Dominik Budzyński: - Bramkarzami są przeważnie wariaci
2011-04-13 21:30:46 | autor: PP | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Karierę piłkarską rozpoczynał w Lewarcie Lubartów. W klubie z Lubartowa przeszedł wszystkie możliwe etapy - od młodzika do seniora. W wieku niespełna siedemnastu lat zaliczył debiut w zespole. Dominik Budzyński, bo o nim mowa, dzięki swojej ciężkiej pracy i talentowi trafił latem do Polonii Warszawa i występuje w zespole Młodej Ekstraklasy.
W poniedziałek popularny "Dudi" miał okazję zadebiutować w oficjalnym spotkaniu "Czarnych Koszul". Po meczu poprosiliśmy Dominika o wywiad specjalnie dla czytelników Lubgol.pl.
Piotr Podleśny: - Długo musiałeś czekać na debiut w Młodej Ekstraklasie. Dodatkowo w jednym z wywiadów trener Pala powiedział, że wiosną nie zagrasz. Nie bałeś się, że nie zadebiutujesz w tym sezonie w Polonii?
Dominik Budzyński: - Niestety pozycja bramkarza jest o tyle trudna, że bramkarz jeśli gra, to całe spotkanie i ciężko jest zagrać zmiennikowi w meczu. Dodatkowo często schodził na mecze Michał Gliwa, który jak schodzi, to musi grać. Wypowiedź trenera Pali była wyrażona w rundzie jesiennej i myślę, że nie prezentowalem takiego poziomu, żeby na mnie postawić. Duży jest przeskok z czwartej ligi do Ekstraklasy i musiałem ciężko pracować, żeby udowodnić, że można na mnie postawić. Solidnie przepracowałem okres przygotowawczy do rundy wiosennej. Broniłem w dwóch sparingach i myślę, że zrobiłem duży postęp. Niestety miałem pecha, bo przed trzecim sparingiem, a dokładnie w trakcie rozgrzewki nabawiłem się poważnej kontuzji, która wyeliminowała mnie na 7 tygodni. Dokładnie od 5 tygodni trenuje na pełnych obciążeniach i dostałem szansę debiutu. Uważam, że ją wykorzystałem, bo na ciężkim terenie, jakim są Wronki zdobyliśmy jeden punkt.
- Na czwartoligowym froncie nie rozegrałeś zbyt dużo spotkań. Jak oceniasz poziom rozgrywek IV ligi i ME z perspektywy zawodnika w wieku 18-20 lat?
- Myślę, że rozegrałem wystarczająco dużo spotkań, żeby złapać trochę doświadczenia z piłką seniorską. W ostatniej rundzie rozegrałem 10 spotkań, a później złapałem kontuzję i już trener na mnie nie postawił. Potem udało mi się dostać do warszawskiej Polonii. Jest to ogromny przeskok z IV ligi do ekstraklasy. Rozgrywki ME są na poziomie 1. lub 2. ligi, a czasami nie odróżniają się poziomem od Ekstraklasy. Jest tak, kiedy schodzą zawodnicy z pierwszego zespołu. Osobiście miałem przyjemność grać przeciwko reprezentantom Polski, takim jak Wojtkowiak, Wołąkiewicz czy Gancarczyk
- Debiut zaliczyłeś z bardzo mocnym rywalem - Lechem Poznań. Jak ci się grało przeciwko młodzieży z aktualnego Mistrza Polski?
- Myślę, że taki mecz z dobrym przeciwnikiem na debiut jest idealny. Grało mi się bardzo dobrze. Cały czas byłem skoncentrowany i wykonywałem to, co do mnie należało oraz zadania, jakie polecił mi wykonać przed meczem trener.
- Wielu młodych chłopaków na początku swojej kariery chce być napastnikami, a nie bramkarzami. Trudno jest dojść do wysokiego poziomu?
- Sam chciałem być napastnikiem na początku. Zawsze byłem najmłodszy i stawiano mnie na bramce. Myślę, że pozycja bramkarza jest bardzo odpowiedzialna i bramkarzami są przeważnie wariaci (śmiech).
W lecie Dominik Budzyński trafił do zespołu Libora Pali
- W swojej karierze trenowałeś z takimi fachowcami, jak Piekutowski, Bako. Jak oceniasz ich pracę? Co przekazali tobie ci doświadczeni golkiperzy?
- Miałem przyjemność trenować z Adamem Piekutowskim. Pierwsze treningi z nim miałem w Lewarcie. Były to moje pierwsze profesjonalne treningi z bardzo doświadczonym golkiperem. Wiadomo, doskonaliłem swoją technikę i na pewno dużo nauczyłem się dzięki tym treningom. Bardzo dobrze wspominam treningi bramkarskie w Ośrodku Piłkarskim w Lublinie, które też były na wysokim poziomie i które mnie ukształtowały. Dzisiaj trenuje pod okiem dwóch kapitalnych byłych bramkarzy, trenera Jarosława Bako oraz Pawła Olczaka. Moje umiejętności od czasu pobytu w Polonii radykalnie wzrosły. Udoskonaliłem technikę oraz grę nogami, czyli to, co jest najważniejsze w dzisiejszej piłce u bramkarza. Codziennie ciężko pracuję, aby mieć cel w życiu i zagrać z orzełkiem na piersi
- Rywalizujesz o bluzę z numerem 1 z Łukaszem Skowronem. Trudno będzie wygryźć rywala na dłużej z bramki Czarnych Koszul?
- O bluzę z numerem jeden nie muszę walczyć, bo Łukasz gra z 30 na plecach. Więc jedynka jest dla mnie (śmiech). Myślę, że teraz to ode mnie zależy, jak długo zostanę w bramce. Muszę ciężko pracować na treningach. Wtedy trenerzy to docenią i będą dawać mi szansę zagrać. Jestem młody, więc muszę jak najwięcej grać. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą, więc trzeba ciężko pracować, a wyniki same przyjdą.
- Warszawa często psuje młodych piłkarzy. Nie bałeś się, że taka ucieczka do stolicy skończy się źle i nie odnajdziesz się w klubie?
- Warszawa psuje, gdy nie ma się charakteru i człowiek młody nie jest samodzielny. Ja na szczęście mogłem nauczyć się samodzielności już w gimnazjum, kiedy mieszkałem w internacie. Uczyłem się i trenowałem w Ośrodku Sportowym w Gimnazjum nr 16 w Lublinie. Myślę, że jeżeli człowiek ma wszystko poukładane, to da sobie wszędzie radę bez żadnych zabaw i nie zepsuje się. Na pewno dużą zasługę w tym ma moja mama, która zawsze uczyła mnie samodzielności i za to bardzo jej dziękuje.
- Jest was w Polonii trzech z Lubelszczyzny. Trzymacie się poza meczami wspólnie?
- Oprócz mnie są jeszcze Damian Maleszyk oraz Rafał Rak. Z Damianem wychowałem się na boisku. Zaczynaliśmy razem przygodę od młodzików w Lewarcie. Z kolei z Rafałem graliśmy razem w kadrze LZPN i chodziliśmy do jednej klasy w gimnazjum. Mieszkaliśmy razem w internacie, więc kontakt mamy doskonały . Aktualnie wszyscy trzej mieszkamy wspólnie i mamy bardzo dobry kontakt ze sobą.
- Na kim wzorowałeś się i wzorujesz w swojej karierze bramkarskiej?
- Ciężko jest mi określić, na kim się wzoruje. Pamiętam, że gdy stawiałem pierwsze kroki w bramce, to moim autorytetem był Jurek Dudek. Zresztą w Lewarcie przyznali mi ksywę "Dudi" :) W Polonii z kolei wołają na mnie "Jarek" od trenera Bako (śmiech). A czy teraz się wzoruję, to ciężko jest mi powiedzieć, bo jestem na takim etapie, że staram sie mięć swój styl bronienia. Często oglądam interwencje takich bramkarzy jak Casillas, Valdes, Boruc czy Buffon. Podglądając ich uczę się, jak zachowywać się w określonych sytuacjach na boisku.
Tagi: Inne; Lewart Lubartów;
do góry strony | powrót