Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Piątek 3 Maj 2024
wyniki na żywo mobilna wersja portalu

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Raport Lubgola: kto awansuje do IV ligi? (cz. 1)

2014-06-06 12:23:03 | autor: Kamil Kmieć | źródło: własne « poprzedni news | następny news »


Wortal Lubgol.pl zaprasza na przegląd lubelskich lig okręgowych, gdzie sprawdzimy, kto ma największe szanse na awans do IV ligi i jak prezentuje się kadra, finanse oraz sprawy organizacyjne potencjalnych beniaminków. Dzisiaj przedstawiamy sytuację w zamojskiej i lubelskiej V lidze, za kilka dni przyjrzymy się sytuacji w chełmskiej i bialskopodlaskiej klasie okręgowej.

Zamojska klasa okręgowa – tabela po 26. kolejce (stan na 06.06):

1. Kryształ Werbkowice 64 pkt, bramki: 88-25
2. Grom Różaniec 61 pkt, 84-28
3. Unia Hrubieszów 60 pkt, 85-27

STEP BY STEP

Kryształ Werbkowice może służyć za modelowy przykład klubu, stawiającego na harmonijny rozwój i konsekwentną budowę projektu pt. "awans". To właśnie drużyna trenowana pod okiem Jacka Szczyrby jest obecnie liderem V ligi zamojskiej. Od dwóch lat Kryształ utrzymuje się w ścisłej czołówce rozgrywek, zajmując odpowiednio 4. i 3. miejsce na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów. Przed rokiem faworytem była Łada 1945 Biłgoraj i to ona uzyskała promocję do wyższej klasy.

W kwietniu 2013 roku kierownik Kryształu, Robert Semeniuk, mówił na łamach "Dziennika Wschodniego": - W kolejnym sezonie powalczymy o promocję. Nie mówię, że musimy to zrobić, ale na pewno bardzo chcemy. Z myślą o kolejnych rozgrywkach budujemy obecną kadrę zespołu. Chcieć, a móc to dwie różne kwestie, ale jak widać w Werbkowicach nie rzucono słów na wiatr. Początek był średni, po pięciu kolejkach Kryształ miał na koncie trzy zwycięstwa i dwie porażki. Z czasem szło już jednak coraz lepiej. „Zielono-żółto-niebiescy” pięli się w górę ligowej tabeli i po rundzie jesiennej byli drudzy, za Gromem Różaniec. – O tym, że będziemy walczyć o awans, zadecydowaliśmy w przerwie zimowej. Od około dwóch sezonów byliśmy na to w miarę przygotowani, ale nigdy nie mieliśmy tak małej straty do lidera. Teraz pojawiła się szansa, dlatego grzechem byłoby nie skorzystać – wyjaśnił trener Jacek Szczyrba.

W środę, 4 czerwca, Kryształ pokonał w zaległym meczu Koronę Łaszczów 4:0, odskakując na trzy punkty Gromowi Różaniec i na cztery Unii Hrubieszów. Czy na cztery kolejki przed końcem rozgrywek w Werbkowicach mogą już mrozić szampany? – Jeszcze nie, mamy cztery przeszkody do pokonania. Zachowuję chłodną głowę, myślimy tylko o najbliższych meczach i na tym się skupiamy. Nikt nie jest jeszcze w jakiejś euforii, bo zostały nam ciężkie spotkania. Igros nie gra rewelacyjnie, ale nazwiska, które tam są, czyli Grela, Kiecana, Kycko czy Droździel to solidne nazwiska, dlatego trzeba tę drużynę doceniać. Victoria bardzo się wzmocniła przed sezonem i również będzie groźnym rywalem – ocenił trener Szczyrba.

Szkoleniowiec Kryształu odniósł się oczywiście do spotkań wyjazdowych, jakie czekają jego team. Na obcych boiskach jego podopieczni czują się jak ryby w wodzie, na trzynaście pojedynków wygrali dwanaście, tylko raz schodzili z boiska „na tarczy”. – I oby tak zostało (śmiech). Każdy mecz jest inny, nie ma co posiłkować się statystykami, trzeba pokonywać kolejne przeszkody – dodał. Jako swego rodzaju handicap służy Kryształowi bilans bezpośrednich spotkań z Gromem, który jest dla nich korzystny. – Bardzo się cieszę i szczerze powiedziawszy nie wierzyłem w to, że odrobimy tę bramkową stratę. U siebie polegliśmy 0:2 i nie nastawiałem się na zwycięstwo w Różańcu. Nie spodziewałem się, że wygramy aż 4:0. Bywają i takie mecze, gdzie wszystko się układa, wszystko wpada do siatki. Jestem zadowolony z tego, że było to akurat w przypadku rywalizacji z bezpośrednim przeciwnikiem.

Robert Suchodolski (z lewej) to kapitan z prawdziwego zdarzenia. Jego Kryształ pewnie zmierza do IV ligi.

To o czym napisaliśmy na początku, czyli harmonijny rozwój klubu potwierdza trener zespołu z Werbkowic. – Klub jest poukładany i zbudowany w odpowiedni sposób. Najpierw fundamenty, czyli solidny sponsor, solidna sytuacja finansowa, potem boisko, infrastruktura i tak dalej. To zostało zrobione, a przy tym mamy drużynę, która była konsekwentnie budowana i zgrywała się ze sobą. Czekaliśmy na sezon, kiedy to wszystko „odpali”. Bardzo bym chciał, żeby to był właśnie ten sezon. Szkoda, żeby praca, którą wykonaliśmy, poszła na marne. Jeżeli chodzi o kadrę, to nie chciałbym nikogo personalnie wyróżniać, jesteśmy jednością i tyle – zakończył Jacek Szczyrba, sprawujący funkcję trenera Kryształu od kwietnia 2010 roku, wcześniej występujący w jego barwach.

PESYMIZM PREZESA

Za plecami Kryształu Werbkowice czai się Grom Różaniec. Podopieczni Bogdana Antolaka nie tylko muszą wygrywać, ale też nasłuchiwać wieści ze spotkań aktualnego lidera V ligi zamojskiej. Nie wszystko zatem jest w ich rękach (a właściwie w nogach), choć szanse na awans oczywiście zachowują.

Tymczasem… - Kryształ jest na fali i raczej wygra wszystkie mecze – nie pozostawił złudzeń prezes Gromu, Robert Kupczak, zapytany o jego prognozę na następne tygodnie. – Chcemy oczywiście wszystko wygrać do końca, ale Kryształ musi dwa razy się pomylić. Pytanie z kim? Wygrali w środę w Łaszczowie z Koroną 4:0, więc są rozpędzeni. Takie zwycięstwo i to na wyjeździe? Nie oszukujmy się, to jest pogrom. Realnie patrzymy na sytuację w tabeli. Nie robimy sobie większych nadziei, chyba żeby była jakaś niespodzianka, ale… Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie, żeby Kryształ stracił punkty.

Podobnie jak w przypadku Kryształu, obecna lokata Gromu nie jest dziełem przypadku. Od lat budują on swoją pozycję w zamojskiej okręgówce. - Mamy dobrą drużynę, jesteśmy w czołówce tabeli od czterech sezonów. W tamtym roku Łada awansowała z 69 punktami, a teraz mając jeszcze cztery kolejki, posiadamy na swoim koncie 61 punktów. Stawka jest jeszcze bardziej wyrównana, a i walka jest ciekawsza – powiedział prezes Kupczak.

- Organizacyjnie i kadrowo jesteśmy przygotowani na IV ligę. Rozmawialiśmy z przewodniczącym Wydziału Gier, oglądał nasz obiekt podczas jednego z meczów. Mamy ładny obiekt, nie chcę się chwalić, ale posiadamy prawdopodobnie najlepszą murawę w okręgówce. Nigdzie takiej nie ma, jak u nas – wyjaśnił prezes Robert Kupczak.

O MENTALNOŚCI LUDZKIEJ SŁÓW KILKA…

Marcin Nowak
przejął Unię Hrubieszów, czyli trzecią obecnie siłę V ligi zamojskiej na początku tego sezonu. Po czterech kolejkach „biało-niebiescy” mieli na swoim koncie tylko trzy punkty i właśnie wtedy nastąpiła zmiana na stanowisku trenera, Roberta Kulika zastąpił wspomniany na początku akapitu Nowak. Z miejsca wziął się ostro do roboty. W derbach z Huraganem Hrubieszów (obecnie zajmującym ostatnie miejsce z zerowym (!) dorobkiem punktowym – przyp. red.) Unia jeszcze się męczyła, bo wygrała zaledwie 2:1, ale później zanotowała wiele spotkań, gdzie wręcz miażdżyła rywali.

Hrubieszowianie są w takiej samej sytuacji co Grom. Nawet jeśli we wszystkich czterech meczach triumfują, mogą nie zająć pierwszego miejsca. - Założyliśmy sobie cel i chcemy wygrać wszystko do końca. Kryształ ma jeszcze na tyle trudne mecze, że może jakieś punkty zgubić, natomiast martwiłbym się bardziej o Grom Różaniec. Oni praktycznie nie mają gdzie przegrać. I tak zrobiliśmy dużo. Trzeba sięgnąć pamięcią wstecz, jeżeli chodzi o początek sezonu i z tamtych trzech porażek trzeba by wyciągnąć wnioski – przyznał trener Marcin Nowak.

- Nie wiem jaki był cel przed rozpoczęciem sezonu, natomiast w momencie, gdy ja przyszedłem, to postawiłem go jasno. Na tyle ambitni ludzie trenują w tej drużynie, że jeśli za coś się biorę, to gram o najwyższe cele – dodał szkoleniowiec „biało-niebieskich”, który jednocześnie zwraca uwagę na to, co będzie plusem jego zespołu w ostatnich spotkaniach. - Naszym atutem jest gra u siebie, mam nadzieję, że obędzie się bez sytuacji kartkowych, bo jedna albo druga kartka może mi kogoś wyeliminować. Na swoim terenie jesteśmy na tyle groźni, że powalczymy z niejedną drużyną.

Ze słów trenera Nowaka da się zatem odczuć o wiele większy optymizm niż w przypadku prezesa Gromu Różaniec. Tymczasem to właśnie zespół z Różańca jest przed Unią. Obserwatorzy futbolu na Zamojszczyźnie nie mają wątpliwości, że Hrubieszów zasługuje na minimum czwartą ligę. Od kilku lat tak nie jest, Unia nie może wydostać się z piątej ligi. - Sukcesu nie buduje się od połowy pierwszej rundy, czyli jesieni. To trzeba sobie założyć zdecydowanie wcześniej. Jeżeli chodzi o nasze hrubieszowskie środowisko, to takiej mentalności jaka jest u nas na trybunach, to ciężko spotkać gdziekolwiek. Jest 150 kibiców przychodzących na mecz i każdy jest trenerem. Zmiana mentalności i planowanie czegoś wcześniej – to jest klucz do tego, aby coś osiągnąć. Dodatkowo potrzeba czasu, aby to wszystko poukładać i zgrać ze sobą – zauważył Nowak.

A co w przypadku braku promocji? - Ciężko powiedzieć. Nowy członek zarządu chce utrzymać ten zespół i ewentualnie aspirować o walkę w następnym sezonie, ale to wszystko może się zmienić. U nas tak po prostu jest – powiedział Marcin Nowak.

***

Lubelska klasa okręgowa – tabela po 26. kolejce (stan na 06.06):

1. Czarni Dęblin 67 pkt, bramki: 84-31
2. KS Dąbrowica 66 pkt, 91-27
3. Wisła Annopol 57 pkt, 71-34

DWA ŚWIĘTA W JEDEN DZIEŃ

- Nie będziemy ukrywać, że jesteśmy z tego wyniku bardzo zadowoleni. W tym momencie wszystko jest w naszych rękach. Wierzymy w to, że awansujemy do czwartej ligi – rozpoczął z nami rozmowę prezes Czarnych Dęblin, Dariusz Wojdat. Mecz, o jakim wspomniał, to oczywiście środowy pojedynek KS Dąbrowicy z Wisłą Annopol, w którym padł remis 2:2. Remis, który urządza Czarnych i powoduje, że na cztery kolejki przed końcem sezonu mają punkt przewagi nad Dąbrowicą. Karty są w ich rękach.

- Jestem przekonany, że już do końca sezonu będziemy zwyciężać, tak jak do tej pory. Chłopcy są bardzo zmotywowani, jeżeli będzie tylko czysta, sportowa rywalizacja, to cel osiągniemy. Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest tylko sport, ale jesteśmy przygotowani i będziemy walczyć do końca – rozwinął swoją myśl prezes Wojdat.

Czy w przyszłym sezonie kibice Czarnych Dęblin będą oglądać takie obrazki na czwartoligowych boiskach?

Walka o awans, jak zapewnia sternik klubu z Dęblina, była w planach jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. - Nasi trenerzy, jak i zarząd optowali za rywalizacją o zwycięstwo w lidze. Wiedzieliśmy, że mamy dobrą drużynę, stabilny skład, odszedł co prawda jeden ważny zawodnik, ale nie osłabiło to nas w znaczący sposób. Mogliśmy sobie wypracować przewagę punktową wcześniej, a tak musieliśmy patrzeć na innych. Teraz to Dąbrowica liczy na nasze potknięcia. Niestety nie możemy sobie pozwolić na remisy, przy każdej innej sytuacji niż nasze cztery zwycięstwa może być nam ciężko. W bezpośrednich meczach z KS-em jesteśmy gorsi, w bramkach też, dlatego musimy zwyciężać. Czysto teoretycznie wszystko może się zdarzyć, nawet Wisła Annopol może włączyć się do walki o awans, ale chyba jest to jednak nierealne – powiedział Dariusz Wojdat, poproszony o komentarz co do ostatnich kolejek tego sezonu. 

W 2007 roku Czarni Dęblin pożegnali się z IV ligą. Od siedmiu lat grają na poziomie lubelskiej okręgówki, ale w żadnym z sezonów nie brali udziału w walce o powrót na czwartoligowy front. Do tego roku. Dęblinianie są w czubie tabeli, początkowo rywalizowali z KS Dąbrowicą i POM Iskrą Piotrowice, teraz na polu bitwy został już praktycznie tylko ten pierwszy przeciwnik. - To już najwyższy czas. Klub z tak wieloletnią tradycją, który grał nawet w III lidze, zasługuje na coś więcej. Te 7 lat przerwy to zdecydowanie za dużo.  Zarząd, który mam przyjemność reprezentować, próbuje tę sytuację zmieniać. Niespełna 20-tysięcznemu miastu należy się czwarta liga. Jestem przekonany, że w końcu nastąpi przełom. Jesteśmy podwójnie zmotywowani, bo kończymy rozgrywki 22 czerwca na własnym boisku, a wtedy są u nas Dni Dęblina. Spodziewamy się wielu widzów, dlatego byłoby to dla nas takie podwójne święto. Chcemy awans osiągnąć dla naszych kibiców, bo zasługują na to. Zawsze byli z nami, choć wiadomo, że były ostatnio gorsze lata dla klubu – ocenił Wojdat. Słowa rzymskiego historyka, Tytusa Liwiusza: „potius sero quam numquam”, czyli „lepiej późno niż wcale”, pasują w tym miejscu jak ulał. Promocja do wyższej klasy to nie jedyny cel klubu. Działacze założyli sobie również budowę od podstaw systemu szkolenia, co, zdaniem Wojdata, udało im się osiągnąć.

Prezes dęblińskiego klubu wierzy w to, że awans pozwoli na rozbudowę zaplecza. – Tego nam zdecydowanie brakuje i mam nadzieję, że miasto to dostrzeże i pomoże nam. Patrząc na inne kluby czwartoligowe i ich stan infrastrukturalny to uważam, że nie będziemy mieli problemu z grą na własnym obiekcie. Płytę boiska mamy jedną z lepszych, sam stadion też nie jest najgorszy. Nie mamy typowego zaplecza socjalnego dla piłkarzy nie tylko pierwszej drużyny, ale wszystkich pozostałych grup. Radni widzą te problemy i nie powinni nas zostawić na lodzie.

Duet napastników Mariusz Frączek-Mateusz Próchniak w tym sezonie zdobyli już 51 goli. Czy to wystarczy na IV ligę? I czy inne formacje również będą w stanie podołać czwartoligowym wyzwaniom? – Jeżeli już będzie po sezonie i awansujemy do IV ligi, to obecna kadra powinna nam wystarczyć. Być może pewne wzmocnienia się pojawią, może dojdą juniorzy, którzy coraz śmielej pukają do pierwszej drużyny. Zdajemy sobie sprawę, że IV liga to nie okręgówka, są inne wymagania i oczekiwania. Ten aspekt będziemy brali pod uwagę. Każdy chce wygrywać i być najlepszy. Mam nadzieję, że w tym sezonie będą to Czarni Dęblin – podsumował Dariusz Wojdat.

TEN NIESZCZĘSNY, JEDEN PUNKT

Na drugiej pozycji w tabeli lubelskiej okręgówki znajduje się KS Dąbrowica. Mogło być inaczej, gdyby w środowym spotkaniu z Wisłą Annopol klub spod Lublina zdobył nie jeden, a trzy punkty. To już jednak historia. – Ten remis można potraktować trochę jak porażkę, bo drzwi do czwartej ligi może i nie zostały zamknięte, ale trochę się przymknęły. Piłka jest w grze, jakby to powiedział znany trener – skomentował kierownik KS-u, Dariusz Golas.

- Jeśli Czarni nie stracą punktów, to nie wyprzedzimy ich w tabeli. Może się powtórzyć sytuacja z tamtego sezonu, kiedy to prowadziliśmy 27 kolejek, a trzy kolejki przed końcem sezonu straciliśmy osiem punktów przewagi – nawiązał do sytuacji sprzed roku Golas. Gdy w Dąbrowicy witali się już z gąska, na finiszu rozgrywek dali sobie odebrać niemal pewny awans. O punkt lepszy okazał się Powiślak Końskowola, obecnie plasujący się w górnych rejonach tabeli IV ligi. W ostatniej kolejce Powiślak remisował bezbramkowo z Tajfunem Ostrów Lubelski, a KS Dąbrowica gromiła Polesie Kock 4:1. W 88. minucie Dąbrowica była w czwartej lidze, ale właśnie na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Przemysław Puszka zdobył gola dla Powiślaka na wagę awansu.

Przed rokiem w roli piłkarza Tomaszowi Prasnalowi (na zdjęciu) nie udało się z Dąbrowicą awansować do IV ligi. Jak będzie w tym sezonie?

Niewykluczone, że podobny scenariusz życie może napisać i tym razem. W sezonie 2012/2013 w rundzie rewanżowej aktualny wicelider tabeli rozgrywał mecze w Lublinie przy ul. Kresowej w związku z remontem płyty głównej boiska w Dąbrowicy. – Już wtedy mówiło się dużo o czwartej lidze. W tym sezonie jest podobnie, ale nie ma jakiejś „napinki”, że gdy nam nie wyjdzie, to świat runie w gruzach. Na pewno kadrowo prezentujemy się bardzo korzystnie. Grają u nas nazwiska dobrze znane kibicom na Lubelszczyźnie, np. Tomasza Prasnala nikomu nie trzeba przedstawiać – skomentował Dariusz Golas.

Występujący w przeszłości w Górniku Zabrze, GKS-ie Katowice i Górniku Łęczna Prasnal objął funkcję trenera w maju, zastępując Mariusza Sawę. W debiucie jego team wygrał 6:1 z Hetmanem Gołąb. O ewentualnej grze w IV lidze Golas na razie nie chce się wypowiadać. – Wszystko rozstrzygnie się dopiero po sezonie. Co się stanie, nie wiemy, będziemy rozmawiać. Żadne sprawy nie są jeszcze do końca zamknięte. Wolimy skupić się na grze, a gdy awansujemy, to wrócimy do tego tematu. Jeżeli zostanie w Dąbrowicy okręgówka, to z pewnością odczujemy spory niedosyt, gdyż z obecną kadrą spokojnie można liczyć na grę wyżej. W IV lidze gra się łatwiej, niż w lubelskiej okręgówce, dlatego też obecny skład powinien w zupełności wystarczyć.

W KOLEJNEJ CZĘŚCI NASZEGO RAPORTU PRZYJRZYMY SIĘ SYUTACJI W CHEŁMSKIEJ I BIALSKOPODLASKIEJ KLASIE OKRĘGOWEJ.

(fot. mlkskrysztal.futbolowo.pl, paawsiak99 - czarnideblin.futbolowo.pl)



Tagi: Inne;  LZPN;  Niższe ligi;  ZOZPN;

Komentarze

2014-06-11 13:00:35
ciekawe czy w Dąbrowicy bedzie trzecie podejscie o awans czy już dadzą sobie spokoj

kksfun2014-06-10 13:55:10
w Dęblinie awans Dąbrowica pokazała z łeczna jak się gra -4 w dąbrowicy

KKS2014-06-08 09:20:31
Które tam masz miejsce, pseudo grajku z Dąbrowicy.

2014-06-07 09:45:44
wagon ludzi to przyjezdzal i cie .... .

2014-06-07 05:40:20
w deblinie szatnia z wagonu, 11 wejdzie i niema miejsca. haaaaaaaaaaaaaa

2014-06-06 14:15:47
w dabrowicy „obiekt ” na B klase brak szatni boisko masakra w Dęblinie boisko luks reszta do poprawek



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski