Weekend w oczach trenerów
2013-04-14 23:49:14 | autor: KD / KG | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Weekend pomimo odwołania kilku spotkań przyniósł sporo piłkarskich emocji. Zapraszamy do lektury wypowiedzi trenerów po spotkaniach w Puławach oraz Tomaszowie Lubelskim.
Tomasz Tułacz (trener Resovii): - Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z konsekwencji z jaką drużyna grała, szczególnie w defensywie. Jeżeli mnie pamięć nie myli to przeciwnik nie stworzył sobie stuprocentowej sytuacji, wielu strzałów też nie oddał. Jeśli chodzi o grę w defensywie to zagraliśmy dobrze, zabrakło wyrachowania i chłodnej głowy w grze do przodu. Co prawda był słupek i mieliśmy jedną sytuację Mateusza Świechowskiego do przerwy. Gdyby to wykorzystał to ten wynik byłby jeszcze bardziej korzystny. Chcę podkreślić, że Puławy są trudnym rywalem i miejsce w tabeli pokazuje, że przyjechaliśmy na "ciężki wyjazd" i spodziewaliśmy się trudnego meczu. Udało nam się zneutralizować przeciwnika i brakowało trochę szczęścia w tych nielicznych sytuacjach podbramkowych. Mogliśmy pokusić się o zwycięstwo, ale trzeba się cieszyć z punktu na tym trudnym terenie i z tak dobrym rywalem jakim jest Wisła.
Jacek Magnuszewski (trener Wisły Puławy; na zdjęciu): - Mam podobne zdanie do trenera. To był ciężki mecz, mój zespół miał problemy z grą ofensywną dzisiaj z dwóch powodów. Po pierwsze, zmiana pogody. Widziałem już na rozgrzewce, że zawodnicy mieli problem z poruszaniem się, zatykało ich. Cały mecz widziałem, że brakowało nam świeżości i szybkości. W środę mieliśmy ciężki trening. Celowo tak zrobiłem wiedząc, że mamy teraz maraton piętnastu meczó i to był ostatni trening, kiedy mogliśmy popracować. Teraz będziemy już tylko grali mecze i mieli rozruchy. W zasadzie nie będzie możliwości do normalnego treningu. Być może odbiło się to na dyspozycji fizycznej zespołu. Drugą sprawą jest boisko. Znowu nie zostaliśmy na nie wpuszczeni. Dyrektor MOSIR-u pozwolił nam wejść na trzydzieści minut wczoraj (w piątek - przyp. red.). Padał cały czas deszcz, było ślisko i boisko było zbliżone do sztucznego. Dziś z kolei było suche. Ciężko nam było się przestawić, graliśmy bardzo niedokładnie, piłka nam skakała. Widać było, że zawodnicy mieli problemy z operowaniem piłką na tym boisku. Wszystkie dośrodkowania były niedokładne i brakowało sytuacji. Zespół Resovii grał konsekwentnie w obronie. Cofnęli się i było przez to mało miejsca do gry. My próbowaliśmy ataku pozycyjnego, przeciwnik kontrował i uważam, że w tej sytuacji, gdy przeciwnik zagrał dobrze w defensywie, to remis trzeba wziąć z zadowoleniem. Mogliśmy zostać skarceni i mogliśmy zostać bez punktu.
Włodzimierz Gąsior (trener Stali Mielec): - Ten okres przygotowawczy był bardzo długi, trwał trzy miesiące. Chyba nikt z nas trenerów, ani zawodników nigdy tak długo do rundy się nie przygotowywał. Tak się złożyło, że w pierwszym meczu Stal i Tomasovia trafiły na siebie, a więc drużyny, które będą liczyć się w walce o awans. Nie ukrywam, że liczyliśmy dziś na zdobycie trzech punktów. Wiedziałem, jak gra Tomasovia. Byłem przekonany, iż zagra tak, jak grała dzisiaj - z głębokiej defensywy nastąpi szybkie przejście do ataku. Ja cenię Tomasovię za dyscyplinę gry, za kontrataki. Jeśli chodzi o walory piłkarskie, to według mnie byliśmy stroną dominującą, kreowaliśmy grę. Nie udało nam się strzelić bramki. Raz futoblówkę wybronił nogami bramkarz rywali, raz uderzyła ona w poprzeczkę, następnym razem poszybowała nad bramkę po strzale z dystansu. Do przerwy nie mieliśmy tak klarownych sytuacji. Po zmianie stron było pod tym względem znacznie lepiej. Miejscowi nie mieli takich okazji jak my. Szkoda. Remis jest remisem. Na pewno jest to zwycięski remis gospodarzy. Dla nas to nie porażka, ale liczyłem na więcej, niż jeden punkt. Gramy dalej. Mamy czternaście meczów do końca. Liczę na to, iż Tomasovii nie będzie tak łatwo jak w pierwszej rundzie, gdzie przegrała tylko jeden mecz. Mam nadzieję, że walka o awans będzie do końca, mimo ośmiu punktów przewagi Tomasovii nad Stalą. My się nie poddajemy, będziemy walczyć o promocję.
Bohdan Bławacki (trener Tomasovii): - Gdyby ten mecz odbył się bez przekładania poprzednich kolejek, zespóły Tomasovii i Stali Mielec zaprezentowałby się dziś znacznie lepiej. Ta przerwa nie zrobiła dobrze jednym i drugim. W mojej dotychczasowej karierze trenerskiej po raz pierwszy mój zespół wyszedł na mecz dopiero 14 kwietnia. Ja jako trener nigdy nie analizuję meczów rywala. Zdenerwowało mnie, że na oficjalnej stronie Stali, pan Włodzimierz Gąsior powiedział, że jedzie do słabego zespołu. Zespołowo Stal wyglądała dziś lepiej. Ma pan bardzo sympatyczny zespół (wypowiedź skierowana do trenera Gąsiora, przyp. red). My nie mieliśmy dziś grać z kontry. Naszym celem było grać wyżej i zatrzymać Mateusza Podstolaka. W pierwszej częśći graliśmy 4-3-3, ale jak wypadł nam Norbert Raczkiewicz, który w przerwie poprosił o zmianę, to przeszliśmy na schemat 4-2-3-1. Czeka nas jeszcze czternaście spotkań i będą ona na pewno trudne. Moja drużyna z meczu na mecz będzie grała lepiej, ponieważ w końcu wejdziemy na naturalne boisko, a dotychczas trenowaliśmy tylko i wyłącznie na sztucznym.
Komentarze
2013-04-15 16:55:23 | |
---|---|
do góry strony | powrót