Janusz Dec: Najważniejszy jest najbliższy mecz
2013-10-26 00:05:24 | autor: KD | źródło: własne / fot. bkslublin.pl | « poprzedni news | następny news » |
Janusz Dec to trener nieco zapomniany w seniorskiej piłce. Przez ostatnie 2,5 roku szkolił młodych adeptów piłki nożnej w BKS-ie Lublin. Wcześniej opiekował się m.in. piłkarzami Granitu Bychawa, POM Piotrowice czy Sygnału Lublin, którego jest wychowankiem. Od kilku tygodni prowadzi trzecioligową Avię Świdnik obejmując ją po trzech porażkach na rozpoczęcie sezonu.
Skąd pomysł objęcia Avii tuż po rozpoczęciu sezonu?
- Przejąłem zespół po trzech porażkach. Dostałem propozycję od prezesa Maciejewskiego i tak to się potoczyło. Nie zastanawiałem się wcale, z chęcią przyjąłem tę posadę.
Była okazja do rozmowy z trenerem Łapą? Poprzedni szkoleniowiec przekazał jakieś informacje dotyczące drużyny czy wszedł Pan w totalnie nowe środowisko?
- Nie spotkałem się z trenerem. Nie było okazji. Bardzo go jednak szanuję i mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach, ale jak wspominałem, nie było okazji do spotkania. Myślę, że w przyszłości taka się nadarzy i porozmawiamy, nie tylko o Avii, ale w ogóle o piłce. Jeśli chodzi o środowisko, to na pewno było ono dla mnie nowe. Musiałem się w tym jak najszybciej odnaleźć i myślę, że z każdym treningiem i meczem coraz lepiej poznaję ten zespół. Żadnych obaw nie miałem. Znamy się z prezesem Maciejewskim od lat. Moim asystentem jest Marek Leszczyński, który też własne wiadomości o zespole przekazał. Dużo rozmawiamy, analizujemy postawę zawodników. Mam tu o tyle ułatwione zadanie, że z Markiem Leszczyńskim nadajemy na podobnych falach. Mamy podobne spojrzenie na piłkę i ta współpraca wygląda bardzo dobrze.
Wcześniej pracował Pan z grupami młodzieżowymi. Przez ostatnie 2,5 roku w BKS, nadszedł czas na wyzwania w gronie seniorów?
- Zacznę od tego, że bardzo sobie chwalę pracę z dziećmi. Z seniorską piłką nie miałem aż tak dużego rozbratu, bo jednocześnie przez 1,5 roku byłem drugim trenerem w Motorze Lublin, gdzie pomagałem Modestowi Boguszewskiemu. Nie da się jednak ukryć, że jest różnica między pracą z młodzieżą, a pracą w piłce seniorskiej.
Po przyjściu do Avii od razu wygraliście trzy mecze, to efekt nowej miotły?
- Ja bym tutaj nie rozpatrywał sprawy w kategoriach nowej miotły. Troszeczkę pozmieniałem skład, może podziałało też inne spojrzenie na grę. Starałem się żebyśmy nie tracili bramek i praktycznie straciliśmy ich chyba pięć, w tym cztery po stałych fragmentach i dwie w doliczonym czasie gry. Na pewno ta nasza gra w obronie się poprawiła. Pracujemy jeszcze nad koncentracją w końcowych fragmentach, bo poza tym generalnie gra w defensywie wygląda nieźle.
O te bramki w końcówkach także chciałem zapytać, to pech czy może raczej złe przygotowanie fizyczne?
- Sił nie brakuje. To bardziej sprawa koncentracji. Dwie bramki stracilismy w doliczonym czasie z rzutów wolnych z okolic dwudziestego metra. To wina braku koncentracji, może także odpowiedzialności. Głupie faule doprowadziły do tego, że straciliśmy punkty. Trzeba jednak przyznać, że to były piękne gole, zarówno ten w Białej Podlaskiej, jak i ten w Tomaszowie. Zawodnicy wiedząc, że to ostatnie minuty nie powinni faulować. Myślę jednak, że i z takich sytuacji zespół może wyciągnąć coś pozytywnego.
Doświadczona obrona, młodzi pomocnicy i doświadczony atak - tak wygląda obecna kadra Avii. To recepta na sukces?
- Ja się cieszę z tego, że Ci młodzi, jeśli będą chcieli, mogą się wiele nauczyć od tych doświadczonych. Podejścia do treningu, postawy w meczach i poza boiskiem. Dla nich może to wyjść tylko na dobre i myślę, że na pewno z tego skorzystają. Jestem zbudowany postawą tych starszych, Maciejewskiego, Czępińskiego, Lenarta, którzy są dla nich przykładem. Żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o stronę sportową na pewno nie ma.
Wojtek Białek to zawodnik o sporych umiejętnościach, ale słyszało się o jego problemach pozaboiskowych. Pan ma na niego sposob?
- Ja z Wojtkiem nie mam żadnych problemów. To co było, to było. Ja nie drążę wstecz, nie rozmawiam na ten temat. Jedyne zastrzeżenia to skuteczność, bo liczę na większą z jego strony. Jeśli chodzi o stronę pozasportową to nie mam żadnych uwag. Przy okazji chciałbym podkreślić dobrą postawę Bartka Mazurka. Jest wyróżniającym sie graczem w każdym meczu. Jego ambicja i zaangażowanie mogą służyć za przykład innym zawodnikom.
Bartłomiej Mazurek to wyróżniająca się postać w ofensywie Avii / fot. Kamil Kmieć
99% zespołów w III lidze gra, w obliczu reorganizacji, o utrzymanie. Należycie do tego grona?
- Dla mnie najważniejszy jest najbliższy mecz. Nie rozpatruję tego co będzie w przyszłości. Oczywiście wiemy o co gramy, będzie reorganizacja, trzeba zająć wysokie miejsce. Drużyna powinna być w czołówce tej trzeciej ligi, aczkolwiek to taka liga gdzie każdy mecz jest inny i każdy może wygrać z każdym. Głównego faworyta nie ma.Na naszą postawę wpływ miał na pewno ten niekorzystny początek i później ten zespół coraz lepiej się prezentował. Huśtawka formy w pewnym momencie była, ale ja sobie stawiam za cel żeby Avia była w tabeli jak najwyżej. Nie było natomiast jakiegoś ściśle określonego celu. Dostałem za zadanie to by zespół wydźwignąć z niekorzystnej sytuacji po trzech porażkach. W jakimś stopniu to się udało, ale mam niedosyt, bo tych punktów powinno być więcej.
Tagi: Avia Świdnik; III liga lub.-podkarp.;
Komentarze
2013-10-27 16:22:48 | |
---|---|
Ma zdrowie Białek. |
do góry strony | powrót