Weekend w oczach trenerów
2013-04-27 23:47:59 | autor: PP | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Piłkarski weekend rozpoczęty. Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami trenerów po meczach swoich drużyn. Jednym chwała i zwycięstwo, inni muszą przełykać gorycz porażki.
Piotr Rzepka (GKS Bogdanka) - Przykro się przegrywa mecze zwłaszcza u siebie. Wiadomo było jakim potencjałem dysponuje Cracovia oraz, że wynik 0-0 nie będzie satysfakcjonował drużyny z Krakowa i wtedy wiadomo było, że będą musieli wtedy zaryzykować. Dzisiaj jest przykład, że jeżeli prezentuje się takiej drużynie bramkę od razu na początku. Jeszcze nie po jakieś akcji, tylko któryś z obrońców się macha to później z minuty na minutę ten mecz stawał się dla nas coraz trudniejszy. Wiadomo było, że jeżeli damy radę wyrównać, to znowu Cracovia nie będzie zadowolona, a tak mogła praktycznie kontrolować cały mecz. Wiadomo było, że skorzystają z każdej okazji i nadarzyła się ona po błędzie w środku pola. Egzekucja praktycznie nastąpiła prawie do pustej bramki. My się szarpaliśmy i na pewno nie zabrakło nam woli zwycięstwa. Pierwsza liga to już taki poziom, że trzeba wykazać się trochę cwaniactwem, zwłaszcza jak się gra z takim zespołem jakim jest Cracovia. Nam tego cwaniactwa zabrakło. Jak się dostaje tym młotkiem to niektórzy długo dochodzą do siebie. Nadal toczyliśmy wyrównany pojedynek, i chcemy strzelić bramkę, i wygrać. Później jednak zaczyna brakować tego potencjału i specyfika takiego meczu kiedy u siebie trzeba gonić i odkryć się. Później zaczęliśmy grać na trzech obrońców, nasza młodzież zaczęła pokazywać, że chciała by, ale zabrakło. Zagraliśmy jeden z lepszych meczów na wiosnę, ale niestety zero punktów. Jest to jeszcze dodatkowo strzał psychologiczny, bo wiadomo, że na wyjazdach nam za bardzo nie idzie, a u siebie nadrabialiśmy to wszystko. W piątek jest już następny mecz z Olimpią Grudziądz, także drużyną z potencjałem. Różnica tej wiosny i poprzedniej to to, że nie traciliśmy bramek. Nie musieliśmy gonić rok temu, a w tej chwili praktycznie większość meczów musimy gonić wynik, a to wpływa na nerwowość. Później nie możemy cieszyć się po ostatnim gwizdku. Gratuluję Cracovii trzech punktów.
Wojciech Stawowy (Cracovia Kraków) - Ciesze się bardzo, że wróciłem do Łęcznej, gdzie kiedyś pracowałem i mile ten okres wspominam. Dzisiaj mieliśmy świadomość, że przyjeżdżamy na ciężki teren i stąd wywieźć komplet punktów na pewno nie jest łatwo. Wiedzieliśmy, że drużyna z Łęcznej będzie zmotywowana i będzie walczyć. My po remisie u siebie z Olimpią Grudziądz nie mieliśmy innego wyjścia i musieliśmy tutaj szukać trzech punktów. Naszym celem jest awans do Ekstraklasy i skoro straciliśmy punkty u siebie, to musieliśmy ich szukać na wyjeździe, na ciężkim terenie. Na pewno ułatwiła nam to sytuacja z początku meczu, kiedy to spotkanie się fajnie się ułożyło. Po błędzie w obronie potrafiliśmy ładną akcją wykorzystać ten błąd gospodarzy i wyjść na prowadzenie. Myślę, że mieliśmy pod kontrolą ten mecz. W pierwszej połowie po stałych fragmentach gry często było bardzo gorąco pod naszą bramką. Nie wiadomo jak by ten mecz wyglądał, gdyby po którymś z tych stałych fragmentów padł gol. W drugiej połowie żaden z zespołów nie miał już takiej klarownej sytuacji. To była taka gra w środku pola. Myśmy wyprowadzili wzorcową kontrę, która dała nam myślę zasłużone zwycięstwo 2:0. Chcę pogratulować swoim piłkarzom dobrej postawy i tego, że właściwie zareagowali po remisie u siebie. Trzeba było dzisiaj ten mecz wygrać, jeżeli chcemy poważnie liczyć się o Ekstraklasę bo taki mamy zamiar i chcemy się liczyć. Gratuluję im postawy i tego, że potrafili tu zdobyć dwie bramki.
Jacek Paszkiewicz (Huczwa Tyszowce) - To była piłkarska dramaturgia. Mecz był pełen walki i oscylował w granicach remisu. Udało się nam podnieść dwukrotnie - najpierw z 0:1, a potem z 1:2. Fajnie dla kibiców, że zdobywamy trzy punkty, a dodatkowo poprawiamy sobie morale po takiej grze. Mamy młody zespół i wciąż walczymy o utrzymanie. Ciesze się, że Ci młodzi chłopcy na boisku prezentują się ambitnie i walczą. Gramy taki składem jaki mamy. Dzisiaj uciekliśmy Roztoczu, a po naszym wyniku muszą się martwić inni.
Artur Bożyk (Chełmianka Chełm) - Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Pretendent do awansu był bezradny i nie wiedział jak z nami grać. Stal gola zdobyła po stałym fragmencie gry, po którym piłka odbiła się od zawodnika i wpadła do bramki. My mieliśmy dwie stu procentowe sytuację i z jednej udało się zdobyć gola. Postronny widz oglądając pierwszą połowę nie wiedział by, kto walczy o utrzymanie, a kto o spadek. Po zmianie stron nikt już nie miał takich klarownych sytuacji, do momentu aż sędzia podjął kontrowersyjną sytuację o rzucie karnym dla rywali. Grając w osłabieniu chłopaki jednak walczyli i kilkukrotnie pojawili się na polu karnym Stali. Przed nami kolejne mecze i wiem, że ta drużyna zacznie wygrywać.
Tagi: Górnik Łęczna; Huczwa Tyszowce;
Komentarze
kibic | 2013-04-28 10:05:12 |
---|---|
do Pana Paszkiewicza u siebie moze i bedziecie wygrywac bo jestescie zespolem swojego boiska ale na wyjazdach to sukcesu nie wroze z taka gra ze Zmudzi punktow nie bedzie gwarantuje..... |
do góry strony | powrót