Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Poniedziałek 29 Kwiecień 2024
wyniki na żywo zgłoś newsa

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Jacek Kusiak (Arka Gdynia): W Łęcznej rzucono mnie na głęboką wodę

2014-07-16 10:34:47 | autor: Kamil Kmieć | źródło: własne / fot. arka.gdynia.pl « poprzedni news | następny news »


Powrót przed rokiem do klubu, w którym się wychował, do Tomasovii Tomaszów Lubelski, wielu odbierało jako zmierzch jego gry w wyższej lidze niż trzecia. Wypożyczenie do drugoligowego Gryfa Wejherowo, a teraz podpisanie kontraktu z Arką Gdynia, to dowód na to, że Jacek Kusiak nie złożył jeszcze broni, co potwierdza w rozmowie z naszym wortalem.

Podpisałeś z Arką Gdynia roczny kontrakt. Co obiecujesz sobie po występach w ekipie "Arkowców"?


- To prawda, związałem się z Arką umową na rok z opcją przedłużenia na kolejny sezon. Czego sobie obiecuje? Mam nadzieję , że ciężką praca na treningach przekonam do siebie trenera i zamelduję się na dłużej na pierwszoligowych boiskach.

Dlaczego wybrałeś właśnie Arkę?

- To klub z tradycjami, który jest marką samą w sobie. Z drugiej strony dobrze czułem i nadal czuję się na Pomorzu. Miałem inne propozycje, były również zapytania z kilku klubów z pierwszej ligi.

Czujesz, że to może być w końcu twój czas? Pierwszej ligi w barwach GKS Bogdanka (ówczesna nazwa Górnika Łęczna – przyp. red.) nie zwojowałeś, głównie przez kontuzje. W Arce rywalizacja wydaje się być jeszcze większa.

- Chciałbym, aby tak się stało. Zgadza się, w Bogdance miałem pecha w postaci kontuzji. Gdy wyleczyłem jedną, za chwilę pojawiała się druga. Rywalizacja jest dobrym sposobem na podnoszenie sobie poprzeczki oraz poprawiania umiejętności.

Na pewno jednym z głównych czynników, dla których jesteś teraz w Gdyni, były dobre występy w Gryfie Wejherowo. Jak ocenisz półroczne wypożyczenie do tego klubu?

- Może nie mi to oceniać, bo takie pytanie należałoby skierować do działaczy klubu, ale jeśli mógłbym coś powiedzieć, to myślę, że pomogłem drużynie. Co prawda nie utrzymaliśmy się w związku z reorganizacją drugiej ligi, jednak z występów w Gryfie , szczególnie tych ostatnich, jestem zadowolony. Korzystając z okazji chciałbym w tym miejscu podziękować prezesowi, dyrektorowi sportowemu i trenerowi za możliwość dołączenia do drużyny.

W Górniku grałeś częściej w pomocy, zmieniając Michała Zubera, w Gryfie było podobnie, również występowałeś na skrzydle. Większość swojej kariery grałeś "na szpicy". Zdołałeś się przestawić na inną pozycję, a co za tym idzie, inne zadania na boisku?


- W Łęcznej zamiast uczyć się grać na tej pozycji, zostałem rzucony na głęboką wodę. Nie będę ukrywał – nie poradziłem sobie. Teraz uważam, że jest to moja optymalna pozycja i czuję się na niej lepiej niż gdybym teraz miał wystąpić na klasycznej „dziewiątce”. Grający na skrzydle założenia ofensywne mam takie same, lecz muszę więcej pracować w defensywie.

Myślisz czasami o tym, co by było, gdyby nie nękały cię wspomniane wyżej kontuzje? Nie da się ukryć, że mocno wyhamowały one twój dalszy piłkarski rozwój. Kto wie, może teraz przygotowywałbyś się z Górnikiem Łęczna do występu przeciwko Wiśle Kraków w Ekstraklasie?

- Szczerze? Nie cofam się w przeszłość. Nie warto gdybać, mam za mało czasu, żeby się nad tym zastanawiać.

Pół roku gry w barwach Gryfa Wejherowo pozwoliło Jackowi Kusiakowi (z prawej) na angaż w pierwszoligowej Arce Gdynia. Fot. gryfwejherowo.com.pl

Przed rokiem wracałeś do Tomaszowa, do klubu, którego jesteś wychowankiem. Nie odnosiłeś wtedy wrażenia, że możesz zostać już tam na dłużej i oddalić się od tej wyższej poziomem piłki bezpowrotnie?

- Do Tomaszowa wróciłem tylko z jednego powodu. W Łęcznej nastąpiła zmiana trenera, po której dowiedziałem się, że mam szukać sobie innego klubu. Nie byłem przygotowany na jakiś daleki wyjazd, dlatego przyjąłem ofertę Tomasovii. Pobyt w Tomaszowie traktowałem jako przystanek w swojej "przygodzie". Przyszedłem tam, żeby się odbudować, a także pomóc drużynie i myślę, że zadanie wykonałem. Podniesie poczucia własnej wartości też było dla mnie bardzo ważne. Cieszyłem się, że w Tomaszowie na mnie liczą i mam nadzieję, że oczekiwań kibiców, trenerów i działaczy nie zawiodłem.

Śledzisz na bieżąco to, co się dzieje w Tomasovii? Masz kontakt z trenerem Orłowskim, kolegami z zespołu? Jakie są twoje przewidywania na najbliższy sezon?

- Oczywiście, jestem cały czas na bieżąco ze sprawami Tomasovii. Zawsze interesowały mnie jej wyniki. Serdecznie gratuluje trenerowi oraz chłopakom zajęcia trzeciego miejsca. Ze sztabem szkoleniowym Tomasovii nie mam bezpośredniego kontaktu, ale mam go z chłopakami z zespołu. Tomasovia jest bardzo poukładaną drużyną i jestem zdania, że podobnie jak w tym sezonie, któreś z miejsc na podium przypadnie właśnie jej.



Komentarze

2014-07-16 14:49:43
Super ,oby się chłopakowi powiodło...pokazuje ta historia ,że młodzi zawodnicy muszą ciężko pracować i ,że kiedyś słoneczko i do nich się może usmiechnąc...smutne to,że w lęcznej nie poczekali aż chłopak ,, dojdzie,,



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski