Jeśli popatrzymy na aktualną tabelę,  czeka nas absolutny hit wiosny. Oczywiście, hit na miarę trzecioligowej rzeczywistości. W niedzielę w Radzyniu należy spodziewać się najazdu kibiców i pełnych trybun. Pójść na ten mecz na pewno wypada. Dlatego piłkarze muszą stanąć na wysokości zadania. Dopóki jest koniunktura, fani garną na trybuny, trzeba się pokazywać z jak najlepszej strony.

Obie drużyny w przypadku wygranej mogą naprawdę sporo zyskać. Przy tiumfie Orląt, radzynianie nadal liczyć będą liczyć się w walce o awans, jeśli zaś trzy punkty powędrują do Rzeszowa, to na trzecim froncie Resovia rozdawała będzie karty i w zasadzie od niej samej zależeć będzie, czy utrzyma pozycję lidera i awansuje do drugiej ligi.

O obu ekipach przed niedzielnym meczem, niestety, nie można powiedzieć, aby były formie. Raczej zeszło z nich powietrze. Resovia przegrała w poprzedni weekend z latarnią ligi – Omegą Stary Zamość, dodatkowo – już w środku tego tygodnia – uległa w finale Pucharu Polski z rezerwami Stali Rzeszów. Orlęta zaś poległy w dalekim Sanoku i to po bardzo słabej grze.

Prawdą jest, że trener Panek ma mały ból głowy. Z kontuzją kolana zmaga się Adam Wasiluk, pod znakiem zapytania stoi występ Roberta Kazubskiego, do gry w pełnym wymiarze nie jest gotowy jeszcze Wojciech Hołoweńko. Do składu powróci natomiast kapitan zespołu Rafał Borysiuk i to jest na pewno bardzo istotna informacja. „Borys” od początku rundy wygląda naprawdę bardzo dobrze i udowadnia wszystkim, że na trzecim froncie jest „Panem Piłkarzem”.