Wypowiedzi po meczu Orlęta Radzyń - Tomasovia
2014-04-06 22:11:35 | autor: KK | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Orlęta Radzyń Podlaski zremisowały z Tomasovią Tomaszów Lubelski 1:1 w meczu 21. kolejki III ligi. Obie bramki padły w samej końcówce spotkania. W 87. minucie z rzutu wolnego idealnie przymierzył Jewgienij Chorolski, a w doliczonym czasie gry wyrównał celnym strzałem z rzutu karnego Marcin Żurawski.
Damian Panek (trener Orląt): - Na początku pragnąłbym podziękować swojej drużynie. Wiedzieliśmy, że będziemy dzisiaj mieli pewne straty osobowe, ale ja nigdy nie robię z tego jakiegokolwiek problemu. Nie zagrali Rafał Borysiuk i Adrian Zarzecki, zaś Konrad Król nie jest jeszcze zupełnie zdrowy. Nie ma to jednak żadnego znaczenia. Wiedzieliśmy przed meczem, że Tomasovia to młody, ciekawy zespół z mocną środkową linią. Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, ale super bramka nie dała nam niestety zwycięstwa. Jeżeli chodzi o rzut karny, to myślę, że trzeba by to było jeszcze raz obejrzeć na powtórce, dlatego nie będę się wypowiadał. Moim zdaniem, nie było tam jednak żadnego faulu. Jest 1:1, nie przegraliśmy szóstego kolejnego meczu. Chcieliśmy zapunktować i po ostatnim remisie w Krośnie wygrać z Tomasovią. Spisaliśmy się lepiej w drugiej połowie i mieliśmy bardziej klarowne sytuacje. Mam tu na myśli zwłaszcza okazję Kamila Oziemczuka, ponieważ z tego powinna paść bramka. Tak jak powiedział trener gości, mój przedmówca, na pewno spotkały się dwie solidne trzecioligowe drużyny. Przyjezdni są zadowoleni z remisu, w takich okolicznościach jest to zrozumiałe. My z pewnością czujemy lekki niedosyt, jednak to jest dopiero trzecia wiosenna kolejka i tych meczów przed nami jeszcze mnóstwo. Za tydzień postaramy się wygrać w Zamościu.
Tomasz Orłowski (trener Tomasovii): - Myślę, że to dzisiejsze spotkanie było bardzo twarde, lecz mecz przebiegał w bardzo sportowej atmosferze. Pomimo ciężkich warunków, w grze nie było złośliwości. Piłka była dosyć szybka, ponieważ mieliśmy mokrą murawę. Mecz obfitował w walkę, oglądaliśmy wiele wślizgów. Spotkanie praktycznie w większości toczyło się w środkowej części boiska, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Na pewno nam wszystkim emocji dostarczyła końcówka. Najpierw mieliśmy fantastyczną bramkę drużyny gospodarzy, a potem ten rzut karny - dla wielu kontrowersyjny. Trudno mi w tej chwili to ocenić, ale uważam, że sędzia na pewno nie miał złych intencji. Po prostu uznał, że nastąpił faul i wszystko odbyło się tak, jak widzieliśmy. W pewnym momencie bliżsi zwycięstwa na pewno byli gospodarze, którzy wyprowadzali groźne kontry po naszych stratach. My próbowaliśmy rozgrywać tę piłkę, próbowaliśmy grać. Muszę przyznać, że zespół Orląt zaimponował mi swoją agresywnością oraz determinacją. Pokazali krótkie dojścia do piłek i nie pozwalali na wiele mojej drugiej linii, która jest sztandarową formacją Tomasovii. Środek w mojej drużynie naprawdę zazwyczaj funkcjonuje dobrze pod względem rozgrywania piłki. Potrafią to robić zarówno Raczkiewicz, Paskiw, jak też Smoła - młody junior grający defensywnego pomocnika. Mieliśmy dziś dużo strat wynikających właśnie z agresywnej postawy gospodarzy. Dwukrotnie szanse zdobycia bramki miał Oziemczuk, gdyby nieco lepiej przymierzył. Na pewno trener Panek miał dobre rozpoznanie mojego zespołu. Wiedział, że lubimy rozgrywać piłkę w drugiej linii i w pewnym momencie wydawało się, że jego taktyka przyniosła pełny sukces. Ta końcówka i karny jednak zdecydowały, że wywieźliśmy punkt, który sobie bardzo cenię. Szczególnie dlatego, że został on zdobyty właśnie w takich okolicznościach. Muszę pochwalić swoją drużynę, ponieważ mocno zaangażowała się dzisiaj w grę, ale nie chciałbym wyróżniać poszczególnych zawodników. Moi chłopcy dali z siebie wszystko. Może ten mecz nie był piękny pod względem sytuacji, ale dla mnie to był mecz dwóch zespołów dojrzałych pod względem piłkarskim, walczących o każdy metr boiska. Obie ekipy są dobrze przygotowane do sezonu, bo przez 90 minut utrzymywało się dosyć wysokie tempo. Było to spotkanie dwóch godnych siebie przeciwników, a remis tutaj jest bardzo cenny, ale nie powiem, że szczęśliwy. Zasłużyliśmy na zwycięstwo naszym zaangażowaniem, walką i tym, że nie przyjechaliśmy do Radzynia, by się bronić. Staraliśmy się nie grać zachowawczo, lecz ofensywnie, rozgrywać tę piłkę. Rezultat 1:1 z Orlętami należy szanować.
Paweł Pliszka (Orlęta): - Tak jak już powiedział nasz trener, przede wszystkim chciałbym podziękować chłopakom za walkę, bo zostawili dużo serca na boisku. Wiedzieliśmy, że Tomasovia jest doświadczonym zespołem i będzie to trudny mecz. Tym bardziej, że były dzisiaj takie, a nie inne warunki pogodowe. Zgadzam się z trenerem, że jest lekki niedosyt. Moim zdaniem nie powinno być karnego, a widziałem to dobrze, bo stałem za bramką. Nie jestem od sędziowania czy oceniania sędziów, ale moje zdanie jest takie, a nie inne. Po prostu tego karnego nie powinno być, bo Łakomy stanął, zawodnik wbiegł na niego, a sędzia gwizdnął. No nic, jest remis, trudno. Głowy o góry, jedziemy na następny mecz i walczymy o trzy punkty.
Marcin Żurawski (Tomasovia): - Można ocenić, że dzisiejszy mecz był wyrównany pod względem sytuacji. Na obraz spotkania znacząco wpłynęła pogoda. Pokazaliśmy charakter podobnie jak w Sieniawie, ponieważ znowu udowodniliśmy, że potrafimy się podnieść i grać do końca. Sądzę, że chłopaki absolutnie zasłużyli dzisiaj na ten remis, bo zostawiliśmy na tym boisku dużo serca i zdrowia. Zobaczymy, co będzie później, ale mam nadzieję, że te mecze będą coraz lepsze. Na pewno trzy pierwsze kolejki zawsze są ciężkie. Chłopcy muszą się ograć, wielu z nich jest jeszcze młodych, ale trzeba stawiać na takich zawodników, bo ci starsi powoli się wykruszają. Mam nadzieję, że to odmładzanie składu będzie tylko procentować w następnych spotkaniach.
do góry strony | powrót