Debata: Czas na piłkę nożną juniorów
2014-06-06 19:47:53 | autor: Karol Głuszek | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Nigdy nie braliśmy udziału w podobnych eventach, ale zawsze musi być przecież ten pierwszy raz. Na specjalnej debacie zorganizowanej na Stadionie Narodowym przez ponad dwie godziny dyskutowano o szkoleniu młodzieży w naszym kraju.
Gości specjalnymi debaty byli: Roman Kosecki (v-ce prezes PZPN do spraw szkolenia), Stefan Majewski (dyrektor sportowy PZPN), Jerzy Engel (były selekcjoner reprezentacji Polski), Andrzej Zamilski (były trener reprezentacji młodzieżowych), Dariusz Dziekanowski (były reprezentant Polski, felietonista Przeglądu Sportowego), Dariusz Buza (Departament Sportu dla Wszystkich przy Ministerstwie Sportu), Tomasz Dębicki (prezes Zagłębia Lubin), Richard Grootscholten (dyrektor sportowy Akademii Zagłębia Lubin), Michał Pol (redaktor naczelny Przeglądu Sportowego).
***
Michał Pol: Jak można ocenić szkolenie młodzieży w Polsce? Na jakim etapie jesteśmy w stosunku do ostatnich dziesięciu lat?
Roman Kosecki: O piłce młodzieżowej mówi się dość mało. Każdy patrzy na ten wierzchołek, na piłkę seniorską.
My w PZPN jesteśmy kontynuacją pewnej myśli, która była kiedyś tworzona. Ale staramy się wprowadzać nowe opcje. Jest nowa szkoła trenerów. W całym systemie nie ma nic lepszego, jak dobry trener. To jest podstawa sukcesu.
Stefan Majewski: Chcemy, aby ten, który ukończył kurs miał pełną wiedzę i wiedział, w jaką stronę ma iść z dziećmi. Każdy absolwent naszej szkoły musi posiadać taką wiedzę, którą będzie mógł dalej przekazać.
Jerzy Engel: Odróżniłbym rolę PZPN oraz rolę klubów. To są dwa inne światy.
Największych problemem PZPN jest emigracja młodych Polaków za granicę. Za lekko oddajemy zdolnych chłopaków. My mamy fajną produkcję, ale za późno z niej korzystamy. Polski futbol jest zbyt biedny, aby zatrzymać najlepszych.
***
Richard Grootscholten: W Holandii są profesjonalne akademie i każdego miesiąca zbierają się razem. Zarządzający wymieniają się wtedy wiedzą. Temat tych spotkań jest otwarty, każdy dzieli się doświadczeniami.
Jerzy Engel: Każdy kraj jest inny. Holandia ma inna historię. Jest mniejsza i łatwo wprowadzać zmiany. U nas rewolucyjne były zmiany systemy rozgrywek dla młodych. Kiedyś, w każdym roczniku, graliśmy po jedeanstu. Teraz mamy rozgrywki 4 na 4, 6 na 6, 9 na 9. Trzeba było na to czasu, bo nikt nie był na to przygotowany. Z prostego względu – brakowało pieniędzy. Jeśli dzieci grają 4 na 4 to cały czas mają piłkę przy nodze. I o to chodzi.
Andrzej Zamilski: W Polsce co roku z rozgrywek wycofują się zespoły. W Mazowieckim Związku Piłki Nożnej wycofuje się 60 zespołów. Musimy się zastanowić, co zrobić, aby dzieci nie uciekały od piłki. Przeszkolmy właścicieli, którzy patrzą tylko na wynik biznesowy.
Mamy duże stadiony, ale tylko na Legii i Lechu frekwencja jest w miarę stabilna. Piłka jest masowa tylko w mediach. W Holandii na mecze młodzieżowych grup przychodzi komplet widzów. Pomijam, że są to mniejsze, kameralne stadiony. U nas na mecz kadry narodowej potrzebne są jakieś sztuczne zabiegi, żeby zapełnić stadion.
Roman Kosecki: W Hiszpanii turnieje dzieci do lat 11 są pokazywane. U nas tylko pokazano ostatnio w telweizji turniej „O Puchar Tymbarku”. Czy w lokalnych gazetach piszę się o dzieciach? Pisze się o A czy B klasie. W Polsce za mało się o tym mówi i pisze. I to jest też zadanie dla was dziennikarzy.
***
Michał Pol: To dlaczego młodzi piłkarzy tak szybko opuszczają nasz kraj i wyjeżdżają za granicę?
Dariusz Dziekanowski: Myślę, że młodzi zostawaliby u nas gdyby mieli możliwości do pracy, mieli perspektywy rozwoju, nie byłoby bałaganu w klubach. Młody gracz powinien pograć w Polsce do 22-23 roku życia i wtedy ewentualnie wyjechać za granicę. A tak Polak wyjeżdża wcześniej i zderza się z brutalną rzeczywistością. Okazuje się, że jego rówieśnik zagranicą jest od niego lepszy.
Andrzej Zamilski: Nie wszystko jest takie kolorowe, jak tutaj zostało to przedstawione. Cieszę się, że jest to spotkanie, ale one już były… Mam ze sobą zresztą całą teczkę dokumentów, które normują plany odnośnie poprawy sportu i piłki nożnej w Polsce. Ale co z tego, skoro bardzo mało zostało zrealizowanie…
Co do wyjazdów młodych. Utemperujmy menedżerów. Oni też sieją duży zamęt tym chłopakom.
Tomasz Dębski: Nie wszystko zależy od klubu. Nie pomagają nam też przepisy. Ale to się zmieniło. Możemy dziś podpisać umowę z 15 - letnim zawodnikiem. Ta zmiana jest fajna.
Stefan Majewski: Nie jesteśmy bogaczami i to też efekt tego, że młodzi wyjeżdżają.
***
Roman Kosecki: Myślimy, czy w Ekstraklasie nie wprowadzić obowiązku posiadania w składzie jednego młodzieżowca, w drugiej dwóch, a w trzeciej trzech młodych.
W Polsce robi się krzywdę dzieciom. My chcemy wyłowić najlepsze akademie i pokazać je, aby reszta brała z nich przykład. Nie mylmy też pojęć akademia piłkarska, bo co to za akademia, która ma jedno boisko i szkoli 30 chłopców?
Tomasz Dębski: Ja jestem zdania, że kluby w Ekstraklasie powinny się opierać na polskich zawodnikach. My w Lubinie chcemy zmienić koncepcję. Zastanawialiśmy się dlaczego sukcesy młodzieżowe nie przekładają się na sukcesy w piłce seniorskiej. Według nas nie traktowaliśmy zespołów młodzieżowych i drużyny seniorskiej jako jedność. Musimy dążyć do jednego celu, aby wychowankowie trafiali do pierwszego zespołu Wymuszenie o wprowadzeniu młodzieżowca mogą nam w tym pomóc.
***
Michał Pol: To na którym kraju powinniśmy się wzorować?
Stefan Majewski: Nie możemy brać programu od Hiszpanów, bo tam się gra cały rok w piłkę. U nas nie ma takiej możliwości. Belgowie czekali dwanaście lat na sukces. Najbliżej nas są Niemcy i z nimi ściśle współpracujemy.
Moim zdaniem u nas trenuje się za mało. Trenując jeden z klubów w ekstraklasie, kiedy moi zawodnicy przebywali w klubie ponad trzy godziny, to od razu pisało się o tym w mediach.
Dariusz Dziekanowski: Nie widzę różnicy między treningami w Hiszpanii, Holandii czy Niemczech. Ludzie decydują jaka będzie szkółka, a trenerzy jakie będzie szkolenie. Dużo zależy od ludzi, oni robią system.
Takie spotkania mogą się odbywać, ale to nic nie da. Nasi działacze też nie są świadomi pewnych aspektów. Oni nie mają często pojęcia o futbolu. Nie mają wizji.
Roman Kosecki: Mówimy dziś o Holandii, ale tam każdy trener ma plan działania, ma pokazane, jak ma szkolić. My też do tego dążymy, aby to ujednolicić.
Richard Grootscholten: Zgadzam się, że trzeba zaczynać trenowanie w młodym wieku. Trzeba też nagradzać młodych trenerów i tworzyć dla nich kursy szkoleniowe.
***
Dariusz Buza: U nas 10 - latek jest przygotowany do piłki ręcznej. Przez trzy lata początkowej nauki w szkole gra tylko w zbijaka i dwa ognie. W klasach 1-3 tylko w dwunastu procentach pracuje wuefista. Wdrażamy program Mały Mistrz. To jest początek zmiany systemowej.
Niedawno trener z Barcelony, Joa Villa Bosch, był w Gdańsku i powiedział, że Orliki są naprawdę fajnym pomysłem.
Dariusz Dziekanowski: Ten sam trener mówi to w 2014 roku, powiedział to też w 2009 roku. A my jesteśmy w podobnym położeniu.
Dariusz Buza: Historia zatacza koła, ale zmienił się operator Orlików.
Dariusz Dziekanowski: To nie chodzi o to, że zmienił się operator. Jeśli mamy zaangażowane samorządy, powinno to być koontynuowane. Ktoś przy okazji Euro 2012 chciał się tylko wykazać.
Dariusz Buza: Ale czy ministerstwo sportu powinno być prekursorem zmian i tworzyć program szkolenia dla PZPN?
Dariusz Dziekanowski: Państwo wydało mnóstwo pieniędzy na Orliki. Ministerstwo ma możliwości wpływać na samorządy.
Dariusz Buza: I właśnie my te samorządy wciągnęliśmy.
Dariusz Dziekanowski: I bardzo mnie to cieszy.
Roman Kosecki: Byłem w grupie osób tworzących Orliki. Są one dopuszczone do rozgrywek. Zastanawia mnie co innego – dlaczego one od godziny 16 są zamknięte. Mamy kolejny program, aby zbudować pełnowymiarowe boiska, które będą oświetlone. Zimą Orliki są nieodśnieżone. A kiedy one mają być wykorzystywane, jak nie o tej porze roku?
Jerzy Engel: Dawniej było tak, że dziecko przychodząc do klubu nie było obciążone żadnymi kosztami. Natomiast trenerzy mieli siatkę płac, w zależności od klasy trenerskiej. Za to mógł żyć i utrzymać rodzinę. Dziś jest wolny rynek, a on spowodował to, że rodzice muszą płacić za dres, buty, piłkę czy czesne. Trenerzy są opłacani fatalnie. To są bolączki. Dziś sport kosztuje. Piłka jest sportem masowym i powinna być dla każdego.
Dariusz Dziekanowski: Rodzice płacą miesięcznie po 150-200 zł, a kluby nie potrafią nawet dysponować tą kwotą.
Stefan Majewski: Kiedyś za naszych czasów każdy grał w piłkę. Teraz jest ciężko. My musimy zachęcić dzieci.
***
Stefan Majewski: Ilu reprezentantów w Holandii szkoli dziś młodzież?
Richard Grootscholten: Ciężko powiedzieć, ale jest to dość duży procent.
Stefan Majewski: Dążę do tego, że taki były zawodnik jest idolem dla dzieci. Ponadto jeśli jest po szkole, to jest fachowcem.
Michał Pol: Czy opłaca się u was być trenerem młodzieży?
Richard Grootscholten: Trenerzy wynagradzani są u nas przez profesjonalne kluby. Tam rodzice opłacają jakąś roczną składkę członkowską.
Jerzy Engel: Kiedyś trenerzy w PZPN pracowali na pół etatu i w dodatku mieli na głowie po dwa zespoły do prowadzenia.
Dariusz Dziekanowski: Powinien być obowiązek, że trener w Ekstraklasie i pierwszej lidze musi mieć najwyższą licencję, powinien być dobrze wyszkolony. Mam propozycję – dla trenerów, którzy szkolą maluchów, powinni oni mieć darmowe kursy. To są przecież hobbiści, dla nich to nie jest pełnoetatowy zawód.
Roman Kosecki: Wśród trenerów bramkarzy są tylko byli zawodnicy. W Białej Podlaskiej w naszej szkole 60% kursantów to byli piłkarze. Pytanie, czy za te pieniądze, które są w klubach, to oni będą chcieli pracować z młodzieżą?
Jerzy Engel: Dorna czy Wójcik, którzy prowadzą dziś kadry młodzieżowe nie grali profesjonalnie w piłkę.
***
Michał Pol: Czy akademia Zagłębia może pokazać jakiś wzorzec dla innych?
Tomasz Dębski: Dla nas sukcesem będzie to, aby co roku 1-2 piłkarzy było gotowych do gry w pierwszym zespole. Chcemy eksportować piłkarzy do piłki seniorskiej.
Richard Grootscholten: Brakuje konkurencji dla naszych dzieci. Fajnie, że jest Centralna Liga Juniorów. To powinno podnieść poziom. Bo nasi juniorzy ogrywają rówieśników po 10:0. Taki układ nie ma sensu.
Roman Kosecki: Teraz będą też spadki i awanse. Bo bywało tak, że w trakcie sezonu, drużyny ze środka stawki w połowie sezonu grały już o nic.
***
Michał Pol: Ile brakuje nam jeszcze do Holandii?
Richard Grootscholten: Nie możecie kopiować czegoś z innego kraju. Możecie tylko coś podłapać z innego systemu. Trzeba się dostosować do kilku czynników. Myślę, że powinniśmy tez patrzeć na mniejsze ośrodki i pomagać im.
Tagi: Rozgrywki młodzieżowe;
Komentarze
Jack | 2014-06-06 23:15:52 |
---|---|
Związek zapomniał o jednej istotnej rzeczy. K A S A ! Sami pobierają haracz od grup młodzieżowych za wszystko, za zgłoszenia, za sędziów itd. Skąd kluby mają na to wszystko brać? Sponsoring firm państwowych się skończył (tych bez zysków), a samorządy mają na garbach coraz więcej. Kiedy będą w końcu prawdziwe zwolnienia podatkowe dla tych co chcą finansować sport młodzieżowy! Dzisiaj odpisujesz, jutro masz kontrolę "firm" państwowych, czyli US i ZUS. Dostajesz dotacje i o tych pieniędzy znowu musisz odpalić państwu podatki. Wszystko to jest śmieszne. Gadające głowy z PZPN co niby chcą naprawić świat, a sami doją kasę z maluczkich! |
do góry strony | powrót