Korzystamy z plików cookies zapisujących dane użytkownika. Przeglądając naszą stronę wyrażasz zgodę na ich używanie. Według obecnie obowiązujących przepisów prawa możesz je wyłączyć zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej »
zamknij
Lubelski Wortal Piłkarski
lubgol.pl powiadom znajomego mapa strony RSS A A A Dziś jest Sobota 18 Maj 2024
wyniki na żywo zgłoś newsa

Nawigacja

Rozgrywki

Partnerzy

Lubgol - portal piłkarski

Wyszukiwarka

Newsletter

Aktualny sezon

Sezon 2014/2015

Gdzie ten lider? Relacja z meczu Avia Świdnik - Tomasovia

2013-04-21 02:47:26 | autor: KK | źródło: własne « poprzedni news | następny news »


Zarówno Avia Świdnik, jak i Tomasovia Tomaszów Lubelski wyszły na spotkanie w Poniatowej w bojowych nastrojach, niczym na wojnę. Z dużej chmury spadł jednak mały deszcz, bo choć walki i zaangażowania nie brakowało, to można było mieć zastrzeżenia co do piłkarskiej jakości tego meczu. Słowem, po dość przeciętnym widowisku, Avia pokonała wyżej notowaną Tomasovię 1:0.

Świdniczanie przystępowali do tego pojedynku po zwycięskiej inauguracji z Orlętami Radzyń Podlaski 2:0. Ponadto w ich głowach siedziały z pewnością myśli związane z meczem z rundy jesiennej, przegranym 0:1 (była to pierwsza porażka Avii w Tomaszowie od 10 lat – przyp. red.). Tym samym motywacja do pokonania Tomasovii była podwójna. A „niebiesko-biali” przyjechali do Poniatowej po remisie z wiceliderem tabeli, Stalą Mielec, co uznano bardziej za zyskanie jednego punktu, aniżeli stratę dwóch. To właśnie dwukrotny Mistrz Polski w pojedynku sprzed tygodnia był bliższy zdobycia kompletu punktów. Trener Bohdan Bławacki postanowił nieco zmodyfikować linię obrony, wstawiając do defensywy Piotra Jońca zamiast trenującego sporadycznie w tym tygodniu Mateusza Bojarczuka. Jego decyzje personalne jeszcze w pierwszej połowie pokazały jednak, że żałował tego kroku.

Podopieczni trenera Tadeusza Łapy bardzo szybko sprawili, że na tablicy świetlnej widniał wynik 1:0 dla gospodarzy. Zajęło im to niespełna 5 minut, bo właśnie wtedy ani Piotr Waśkiewicz, ani obrońcy Tomasovii nie byli w stanie przeciąć podania Michała Sadło, a skrzętnie skorzystał z tego Wojciech Białek, który wpakował piłkę niemal do pustej bramki. W pierwszych fragmentach meczu lepsze wrażenie sprawiali ogólnie piłkarze Avii, zmuszając tomaszowian do głębokiej defensywy. Gdyby tylko „żółto-niebiescy” lepiej wykorzystali ten okres gry, mogliby z większym spokojem grać w kolejnych minutach. W 13. minucie mieliśmy wymuszoną przerwę, bo głowami w powietrzu zderzyli się Michał Skiba wespół z Mateuszem Koziełem. O ile obrońca Avii podniósł się po jakimś czasie i mógł kontynuować grę, o tyle defensor Tomasovii z rozbitą głową opuścił boisko najpierw na noszach, a następnie w karetce. Jego miejsce na murawie zajął Arkadiusz Smoła. To jeszcze bardziej skomplikowało i tak trudną sytuację „niebiesko-białych”. Tomaszowianie po raz pierwszy celnie uderzyli na bramkę w 23. minucie, ale strzał Ireneusza Barana ciężko było uznać za groźne wykończenie akcji. W 27. minucie poważny błąd Jońca mógł wykorzystać Bartłomiej Mazurek, ale przytomność umysłu zachował Waśkiewicz, uprzedzając napastnika rywali i wybijając piłkę daleko w aut. Najwięcej dobrego w ataku robił w Tomasovii właśnie Baran, ale jego strzały nie sprawiły wielu kłopotów Łukaszowi Giereszowi. Bacznie obserwujący boiskowe wydarzenia trener Bławacki uznał, że należy jak najszybciej interweniować, toteż zdjął już w 39. minucie słabo dysponowanego w tym meczu Jońca, zastępując go osobą Bojarczuka. To sprawiło, że na środek obrony został przesunięty Łukasz Sękowski, dobrze radzący sobie do tej pory na boku obrony. W końcówce nieco przycisnęła Avia, ale wynik się nie zmienił.

Po meczu lidera III ligi lubelsko-podkarpackiej z czwartym obecnie zespołem tych rozgrywek liczono na zdecydowanie więcej. O piłkę walczą Marcin Żurawski i Tomasz Lenart.

Trzecią zmianę tomaszowianie przeprowadzili zaraz po przerwie, gdy za Marcina Żurawskiego wszedł Norbert Raczkiewicz, mający wzmocnić środek pomocy. I to właśnie goście górowali po przerwie, a Avia nastawiła się jedynie na kontrataki. Akcje lidera III ligi wyglądały dobrze, ale tylko do szesnastego metra, po czym brakowało pomysłu na skuteczne ich wykończenie. W międzyczasie w Tomasovii nastąpiła czwarta, ostatnia zmiana, natomiast świdniczanie nadal grali w zestawieniu, w jakim wyszli od pierwszego gwizdka. W 69. minucie kibice mogli być świadkami kuriozalnej bramki, ponieważ w wydawało się niegroźnej sytuacji Sękowski postanowił wybić piłkę na rzut rożny, a o mało co nie wpakował jej do własnej siatki. Podopieczni trenera Łapy zwietrzyli swoją szansę i ponownie złapali wiatr w żagle. Najlepszym tego przykładem była akcja z 78. minucie, w której Białek znalazł się w sytuacji „oko w oko” z Waskiewiczem, ale przegrał jednak ten pojedynek. Gdyby tylko doświadczony snajper zachował więcej zimnej krwi i wykazał się snajperskim nosem, mogłoby być już po meczu. Emocje tymczasem towarzyszyły praktycznie do ostatnich minut spotkania. W samej końcówce zaczęła się coraz bardziej brzydka gra, a nerwowo nie wytrzymał Mazurek, który odepchnął Patryka Słotwińskiego i otrzymał w 89. minucie czerwoną kartkę. Tomasovia do końca walczyła do końca, lecz wszystkie wysiłki poszły na marne. Po przeciętnym pojedynku, pełnym błędów i gry na słabym poziomie, Avia zwyciężyła 1:0. Obraz meczu dopełniły niepotrzebne przepychanki pomiędzy zawodnikami obu zespołów już po końcowym gwizdku sędziego Mateusza Złotnickiego z Lublina.

„Żółto-niebiescy” wygrali tym samym drugi mecz w tej rundzie i mają już na koncie 6 punktów jeżeli chodzi o rundę wiosenną. Tomasovia taką statystyką nie może się pochwalić, bo nie dość, że uzbierała tylko jedno „oczko”, to również od 180 minut nie zdobyła bramki. Szansa na przełamanie już w najbliższą niedzielę z Orlętami Radzyń Podlaski. Czwarta obecnie drużyna w tabeli, czyli świdnicka Avia, pojedzie do znajdującej się w strefie spadkowej Stali Kraśnik.


Avia Świdnik - Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:0 (1:0)

Bramka: Białek (5).

Avia: Gieresz - Kozieł, Maciejewski, Jankowski, Lenart - Jeleniewski, Ligienza (88 Lewczuk), Sadło (80 Krawiec), Mazurek, Tarkowski - Białek.

Tomasovia: Waśkiewicz - Skiba (17 Smoła), Sękowski, Joniec (39 Bojarczuk), Głaz - Słotwiński, Gordiejczuk, Żurawski (46 Raczkiewicz), Paskiw, Baran - Mychalczuk (64 Sikorski).

Żółte kartki: Sękowski, Słotwiński (Tomasovia)

Czerwona kartka: Mazurek (Avia) w 89. minucie za niesportowe zachowanie

Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin)

Widzów: 250



Komentarze

unde2013-04-21 08:06:46
Zgodzę się, że mecz nie był najwyższych lotów, dużo walki mniej sytuacji. Tomasovia na poważnie nie zagroziła bramce Avii ani razu. Jeden strzał głową obok słupka ze stałego fragmentu gry i tyle. Wszystkie ich akcje kończyły się na 16 metrze, gdzie defensorzy Avii czyścili wszystko. Avia prócz 20 minut drugiej połowy gdzie się cofnęła, kontrolowała mecz i spokojnie czekała na swoje okazje by podwyższyć wynik. Szkoda, że więcej nic nie wpadło bo sytuacje były. Przepychanki na końcu niepotrzebne.



do góry strony | powrót
Lubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarskiLubgol - portal piłkarski