- Jak pan oceni pierwsze tygodnie pracy z zespołem? Niektórzy kibice obawiali się, czy znajdzie pan wspólny język z drużyną, a zwłaszcza z tą starszą częścią zespołu.

T.J: - Wszyscy piłkarze podchodzą w pełni profesjonalnie do przedstawionego zadania. Nie ma żadnych problemów. To jest ich zawód i nie ma znaczenia, kto personalnie będzie nad nimi. Czy będzie to ktoś młodszy, czy starszy. Bardziej patrzą na to, co wspólnie możemy osiągnąć. Nie patrzą, czy ktoś ma dwadzieścia pięć, czy pięćdziesiąt pięć lat .

- A jak przebiega sam okres przygotowawczy? Pytam tu o stronę czysto sportową, mróz jest jedynym przeciwnikiem? Innych problemów nie ma?

T.J: Pierwszy problem pojawił się niedawno, bo Radzyń odmówił nam sparingu. Zawodnicy mają tam trochę problemów zdrowotnych po obozie, tak więc szukamy kogoś naprędce . 

- Czyli ten sparing jest już definitywnie odwołany?

T.J: - Tak, tak, odwołany. Mamy też jeszcze sporo chłopaków do przetestowania i wyznaczyliśmy sobie ostateczny termin na sobotę, a będziemy musieli to przełożyć na środę na mecz z Lublinianką. Chyba, że uda nam się znaleźć kogoś w ciągu tych dwóch dni. Poza tym trenujemy dwa razy dziennie przez ferie, oprócz dzisiejszego dnia, bo mamy jedne zajęcia po południu. Trenujemy aktualnie tylko w hali, bo mróz, zwłaszcza po południu, jest mocny. Mamy więc halę i siłownię.

- Wspomniał pan o testowanych. W tej przerwie jest wyjątkowo wielu zawodników, którzy chcą grać w Stali. Wiemy już, że odpadł po ostatnim sparingu Emmanuel Udoudo. Jak pan ocenia innych testowanych i czy ktos z nich podpisał już kontrakt?

T.J: - Nikt jeszcze nie podpisał. Szukamy napastnika, można powiedzieć, że mamy nawet dwa wolne miejsca w ataku. Dlatego tak długo testujemy, sporo chłopaków przyjeżdża. Wcześniej Ukraińcy, teraz Brazylijczyk. Jest trzech kandydatów na tę porę i z nich zapewne wybierzemy dwóch. Dlatego zależy mi tak na tym, by zagrać sparing.

- Eduardo to jest właśnie ten człowiek, którego szukacie w ataku? Najlepszy z testowanych?

T.J: - Na pewno ma coś w sobie. Jest ciekawym zawodnikiem. Równie ciekawy jest Piotrek Stalęga, znam go z wcześniejszych testów, jeszcze w Poniatowej, i wiem, że znakomicie by sobie poradził na poziomie trzecioligowym. Jest jeszcze ukraiński napastnik. Dwóch wybierzemy do gry.

- Ostatnio pisaliśmy o zainteresowaniu Stali Łukaszem Gizą. Prawdą jest, że pan się z nim kontaktował, czy w ogóle nie było takiego tematu?

T.J: - Temat jest. Jest w nim dużo prawdy. Rozmawiamy z  Łukaszem od dwóch tygodni i próbujemy go namówić. Są rozmowy, ale Łukasz ma dużo ofert konkurencyjnych i ma podjąć decyzję do końca tygodnia. Najbliżej jest mu chyba teraz do Kozienic, a czynnikiem decydującym jest odległość. Do nas jest 80 km, równie daleko do Świdnika. Kozienice są bliżej, a trzeba brać pod uwagę to, że on jeszcze pracuje w Puławach.

- Jak na dzień dzisiejszy wygląda obsada bramki? Pojawiły się głosy o możliwym powrocie Marcina Zapała na Wieniawę.

T.J: - Nie, nie. Marcin nie wraca na Wieniawę. Jest jednym z dwóch kandydatów do miejsca w bramce. Obaj ostro walczą z Karolem i obaj są w połowie drogi. Kto będzie bronił? Decyzję podejmę na tydzień przed rozgrywkami. Oczywiście nie na całą rundę, myślę tu o pierwszym meczu. To równorzędni bramkarze, mają swoje atuty, mają swoje wady.

- A co się dzieje z Marcelim Packiem? Według naszych informacji przyplątała mu się kontuzja, jak bardzo jest poważna?

T.J: - Marceli naderwał więzadła w kostce. Pękła mu też torebka stawowa. Jest w trakcie rehabilitacji i powinien wrócić za 3-4 tygodnie. Jest w treningu fizycznym, ale wiadomo, że będzie musiał do nas dojść. To bardzo ambitny chłopak, ma swoje cele i będzie ciężko pracował, żeby wrócić do dobrej dyspozycji.

- Wydaje się, że zainteresowanie piłką w Kraśniku wzrasta. To z pana perspektywy dobrze? Presja będzie rosła, a wynik z jesieni wbrew pozorom nie musi być pana sprzymierzeńcem. Trudno będize utrzymać dobrą lokatę.

T.J: - Na pewno będzie trudno. Ta trzecia liga jest taka, że z każdym można wygrać. Można pojechać na przykład do Targowisk, do faworyta, i wygrać 2:0. A za chwilę można przegrać u siebie z zespołem z końca tabeli. Ja "siedzę" trzeci czy czwarty rok w tej lidze i wiem, że w każdym meczu moment nieuwagi może kosztować zwycięstwo.Będziemy walczyć. Wiemy, że w większości meczów będziemy faworytami, będziemy prowadzić grę i nie będzie to łatwe. Dlatego tak potrzebujemy napastników, którzy będą strzelać bramki i pomagać zespołowi.