- Jeszcze nie jesteśmy przygotowani do ligi. Brakuje nam trochę by można było tak powiedzieć - szczerze wyjawia Marek Sadowski, trener Orionu Niedrzwica. Jego zespół przygotowuje się do kolejnego sezonu w IV lidze i ma już za sobą kilka gier kontrolnych. - Trochę kontuzji nam dokuczało jeszcze z poprzedniego sezonu. Szczególnie chodzi mi o Radka Muszyńskiego, ale generalnie więcej jest ubytków w kadrze niż nowych osób. Sam jestem ciekaw jak to teraz będzie wyglądało, bo w poprzednim sezonie było w miarę nieźle chociaż miałem do naszej gry sporo zastrzeżeń - tłumaczy szkoleniowiec.

Zespół najprawdopodobniej opuści Rafał Niżnik, który mieszka w Łodzi i raczej nie ma szans na grę w Niedrzwicy. Z zamiarem zakończenia przygody z piłką noszą się Mariusz Gołociński i Paweł Rup. Po okresie wypożyczeń do Lublinianki powrócili Jakub Lewkowicz i Patryk Stadnicki. Ten pierwszy nosił się z zamiarem wyjazdu za granicę, ale istnieje jeszcze cień szansy na jego ponowną grę w Orionie.

Po stronie plusów na razie znajdują się tylko Robert Tracz z POM-u Piotrowice, Dawid Olech z Widoku Lublin oraz Mateusz Filipczuk z lubelskiego Motoru. - Staramy się wciągnąć do kadry jeszcze młodych zawodników z Niedrzwicy. Trenują z nami, ale to nie są jeszcze ludzie "na teraz". Personalnie, jeśli chodzi o ilość, mamy bardzo skromny zespół. Musimy dokonać jeszcze dwóch, trzech transferów - mówi Sadowski. Do treningów powrócił z początkiem przygotowań Radosław Krężołek, ale ostatnio przestał pojawiać się na zajęciach. - Zaczekam aż trzecioligowcy odstrzelą niektórych zawodników i wtedy będziemy starali się kogoś pozyskać - zdradza trener.

W dniu dzisiejszym Orion miał zagrać sparing z Lewartem Lubartów. Obaj szkoleniowcy zdecydowali jednak o rezygnacji z gry. - Jest nas mało, za nami ciężkie sparingi. Teraz odpoczywamy i przygotowujemy się do pierwszego meczu w lidze - kończy Sadowski.