Na Zygmuntowskich puściły nerwy - relacja z meczu Motor - Stal
2013-05-15 22:28:11 | autor: Olga Mazurek | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Emocji – tego z pewnością nie brakowało dziś na stadionie przy al. Zygmuntowskich. Kontrowersyjne decyzje sędziego, nadużywanie lub nie używanie gwizdka, błędnie wskazane faule, czy niepodyktowane rzuty karne, a w końcu bójka na boisku dodały pikanterii dzisiejszemu spotkaniu. Motor Lublin zremisował ze Stalą Rzeszów 1:1, a ten kto pokusił się o oglądanie tego widowiska, musiał mieć istne nerwy ze stali.
A miało być tak pięknie… pierwsza połowa rozpoczęła się dosyć sennie, piłkarze Motoru mieli problem z zaaklimatyzowaniem się na własnej murawie co zdawali się wykorzystywać zawodnicy Stali. Jednak pierwszy mocny strzał z 25. metrów na bramkę gospodarzy Tomasza Margola trafił w poprzeczkę. Chwilę później, w 7 minucie spotkania, piłkę ze środka pola wyprowadził Grzegorz Bronowicki, który przerzucając piłkę na drugą stronę boiska do Damiana Kędziora, ponownie ją przyjął i wykończył tę akcję dając lublinianom prowadzenie 1:0. Jeszcze kilka minut od zdobycia gola w natarciu utrzymywali się gospodarze. Swoją okazję na podwyższenie wyniku miał Ivan Jovanović, ale jego akcję w polu karnym powstrzymał Tomasz Wietacha. Po kwadransie gry Stal odzyskała siły i postanowiła powalczyć, za to w Motorze było widać problemy w środkowej pomocy i pewną bezradność. Dużo okazji sam na sam wypracował sobie niezwykle szybki Daniel Koczon, jednak potencjalne zagrożenie zwykle potrafił powstrzymać Tomasz Ptak, swój cenny udział w wybijaniu piłek Koczona miał też Piotr Klepczarek, który nie odpuszczał zawodnikowi Stali nawet na chwilę.
Daniel Koczon mimo kilku dogodnych okazjie nie potrafił pokonać Tomasza Ptaka
Okazję na pięknego gola w 32 minucie meczu miał po raz drugi Grzegorz Bronowicki, który wymierzył podkręcony strzał z rzutu wolnego wprost w poprzeczkę, tuż nad głową golkipera rzeszowian. W końcowych minutach pierwszej połowy przyjezdni intensywnie nacierali w polu karnym Motoru jednak wszelkie sytuacje sukcesywnie bronił Ptak. W odpowiedzi gospodarzy były natomiast dwie akcje z udziałem Jovanovića. Jedna z nich to sytuacja sam na sam zakończona strzałem tuż obok słupka, a druga zupełnie niezgrana w czasie, po podaniu Karola Kostrubały, bez problemu opanowana przez Wietache.
Na wspomniane emocje przyszedł wreszcie czas w drugiej połowie spotkania. W 61. minucie w polu karnym poległ Ivan Jovanović i mimo głośnych domagań ze strony piłkarzy, ławki rezerwowych jak i kibiców, sędzia uznał iż nie było podstaw do podyktowania rzutu karnego. Pięć minut później, po rzucie rożnym Motoru, w polu karnym wyraźnie trzymany przez zawodnika gości był Igor Mihałewski ale i tym razem sędzia nie podjął w tej kwestii żadnej decyzji. W kontrataku Stali uderzenie Koczona wybił spod bramki Ptak, jednak żaden z defensorów Motoru nie wykopał dalej futbolówki, a swoich sił w dobitce spróbował Andreja Prokić, uzyskując tym samym, w 72 minucie, wyrównanie 1:1. Ekipa z Rzeszowa dostała przysłowiowego wiatru w żagle i próbując podwyższyć wynik na swoją korzyść kolejną groźną akcję przeprowadziła już w siedemdziesiątej ósmej minucie, jednak takiego rozwoju wypadków nie spodziewał się chyba nikt. Chcąc uniknąć straty kolejnej bramki do obrony z wielkim zaangażowaniem uderzył Tomasz Ptak, jednak próbując złapać piłkę golkiper Motoru wyszedł z pola karnego i wpadł na próbującego ataku Koczona. Sędzia Marcin Muszyński pokazał Ptakowi czerwoną kartkę, z czym zupełnie nie zgodzili się zawodnicy Motoru i emocje wzięły górę. Murem za swoim kolegą z boiska stanęli nie tylko grający piłkarze ale i rezerwowi oraz kibice. Na murawie zawrzało i praktycznie doszło do rękoczynów. Sędzia główny miał ogromny problem z rozdzieleniem rzucających się sobie do gardeł ekip. W konsekwencji udało się uspokoić graczy, a żółtą kartkę za prym w tym starciu otrzymał Radosław Kursa, dla którego był to już czwarty żółty kartonik w ostatnich spotkaniach.
Schodzący z boiska Ptak wdał się w dyskusję z rezerwowymi Stali, co później przerodziło się w przepychanki na boisku
Motor Lublin, ostatnie 10 minut tego meczu, musiał rozegrać w dziesiątkę. W miejsce Jovanovića pojawił się Mateusz Oszust. Rzeszowianie nie umieli wykorzystać swojej liczebnej przewagi i mecz zakończył się bez zmian. Obie drużyny muszą zadowolić się zdobyczą w postaci jednego punktu, uspokoić nerwy i walczyć dalej w rozgrywkach 30 kolejki w nadchodzący weekend.
Motor Lublin 1:1 (1:0) Stal Rzeszów
Bramki: Bronowicki 7 - Prokić 72
Motor: Ptak - Falisiewicz, Ptaszyński, Bronowicki, Mihalevski (75 Szpak), Ciarkowski, Kursa, Kądzior, Klepczarek, Jovanović (80 Oszust), Kostrubała (46 Karwan)
Stal: Wietecha - Baran (65 Nakrosius), Droźdżal (65 Jakubowski), Koczon, Margol, Lisańczuk (83 Więcek), Pawłowicz, Duda, Persona, Prokić, Szela (22 Górecki)
Żółte kartki: Ptaszyński, Kursa, Falisiewicz, Szpak - Pawłowicz, Margol
Czerwona kartka: Ptak (Motor, 80 minuta za faul poza polem karnym)
Sędziował: Marcin Muszyński (Łódź)
Tagi: II liga; Motor Lublin;
do góry strony | powrót