Zapewne gros osób dowiaduje się o nim dopiero teraz, gdy czyta tego newsa. 16 - letni Robert Nowacki z Radzynia Podlaskiego robi krok w przód i przechodzi z trzecioligowych Orląt do Jagiellonii Białystok.

Oczywiste jest, że na razie Nowacki grać i trenować będzie w zespołem występującym w Centralnej Lidze Juniorów. Niewątpliwie dla niego samego to bardzo dobry ruch i ciekawa perspektywa rozwoju. Pojedzie, zobaczy odmienną otoczkę, zmierzy się z innym podejściem i treningiem. Czy sobie poradzi? Zweryfikuje go boisko.

Naszym zdaniem sam wybór klubu na Jagiellonię to bardzo rozsązdna decyzja. W Białymstoku dobrze pracują z młodzieżą oraz - co najbardziej istotne - stawiają na nią. Przykład? Bartłomiej Drągowski. 17 - latek wskakuje do bramki pierwszego zespołu i w Kielcach broni na wysokim poziomie, dość spektakularnie. W piątek, w finale Pucharu Syrenki, w kadrze U-17 na boisku z dobrej strony pokazują się natomiast Paweł Kaczmarczyk i Przemysław Mystkowski, również z "Jagi".

Nowacki ma przed sobą fajną perspektywę i na tym transferze może tylko zyskać. Bardzo chwalimy sobie takie przejścia. Chłopak wyjeżdża z prowincji do profesjonalnego klubu, mając za sobą powołanie do kadry młodzieżowej.

Przy odejściach młodych piłkarzy z regionu do większych klubów słyszymy często komentarze typu: "przepadnie", "nie poradzi sobie". Dlatego pytanie: jeśli zginie (czego oczywiście mu nie życzymy), czy coś wielkiego się stanie? Nawet jeśli nie zagra w Ekstraklasie, będzie miał przynajmniej większą szansę na przejście w przyszłości do ekipy z pierwszej czy drugiej ligi. A to - w naszych warunkach - zawsze coś. Równie dobrze może wrócić do macierzystego klubu.