Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Piątek 26 Kwiecień 2024
wyniki na żywo mobilna wersja portalu

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Przemysław Kanarek: Jestem na wszystko przygotowany

2013-02-08 20:55:20 | autor: Piotr Podleśny | źródło: własne | foto: niebiescy.pl « poprzedni news | następny news »


W najmłodszych latach miał okazję występował w czołowych młodzieżowych klubach Lubelszczyzny. W wieku 16 lat Przemysław Kanarek przeniósł się do Ruchu Chorzów. Ostatnie pół roku spędził w Motorze Lublin, a od rundy wiosennej zagra w Warcie Poznań.  Specjalnie dla Lubgol.pl opowiada o początkach przygody, pobycie na Śląsku oraz planach na najbliższe pół roku.

W wieku juniora miałeś okazje występować w czołowych klubach województwa lubelskiego. Jak wspominasz tamten czas?


Było to dla mnie bardzo cenne doświadczenie. Od każdego trenera, z którym pracowałem wyniosłem bardzo wiele.Zaczynając od Kiko Zamość, gdzie trenerem był Jerzy Andruszko, a kończąc na Wiśle Puławy, w której opiekował się mną śp. trener Waldemar Wojciechowski. Nie można też zapomnieć o pozostałych trenerach, Dariuszu Waryszaku z AMSPN Hetman, Tomaszu Hermannie z Górnika, Wojciechu Dąbale z Wieniawy oraz trenerach kadry LZPN - Włodzimierzu Garbcu, Przemysławie Szymczaku i Grzegorzu Komorze. Naprawdę wszyscy wiele mnie nauczyli i chciałbym ich wszystkich wymienić.

Będąc w Wiśle zdobyłeś tytuł króla strzelców w lidze juniorskiej. Od zawsze ciągnęło się do gry z przodu?

Zawsze mnie ciągnęło do gry z przodu, ale niestety, a być może stety, moje losy potoczyły się trochę inaczej. Przychodząc do Ruchu Chorzów grałem z przodu, ale później trener Bogusław Pietrzak przestawił mnie do bloku defensywnego. Myślę, że to był dobry ruch. Na początku upierałem się na grę w ofensywie i nawet doszło do jakiejś tam kłótni ze szkoleniowcem. Myślę, że jednak koniec końców on miał rację.


W 2008 roku byłeś testowany przez Legię Warszawa. Dlaczego nie doszło do transferu?


Będąc na testach zagrałem dwa sparingi, w których strzelałem bramki. Z tego co wiem Legia była zainteresowana i chciała żebym przyszedł do Akademii. Jednocześnie dostałem propozycję gry w Ruchu Chorzów w Młodej Ekstraklasie. Wtedy nazwa Młoda Ekstraklasa zrobiła na mnie duże wrażenie i wybierając między Akademią Legii a Ruchem zdecydowałem się na Chorzów. Nie żałuję żadnej decyzji, którą podjąłem. Patrząc jednak na dokonania choćby Michała Efira, mojego bardzo dobrego kolegi to mogło się wszystko potoczyć trochę inaczej.

Jak wspominasz początki w nowym środowisku. Ciężko było przystosować się do treningów i życia w Chorzowie?


Łatwo nie było. Pierwsze pół roku miałem bardzo ciężkie. Zwłaszcza, że Śląsk stwarza taką aurę bardzo depresyjną. Przeżyłem tam trzy lata i z czasem zacząłem się do tego wszystkiego przyzwyczajać. Dodatkowo poznałem bardzo fajnych ludzi. Przede wszystkim dobrych trenerów i zawodników, a znajomości pozostały do dzisiaj. Myślę, że to nie był zły ruch z mojej strony.



W barwach Ruchu Chorzów Kanarek zdobył brązowy medal Młodej Ekstraklasy / foto: niebiescy.pl

W sezonie 2011/2012 w Młodej Ekstraklasie rozegrałeś wszystkie 30 spotkań. Widać, że dla trenerów byłeś podstawowym wyborem.

Wydaje mi się, że zagrałem wtedy dobry sezon i zakończyło się to dołączeniem do kadry pierwszego zespołu. W pierwszej kadrze byłem rok, po czym ponownie zostałem oddelegowany do Młodej Ekstraklasy. Moje losy nie potoczyły się tak jak bym chciał. Nie ma jednak czego żałować, bo nie patrzę za siebie, tylko przed siebie. Myślę, że jeszcze w tej Ekstraklasie zagram.


W 2011 roku zostałeś włączony do kadry pierwszego zespołu i byłeś z jedynką na obozie w Turcji...

Zgadza się. Najpierw odbyliśmy obóz siłowy w kraju, a potem wyjechaliśmy do Turcji. Wszystko dopiętę było na ostatni guzik. Na mnie, osiemnastoletnim wówczas zawodniku, robiło to na prawdę duże wrażenie. Wierzyłem wtedy, że mogę zagrać w Ekstraklasie i to wszystko będzie fajnie wyglądało.


Będąc w jedynce na pewno liczyłeś na szansę debiutu w Ekstraklasie. W którymś ze spotkań byłeś bliski pojawienia się na boisku?

Tego zabrakło. Moim zdaniem piłkarsko nie wyglądałem źle, ale pojawił się słabszy moment w moim życiu i musiałem powrócić do Młodej Ekstraklasy.


W Chorzowie wychowanek Kiko Zamość miał okazję pracować pod okiem Waldemara Fornalika / foto: ruch.chorzow.com.pl

Przed rokiem trenowałeś w GKS Bogdanka. Co stało się, że wówczas nie trafiłeś do jedynego "lubelskiego" pierwszoligowca?

Przyczyna jest prosta. Nie spodobałem się trenerowi Rzepce i po tygodniu treningów powróciłem do Ruchu.

Latem powróciłeś jednak w rodzinne strony i zakotwiczyłeś w Motorze.

Zadzwonił do mnie trener Sawa, który dowiedział się, że chciałbym się ograć w piłce seniorskiej. Po kilku treningach pojawiła się propozycja ze strony Motoru. Nie miałem nic przeciwko, bo jestem w tym wieku, w którym nie uśmiecha mi się gra w Młodej Ekstraklasie. Te rozgrywki są dobre do osiemnastego roku życia. Udało się dojśc do porozumienia i na rok zostałem wypożyczony do Motoru.


W Lublinie jednak nie miałeś zbyt wielu okazji do pokazania sie kibicom. Jak teraz z perspektywy czasu oceniasz swój pobyt w Motorze?


Nie zabrakło szansy, bo ją otrzymałem. Moim zdaniem ta runda jesienna w moim wykonaniu była nieudana. Aczkolwiek złożyło się na to kilka czynników. Jednym z nich były kontuzje, a głównie uraz stawu skokowego. Już zaczynając treningi z Motorem miałem naderwaną i skręconą torebkę stawową. Niestety młoda głowa chciała więcej i trenowałem z urazem. Przez tą rundę taki uraz pojawiał się trzykrotnie. Ja do nikogo nie mam pretensji. Uważam, że zagrałem tyle ile mogłem. Ludzie ocenią czy wykorzystałem szansę, czy nie. Ja uważam, że jej nie wykorzystałem i dla mnie była to nieudana runda.


Jak zrodził się pomysł z transferem do Warty?

Rozmawiałem z trenerem Świerczewskim o mojej sytuacji. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że będę miał małe szansę na grę w tej rundzie. Powiedziałem, że znajdę sobię klub. Na prawdę trener Świerczewski zachował się fair, bo powiedział mi na czym stoję. Zadzwoniłem do dyrektora sportowego Warty i zapytałem czy mogę przyjechać i pokazać się. Nie było problemu z uzyskaniem zgody i pojawiłem się w Poznaniu. Zagrałem w sparingu z Lechem i na tyle się spodobałem, że teraz jestem w tym klubie.

Przed Tobą pół roku gry w pierwszej lidze. Jakie masz postanowienia na ten okres?


Mam taką nadzieję, że wywalczę sobie miejsce w podstawowej jedenastce i pomogę Warcie w utrzymaniu statusu pierwszoligowca, bo taki jest cel na tą rundę. Zobaczymy co będzie dalej. Jeżeli Ruch nie będzie chciał, żebym wracał do pierwszej drużyny to może Warta będzie chciał żebym został. Życie pisze różne scenariusze i na wszystko jestem przygotowany.


Piłkarskie marzenie Przemka Kanarka ...

Ogólnie rzecz biorąc nie mam marzeń, tylko staram się wyznaczać sobie konkretne cele. Marzeniem byłoby może zagrać gdzieś w zachodnim klubie.



Przemysław Kanarek w starciu z Miroslavem Radovicem / foto: legionisci.com



Tagi: Inne;


do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski