Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Sobota 23 Listopad 2024
wyniki na żywo zgłoś newsa

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

11. kolejka IV ligi. Historyczne derby w Poniatowej, kadrowa zawierucha Lewartu

2012-10-14 23:11:55 | autor: KK | źródło: własne/fot. Inspiracja Studio « poprzedni news | następny news »


Spotkanie Stali Poniatowa z Opolaninem Opole Lubelskie zapowiadane było jako jeden z ciekawszych pojedynków 11. serii gier lubelskiej IV ligi. Były to historyczne derby powiatu pomiędzy tymi drużynami, bo nigdy wcześniej na tym szczeblu rozgrywek ani Stal, ani Opolanin nie spotkały się w bezpośredniej konfrontacji.

Zwycięsko z tego starcia wyszli gospodarze, triumfując 2:1. Wszystkie gole padły w pierwszej odsłonie meczu. Strzelec pierwszej bramki w 11. minucie, Jarosław Wyroślak szybko, bo już w 20. minucie osłabił swój zespół po otrzymaniu czerwonej kartki. Sędzia nie zawahał się użyć tego koloru kartonika po tym, jak napastnik Stali ostro potraktował jednego z obrońców gości. Pomimo gry w osłabieniu, „żółto-niebiescy” wyszli na dwubramkowe prowadzenie za sprawą celnego uderzenia Krystiana Wojnickiego. Dość szybko odpowiedział Opolanin, konkretniej na dziesięć minut przed gwizdkiem obwieszczającym koniec tej połowy. Bramka Adama Nowaka, wydawać by się mogło, powinna uskrzydlić ekipę trenowaną przez Michała Kusia. Drugie 45 minut, choć z przewagą przyjezdnych, nie zakończyło się po ich myśli. A zatem derby dla Stali Poniatowa.

Sympatycy AMSPN Hetmana Zamość mogli odetchnąć z ulgą. Ich pupile rozbili w sobotę Włodawiankę Włodawa 5:0 i dopisali do swojego konta trzy punkty po raz pierwszy od miesiąca. Do przerwy piłkarze z Grodu Hetmana prowadzili zaledwie jedną bramką, ale po przerwie swoją ogromną przewagę udokumentowali kolejnymi czterema golami. Mające tyle samo punktów co AMSPN Hetman, rezerwy GKS Bogdanka także nie postanowiły się oszczędzać i rozgromiły Lutnię Piszczac 7:1. - Mieliśmy dzisiaj pierwszoligowy skład - mówi trener Tomasz Hermann. - Kontrolowaliśmy grę od początku do końca, do przerwy było już 5:0. Nic więcej nie mówię, nie będę się chwalił, bo i nie ma czym – dodaje. Od piątej kolejki AMSPN Hetman i GKS Bogdanka II plasują się na miejscach premiowanych awansem do III ligi. Powstrzymać ich i zesłać na niższe pozycje będzie niezwykle ciężko.

Śmiało w tym sezonie poczyna sobie Lewart Lubartów, a mecz z sąsiadującą w tabeli Omegą Stary Zamość zapowiadał się bardzo interesująco. Może i to spotkanie byłoby wyrównane i zacięte, gdyby nie problemy kadrowe lubartowian. Przykład? Na treningi Lewartu przychodzi po zaledwie pięciu piłkarzy, a trener Grzegorz Białek rozważa opcję zgłoszenia się w roli zawodnika do czwartoligowych rozgrywek. Co ciekawe, w ostatnim pojedynku Pucharu Polski okręgu lubelskiego z GKS Niemce (przegranym 3:7 – przyp. red.) Białek pojawił się na boisku. Od początku meczu z Omega, Lewart miał pod górkę. Zaledwie po 16 minutach gry z powodu kontuzji do szpitala udał się Kamil Cękała, a zastąpił go Maciej Birski odczuwający jeszcze skutki ostatniego urazu. Koniec końców pomocnik gospodarzy zmuszony był w 56. minucie opuścić plac gry, bowiem upadł na kontuzjowaną nogę i nie zagra już do końca rundy. Za niego wszedł nominalny bramkarz, Paweł Koleniec. Już wtedy Lewart przegrywał 0:1, ale nie musiał, bo pomimo problemów prowadził dość wyrównany bój. W 43. minucie przepięknym strzałem popisał się Piotr Fulara, piłka po drodze odbiła się od słupka i to przyjezdni schodzili do szatni w lepszych nastrojach. Wynik na 2:0 dla Omegi ustalił w 71. minucie Jarosław Goch uderzeniem z najbliższej odległości. Cztery minuty później Konrad Krzyżanowski udał się do szatni, ale nie z powodu urazu, tylko otrzymania drugiej żółtej kartki.

Kto wie, jakby zakończył się mecz pomiędzy Lewartem Lubartów a Omegą Stary Zamość, gdyby problemy kadrowe omijały ekipę trenera Grzegorza Białka. Fot. Inspiracja Studio

Z kim, jak nie z Victorią Żmudź? To pytanie prawdopodobnie musiało siedzieć w głowach Roztocza Szczebrzeszyn, które koniecznie musiało mecz z beniaminkiem IV ligi wygrać, aby odrobić nieco punktów do drużyn zajmujących wyższe miejsce. Udało się, bo podopieczni trenera Zbigniewa Ulanowskiego wygrali 4:0. Roztocze dało zarobić trzy „oczka” Włodawiance po blamażu sprzed dwóch kolejek 1:7, a gdyby ponownie pozwoliło sobie na podobny „wybryk”, to strata do Victorii wynosiłaby aż osiem punktów. Bramkami podzielili się: Tomasz Albingier, Piotr Michoński, Paweł Sawic i Paweł Lipiec. Szansą dla graczy ze Szczebrzeszyna na wydostanie się z ostatniego miejsca w tabeli będzie mecz w przyszłej kolejce z Ruchem Ryki. Victorię z kolei czeka bardzo ważny pojedynek z Włodawianką.

W poprzedniej kolejce Jacek Ziarkowski, w ten weekend Konrad Kiejda. „Złoty gol” tego drugiego dał Sparcie Rejowiec Fabryczny szóstą w tym sezonie wiktorię. W pokonanym polu pozostawili oni rezerwy Podlasia Biała Podlaska. W pierwszej połowie gra toczyła się pod jednym i pod drugim polem karnym, ale po piętnastominutowej przerwie to miejscowi przejęli kontrolę nad spotkaniem. Gdyby tylko byli bardziej skuteczni, ich dorobek bramkowy byłby bardziej okazały. Z remisu 2:2 w meczu Huczwy Tyszowce z Janowianką Janów Lubelski bardziej cieszyli się chyba goście. „Biało-zieloni” z dotychczasowych czterech pojedynków rozegranych w tym sezonie w Tyszowcach wygrali trzy, zatem mogli mieć podstawy do tego, aby w pojedynku ze znajdującą się w środku tabeli Janowianką myśleć o komplecie punktów. Około 200 kibiców nie mogło narzekać na nudę. Piłkarze z Janowa Lubelskiego wyszli na prowadzenie w 20. minucie za sprawą Tomasza Sadowskiego, wyrównał dziesięć minut później Artur Cieślik. Napastnik gospodarzy najpierw wykonywał rzut karny, ale świetnie w bramce janowian zachował się Jacek Duda. Na jego nieszczęście, piłka wróciła pod nogi Cieślika i tym razem golkiper „biało-niebieskich” był bez szans. Swoją drugą okazję z rzutu karnego gracze trenera Jacka Paszkiewicza mieli w 41. minucie, ale ponownie Duda okazał się lepszy, tym razem wygrywając rywalizację z jedenastu metrów z Kamilem Droździelem. Po przerwie to Huczwa wyszła na prowadzenie, bo w 55. minucie do siatki trafił Przemysław Sioma, ale ostatnie słowo należało do Janowianki, a konkretniej do Piotra Gąbki.

Pierwszy kwadrans zadecydował o wyniku spotkania pomiędzy Orionem Niedrzwica a Ruchem Ryki. Niezawodny Wojciech Kępka otworzył wynik meczu już w 4. minucie, a po kwadransie gry Damian Drzymała skierował futbolówkę do pustej bramki. Był to typowy pojedynek na remis, choć jeżeli już mielibyśmy wyróżnić którąś ze stron, to korzystniej prezentował się gospodarz, a więc Orion. W doliczonym czasie gry mógł rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść, lecz po uderzeniu głową Rafała Piwowarskiego, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców Ruchu. 




Komentarze

Lewart2012-10-15 03:33:20
Maciej Birski, nie Marcin. Dodatkowo zawodnik ten ma dzisiaj urodziny ;). Pozdro Peli!



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski