Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Piątek 15 Listopad 2024
wyniki na żywo mobilna wersja portalu

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Bezcenny powrót Gizy. Relacja z meczu Avia-Orlęta

2012-08-29 23:51:23 | autor: Caro | źródło: własne / fot. Mirosław Piasko « poprzedni news | następny news »


W dwóch poprzednich meczach, przeciwko Stali Mielec i Polonii Przemyśl, trener Tadeusz Łapa nie mógł skorzystać z usług Łukasza Gizy. Popularny „Gizmen” zmagał się z kontuzją mięśnia dwugłowego. Po absencji bramkostrzelny napastnik powrócił do składu świdniczan na mecz przeciwko Orlętom Radzyń i to w wielkim stylu. Bez kozery można napisać, iż Giza był ojcem sukcesu Avii, bowiem dwukrotnie zmusił do kapitulacji bramkarza rywali. Samo spotkanie stało na stosunkowo wysokim poziomie. Obie ekipy stworzyły wiele groźnych okazji podbramkowych, a skuteczniejsi i bardziej zdeterminowani pod bramką rywala okazali się gospodarze. Z kolei radzynianie rozegrali najlepsze zawody w rundzie jesiennej, ale dobra gra nie przełożyła się na zainkasowanie jakichkolwiek punktów, które „biało-zielonym” potrzebne są jak tlen. W efekcie, podopieczni Rafała Weja opuszczali płytę boiska po raz kolejny w tym sezonie w minorowych nastrojach.

Słaba postawa zespołu od początku rozgrywek zmusiła trenera Weja do zmian w składzie i ustawienia drużyny. Przeciwko Avii, radzynianie rozpoczęli mecz dwójką napastników, a szansę gry od pierwszej minuty otrzymał 17-letni Bartłomiej Byś. Młody pomocnik sprowadzony latem z piątoligowej Korony Łaszczów przeciwko rutynowanej ekipie ze Świdnika nie spalił się, lecz wręcz przeciwnie – w Poniatowej grał naprawdę bez kompleksów, będąc jasnym punktem zespołu.

Zdeterminowani radzynianie od początku meczu nie kalkulowali i ruszyli do ataków, po pierwszy w sezonie komplet punktów. Dwie minuty po gwizdku sędziego na strzał z dystansu zdecydował się Michał Sobiczewski, ale próba gracza Orląt była daleka od ideału. Cztery minuty potem, na podobne rozwiązanie zdecydował się Bartłomiej Byś. Po jego strzale futbolówka także nie znalazła drogi do bramki. Gospodarze pojedynku do głosu doszli w 10. minucie. Daniel Szewc odegrał piłkę do Łukasza Gizy, a ten w dogodnej sytuacji, z jedenastu metrów fatalnie spudłował. Odpowiedź gości była natychmiastowa. W szesnastce odnalazł się Kazubski, ale jego strzał nogami wybronił Łukasz Gieresz. Za chwilę - po rzucie rożnym - bliski zdobycia gola samobójczego był Bartłomiej Mazurek. Po centrze Piotrowicza zawodnik gospodarzy niefortunnie wybił piłkę w kierunku własnej bramki – na całe szczęście futbolówka poszybowała jedynie w boczną siatkę. W 16. minucie Avia cieszyła się z pierwszej bramki. Jej autorem nie kto inny, jak Łukasz Giza. Napastnik wykorzystał dobre podanie Daniela Szewca i płaskim strzałem umieścił piłkę w sieci. Załamane Orlęta? Wręcz przeciwnie. Podopieczni Rafała Weja szybko otrząsnęli się ze straconego gola i ruszyli do odrabiania start. W 22. minucie gorąco było pod bramką Avii. Spod opieki obrońców uwolnił się Wojciech Hołoweńko i strzelił w słupek. Po żwawych, początkowych minutach meczu, kolejny fragment spotkania nie dostarczył już tak wiele emocji, a tempo meczu wyraźnie siadło. W pierwszej odsłonie Orlęta przeprowadziły jeszcze trzy ataki na bramkę Avii. Najbliżej doprowadzenia do remisu byli Byś i Piotrowicz. Z kolei świdniczanie przeprowadzili jeden atak, ale Stefan Kucharzewski przegrał pojedynek z Krzysztofem Stężałą. W efekcie – do przerwy – „żółto-niebiescy” prowadzili z „biało-zielonymi”, a samo widowisko miało dość wyrównany przebieg.


Łukasz Giza chwilę po zdobyciu pierwszego gola - fot. Mirosław Piasko

Trener Wej, by ratować wynik, nie czekał długo ze zmianami i od początku drugiej części na placu gry w miejsce Piotra Zmorzyńskiego pojawił się Konrad Król. W 48. minucie błąd popełnił Bednarek, a sam na sam z Giereszem wyszedł Michał Sobiczewski i strzelił wprost w ręce golkipera Avii. Trzy minuty po tej akcji z drugiego gola cieszyli się świdniczanie. Szewc wyłożył piłkę Michałowi Jeleniewskiemu, który z ponad dwudziestu metrów, ładnym strzałem w lewy róg pokonał Stężałę. W 61. minucie potężnym uderzeniem zza linii pola karnego popisał się Przemysław Grajek. Gieresz nie ryzykował i wypiąstkował piłkę wprost przed siebie. Na dobitkę czyhał już Sobiczewski, ale jego uderzenie zostało zablokowane. W odpowiedzi w pole karne wpadł Sadło i strzelając płasko po ziemi, minimalnie się pomylił. Na dwadzieścia minut przed końcem, radzynianie stworzyli dwie bardzo groźne akcje, które powinny skończyć się golem. Najpierw dobrego dogrania od Hołoweńki nie wykorzystał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Mateusz Puła, natomiast za kilkadziesiąt sekund po silnym, mierzonym strzale Roberta Kazubskiego, futbolówka trafiła w poprzeczkę bramki Gieresza. W 75. minucie „żółto-niebiescy” zadali decydujący cios. Prosty błąd w obronie popełnili obrońcy gości, co skrzętnie wykorzystał Łukasz Giza. „Gizmen” wyłuskał piłkę defensorom, ograł Zarzeckiego i sprytną „podcinką” nie dał szans Stężale. W końcowych fragmentach, okazji podbramkowych było bardzo niewiele. Avia mając trzy gole w zapasie czekała na ostatni gwizdek, zaś radzynian nie stać było już chociaż na bramkę honorową. Gości czwartą bramką skarcić mógł Daniel Szewc, ale będąc „oko w oko” ze Stężała, strzelił obok słupka.


Wojciech Hołoweńko dwoił się i troił, ale często brakowało wsparcia kolegów - fot. Mirosław Piasko

Konfrontacja Avii z Orlętami miała być typowym meczem na przełamanie, zarówno dla jednych, jak i drugich. Wygrać i zdobyć trzy punkty udało się tym pierwszym. Świdniczanie zwyciężyli, bo wykazali większą rutynę i zimną krew pod bramką przeciwnika. „Żółto-niebiescy” perfekcyjnie wypunktowali rywala, a klasę w tym meczu potwierdził Giza. Radzynianie po meczu w Poniatowej wstydzić mogą się jedynie tego, że stracili trzy gole. Na boisku, przez 90. minut, byli bowiem równorzędnym rywalem dla Avii i tylko przez własną niefrasobliwość nie udało się im osiągnąć korzystnego rezultatu. Sytuacja w tabeli Orląt robi się coraz gorsza, dlatego w kolejnych meczach drużyna musi zacząć już punktować. 

***
Avia Świdnik - Orlęta Radzyń Podlaski 3:0 (1:0)
Giza 16, 75, Jeleniewski 51

Avia: Gieresz - Bednarek (63 Krawiec), Jankowski, Maciejewski, Lenart, Jeleniewski, Kucharzewski (76 Tarkowski), Sadło, Mazurek (65 Pranagal), Szewc (83 Pacek), Giza

Orlęta: Stężała - Zarzecki, Kazubski, Nowik, Leszkiewicz (79 Ptaszyński), Zmorzyński (46 Król), Grajek, Byś (66 Puła), Piotrowicz (73 Pliszka), Sobiczewski, Hołowieńko

Żółte kartki: Szewc - Byś

Sędzia: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość)

Widzów: 100



Komentarze

mach2012-09-02 11:58:16
pozmieniali i teraz mają , będzie 4 liga w radzyniu

2012-08-30 18:52:45
zatrudnić ponownie grzesiaka

orlęta2012-08-30 09:50:18
Wej psim swędem został trenerem nic wcześniej nie trenując i mamy efekty...... Były inne opcje młodych zdolnych trenerów,ale takich mamy włodarzy,co zrobić?????



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski