę, że ta nasza współpraca układa się dobrze.
Nie macie w tym sezonie wiodącego napastnika. Najwięcej goli ma filigranowy Piotr Zmorzyński..
- O ile w pierwszych kolejkach słabo graliśmy w obronie, tak teraz defensywa wygląda nieźle i za to mogę chłopaków pochwalić. Największą bolączką nie jest zdobywanie goli, bo trochę ich strzeliliśmy, ale martwi mnie mała ich ilość zdobywana przez napastników. Różne są tego przyczyny, sam kiedyś grałem na tej pozycji i wiem jak to jest, kiedy zawodnik się zablokuje. Ale prędzej czy później musi nastąpić przełamanie. Jakbyśmy nie stwarzali sytuacji to można mieć pretensje do całej drużyny, że gra słabo, ale choćby ostatni mecz pokazał, że mamy dwie-trzy sytuacje wyśmienite. Wymagam od napastników, by z tych dwóch lub trzech sytuacji obowiązkowo jedna została zamieniona na bramkę. Wiadomo jak jest, czasami jedna lub dwie okazje decydują o tym czy się mecz wygrywa, czy też nie. Jest to nasz największy problem, ale jest przed nami jeszcze kilka kolejek i wierzę, że moja ofensywa pokaże na co ją stać.
Przed sezonem poczyniliście kilka transferów. Doszli Komar, Tymosiak, Łakomy, Rusiecki, zwłaszcza Ci pierwsi wydaja się być pewnymi punktami drużyny.
- Tak, jestem z nich bardzo zadowolony. Paweł Komar zagrał we wszystkich meczach i po słabym początku rundy teraz jest jasną postacią defensywy. Jest młodzieżowiec Mateusz Łakomy, który też grał większość meczów, chociaż nie występuje do końca na swojej nominalnej pozycji, bo to typowy środkowy obrońca. Rusiecki i Tymosiak również. Tomek doszedł do nas w ostatnim tygodniu przed ligą i dużo wniósł do zespołu, nie tylko na boisku, ale i w szatni. Widzę, że stanowimy jedność. To są silne uzupełnienia tego składu, ale jak wspominałem, ja wiedziałem jeszcze w maju, że ta drużyna nie zasługuje by dziś grać w czwartej lidze. Wiemy, że możemy powalczyć z najlepszymi.
Jednym z najważniejszych czynników w piłce jest atmosfera w drużynie. Mówi się, że budują ją wyniki. Wnioskuję więc, że w Radzyniu jest ona bardzo dobra?
- Zgadza się. Czasem atmosferę budują też wyniki. Wiadomo, różnie jest w klubie jak tych wyników nie ma. Tu jest grupa 20-22 ludzi, którzy się wzajemnie rozumieją. Największym plusem jest to, że zrozumienie jest także po tych przegranych meczach. Wtedy rozmawiamy i staramy się pokazać charakter w następnym meczu. Musimy solidnie przepracować cały tydzień i w następny weekend pokazać na co naprawdę nas stać. Widzę, że chłopcy reagują na to pozytywnie. Mam do nich pełne zaufanie. Jestem jeszcze młodym trenerem, też uczę się tego zawodu i wiem, że nigdy nie nastąpi taki moment, że da się go w pełni nauczyć. Na razie po tych trzynastu kolejkach wygląda to pozywynie i mam nadzieję, że jesień zakończymy jeszcze jakimś miłym akcentem.
Tagi: III liga lub.-podkarp.; Orlęta Radzyń Podlaski;
Komentarze
do 09;35;58 | 2013-10-25 20:02:56 |
---|---|
" szczególnie piękne jest granie długich piłek na jakiegos KONIA w srodku pola...piekny futbool " ps. Na Was wystarczył ten fudbol :) | |
fro | 2013-10-24 21:12:20 |
Grajek był kapitanem??nie potrafie tego zrozumiec! | |
Tylko Radzyń | 2013-10-24 16:28:13 |
Zagraj, zagraj jak za dawnych lat...! | |
karol | 2013-10-24 16:13:19 |
Najważniejsza jest atmosfera, nazwijmy ją atmosferą rodzinną. Tu każdy musi się czuć potrzebny, każdy jest malutkim trybikiem, w wielkiej machinie do wygrywania meczy. Szczególne pozdrowienia dla grzejących ławę, bo wiedzą że zawsze mogą być potrzebni i po wejściu na murawę stają się cząstką zespołu. | |
2013-10-24 09:35:58 | |
szczególnie piękne jest granie długich piłek na jakiegos KONIA w srodku pola...piekny futbool | |
kibic1 | 2013-10-23 14:42:35 |
Duże uznanie dla trenera Panka to on w tamtym sezonie odbudowal ta druzyne jakby nie On gralibysmy w 4 lidze zreszta kiedys juz raz uratowal nas przed spadkiem najlepszy trener jaki mogl sie trafic swoj czlowiek zna druzyne sam w niej swietnie gral.Oby tak dalej!ale z Grajem na kapitana to fakt dziwna decyzja i Struk powinien grac w pierwszym tez sie zgadzam z kibicem Pozdr | |
kibic | 2013-10-23 11:00:06 |
Panie trenerze szacunek za to co Pan robi.Nie rozumiem kilku Pana decyzji na przykład wystawiania w podstawowym składzie będącego zupełnie bez formy Konrada Króla kosztem Dominika Struka.Nie rozumiem także jak mógł pan na jeden z meczów wyznaczyć na kapitana tak cienkiego i mało związanego z Radzyniem zawodnika Przemysława o nazwisku nomen omen Grajek.Dlaczego z opaską przy nie obecności Leszkiewicza,Pliszki i Borysiuka opaski nie otrzymał Ptaszyński,Kazubski,Zarzecki czy Stęzała? |
do góry strony | powrót