Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Piątek 26 Kwiecień 2024
wyniki na żywo zgłoś newsa

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Magnuszewski: „Obrona” to dla mnie słowo klucz

2014-07-03 21:47:26 | autor: Karol Głuszek | źródło: własne « poprzedni news | następny news »


- Każdy ma swoją ocenę tej sytuacji. Ja podejmuję decyzje personalne sam, a każdy kibic, który ogląda mecz, może mieć inne poglądy. Mnie rozlicza wynik. Ja w każdym sezonie osiągałem z Wisłą dobre rezultaty – mówi w wywiadzie dla Lubgol.pl Jacek Magnuszewski, z którym porozmawialiśmy o ostatnim sezonie w Wiśle Puławy, stylu prezentowanym przez jego zespół oraz perspektywach na przyszłość w nowym klubie.







Utrzymał pan Wisłę w drugiej lidze, ale to nie wystarczyło, aby nadal pracować w Puławach. Jest gorycz do działaczy o to, że nie dano nadal pracować panu z zespołem?

Nie. Nie mam żalu. Mój kontrakt z Wisłą wygasł. Działacze mieli prawo zatrudnić innego szkoleniowca. Ja wielokrotnie jako trener również dziękowałem piłkarzom za współpracę. To jest w futbolu normalna sytuacja. Życie toczy się dalej. Będę pracował teraz w Radomiaku.

Czyli z działaczami rozstaliście się w przyjaznej atmosferze?

Nie było żadnych problemów. Dobrze mi się z nimi współpracowało przez okres mojego pobytu w Wiśle. Czasem trzeba zrobić jeden krok do tyłu, żeby później wykonać ich kilka do przodu. Czeka mnie kolejne doświadczenie w nowym klubie. Liczę, że moje umiejętności trenerskie też się rozwiną.

Marcin Jałocha spadł z Radomiakiem i dostał awans w postaci przejścia do Wisły, którą pan utrzymał. Życie trenera nie zawsze usłane jest różami, prawda?

No tak, taka jest prawda. Ale my, trenerzy, nie zawsze mamy na to bezpośrednio wpływ. Pracujemy w tych klubach, w których nas chcą. Ja zdecydowałem się na pracę w Radomiu, ponieważ przed podpisaniem umowy poznałem ten klub od środka. Są perspektywy, zapowiada się tam zespół, który będzie chciał się rozwijać, stąd moja decyzja o wyborze Radomiaka. Były inne oferty z drugiej ligi. Ale szybko dogadałem się z właścicielami. Im też spodobała się moja koncepcja.

Po tej zmianie ról rozmawiał pan z trenerem Jałochą? Wymieniliście się jakimiś spostrzeżeniami odnośnie swoich nowych drużyn?

Nie, trener się do mnie nie zwracał. Ja też nie. Nie czuję takiej potrzeby, ponieważ znam zawodników, z którymi będę pracował w nowym sezonie. Jeśli trener Jałocha zgłosiłby się do mnie, to na pewno bym mu pomógł. Ale trener zapewne też zdołał poznać swój zespół.

Mimo spadku w Radomiaku pozostanie duża część kadry z poprzedniego sezonu. Celem więc ma być walka o górną część tabeli.

Trzon zespołu pozostanie. Dodatkowo wrócą do nas piłkarze, który byli ostatnio wypożyczeni. Na pozycjach, na których będziemy mieli jakieś braki personalne, uzupełnimy je. Generalnie pomysł jest taki, aby oprzeć drużynę na chłopakach z regionu. Tak funkcjonowaliśmy w Puławach. I była to ekipa walcząca, grająca z zębem. Podobnie chcę pracować tutaj, w Radomiu.

Radom to trochę inny piłkarski rynek.

Mam trochę problemów ze znalezieniem chłopaków do gry z regionu. Ale znam trenerów, pytam o piłkarzy z niższych lig, którzy mogliby wzmocnić mój zespół. Rynek lubelski znam, będę miał okazję poznać mazowiecki i wyciągnąć jakieś wnioski, zdobyć nowe doświadczenie.

W nowym sezonie czeka was trudne zadanie. Trzecia liga łódzko-mazowiecka wyglądać będzie bardzo mocno. O awans może być ciężko.

Nie będzie to żadne nadużycie, jeżeli powiem, że pięć zespołów z tej ligi prezentuje poziom drugoligowy. Pelikan spadł, ale kadra zespołu zostanie utrzymana. Nie wiadomo, co ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, ponieważ ma problemy z dostaniem licencji. Jeśli do tego dołożymy Legię, Broń, Ursus oraz Polonię Warszawa i ŁKS, to wygląda to bardzo ciekawie.

Polonia i ŁKS chcą piąć się wyżej, mają ambicje i dobrych piłkarzy. Pelikan i my, także gramy o górne rejony. Do tego rezerwy Legii. Tam młodzi chłopcy nabrali doświadczenia i na pewno „Wojskowi” będą czołową ekipą tej ligi.

Tym bardziej, że w Legii kadra zespołu praktycznie się nie zmieni.

No tak. Zawodnicy, którzy grali w poprzednim sezonie, plus gracze z szerokiej kadry pierwszego zespołu, gwarantują, że ta drużyna będzie bardzo mocna.

W Wiśle pracował pan 2,5 roku. To dość długo jak na polskie realia. Styl prezentowany przez pańską drużynę oraz niektóre decyzje personalne zadecydowały o nie podpisaniu nowej umowy.

Każdy ma swoją ocenę tej sytuacji. Ja podejmuje decyzję personalne sam, a każdy kibic, który ogląda mecz, może mieć inne poglądy. Mnie rozlicza wynik. Ja w każdym sezonie osiągałem z Wisłą dobre rezultaty. W pierwszym sezonie mojej pracy w Puławach, obejmując zespół był on na ostatniej pozycji w tabeli. Skończyliśmy sezon na ósmej pozycji. Następny już na piątym. W ostatnim było ponownie ósme miejsce, które dało nam utrzymanie.

Ja jako trener miałem swój pomysł. Okazał się on dobry. Wielu trenerów z ekstraklasową przeszłością nie poradziło sobie z tym zadaniem, ich zespoły się nie utrzymały. OK, może te ekipy grały piłkę bardziej widowiskową, lecz nie przełożyło się to na wynik punktowy. Swoje cele zrealizowałem. Nasz styl może nie był piękny, był po prostu skuteczny.

Ale też trzeba przyznać, że mieliście trochę szczęścia na koniec sezonu. Gdyby Mielec nie zremisował w Elblągu, Wisła spadłaby z ligi.

Ja do tego tak nie podchodzę. Patrzę na to zdecydowanie szerzej.

Z perspektywy wszystkich trzydziestu czterech kolejek?

Oczywiście. Gdybyśmy przed meczem ze Zniczem wygrali pięć spotkań pod rząd, to spotkanie w Pruszkowie byłoby inaczej odebrane. Nawet mimo porażki. My wcześniej zdobyliśmy odpowiednią liczbę punktów. A że w ostatniej kolejce zdarzył nam się słabszy mecz? Nie ma takiego zespołu, który gra równo przez cały sezon. Ale mogliśmy to utrzymanie zapewnić sobie wcześniej. Przyznaję.

Padały też zarzuty, że graliście zbyt bojaźliwie, że nie wykorzystał pan wszystkich atutów indywidualnych poszczególnych piłkarzy.

Ja buduję zespół od tyłu. Obrona jest dla mnie kluczowa. Wymagam dobrej organizacji, zabezpieczenia własnej bramki, a dopiero później gry do przodu.

Na Mourinho się pan wzoruje? (śmiech)


Nie. Wydaje mi się, że piłka podąża w tym kierunku. Wystarczy spojrzeć na tegoroczny mundial. Drużyny nastawiają się przede wszystkim na to, aby nie stracić bramki i dzięki temu zachodzą wysoko. Albo na przykład Atletico Madryt. Taki mam styl pracy. Każdy ma swoje zdanie na mój temat, ale uważam, że wyniki mnie obroniły.



Tagi: II liga;  Wisła Puławy;


do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski