Czarne chmury nad Motorem - relacja z meczu Motor - Puszcza
2013-06-05 22:54:38 | autor: Olga Mazurek | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Motor Lublin przegrał w meczu zaległej, 22. kolejki II ligi wschodniej z Puszczą Niepołomice 1:4. Porażka nie tyle bolesna ze względu na ciężką sytuację lubelskiego zespołu w lidze, co przykra ze względu na kontrowersyjne i nieuzasadnione decyzje sędziów z Płocka. To właśnie panowie w pomarańczowych koszulkach postanowili dziś odegrać główne role i rozegrać spektakl po swojemu.
Przed rozpoczęciem meczu nad Lublinem przeszła ulewa, która wpłynęła na stan murawy stadionu przy al. Zygmuntowskich, a także na poczynania zawodników. Pierwsi atakować zaczęli gracze Puszczy, a w natarciu można było zobaczyć, zupełnie na początku niepilnowanych - Mateusza Cholewiaka i Łukasza Popielę, który miał jeszcze wiele zwojować w dzisiejszym meczu. W początkowych fragmentach spotkania Popiela miał jednak zwichrowany celownik, bowiem będąc siedem metrów od bramki Motoru uderzył daleko obok słupka.
Piłkarze gospodarzy kilkakrotnie decydowali się na cofnięcie gry do występującego w bramce Mateusza Oszusta. Jednak były to podania ryzykowne ze względu na niemożliwe do przewidzenia zachowanie piłki jak i groźne ataki Popieli, który momentalnie pojawiał się w ślad za futbolówką. Trzeba przyznać, że gdyby nie kilka pewnych interwencji golkipera lublinian już na początku spotkania mogłoby być różnie. Wyłapał on jedną z piłek tuż na linii bramkowej. Wyjątkowo aktywnie na boisku prezentował się dziś Michał Ciarkowski, który początkowo dobrze był kryty przez zawodników Puszczy. Z powodzeniem jednak wypracował kilka zagrażających bramce Tomasza Kwedyczenki, choć nieskutecznych, akcji skutecznie i szybko zamienianych przez niepołomiczan w kontrataki. Na straży defensywy stał jednak Łukasz Matuszczyk, który wybiajał futbolówkę spod własnego pola karnego.
W 37 minucie spotkania padła pierwsza bramka dla zespołu gości. Trudno powiedzieć, że była to akurat wypracowana akcja, lepszym określeniem byłoby tu raczej sprezentowana, ponieważ nie tylko strzelec bramki Sebastian Janik, ale łącznie dwóch zawodników Puszczy było w momencie podania na pozycji spalonej. Na dodatek nie był to minimalny i trudny do wykrycia spalony, a solidna, metrowa odległość pomiędzy piłkarzami obydwu drużyn, czego nie dostrzegł jednak sędzia liniowy – zapewne dlatego, że nie nadążył za rozgrywaną akcją. Na nic się zdały protesty ławki gospodarzy i kibiców, którzy mieli całą sytuację tuż przed nosem, a za podważanie nieomylnej decyzji sędziego oberwało się Tomaszowi Ptakowi. Odpoczywający w dzisiejszym spotkaniu golkiper Motoru, za swój żywy sprzeciw, otrzymał żółtą kartkę. Po ciężkich 45 minutach przy wyniku 1:0 dla przyjezdnych zespoły udały się wysuszyć i ogrzać do szatni.
Przed rozpoczęciem meczu nad Lublinem przeszła ulewa, która wpłynęła na stan murawy stadionu przy al. Zygmuntowskich, a także na poczynania zawodników. Pierwsi atakować zaczęli gracze Puszczy, a w natarciu można było zobaczyć, zupełnie na początku niepilnowanych - Mateusza Cholewiaka i Łukasza Popielę, który miał jeszcze wiele zwojować w dzisiejszym meczu. W początkowych fragmentach spotkania Popiela miał jednak zwichrowany celownik, bowiem będąc siedem metrów od bramki Motoru uderzył daleko obok słupka.
Piłkarze gospodarzy kilkakrotnie decydowali się na cofnięcie gry do występującego w bramce Mateusza Oszusta. Jednak były to podania ryzykowne ze względu na niemożliwe do przewidzenia zachowanie piłki jak i groźne ataki Popieli, który momentalnie pojawiał się w ślad za futbolówką. Trzeba przyznać, że gdyby nie kilka pewnych interwencji golkipera lublinian już na początku spotkania mogłoby być różnie. Wyłapał on jedną z piłek tuż na linii bramkowej. Wyjątkowo aktywnie na boisku prezentował się dziś Michał Ciarkowski, który początkowo dobrze był kryty przez zawodników Puszczy. Z powodzeniem jednak wypracował kilka zagrażających bramce Tomasza Kwedyczenki, choć nieskutecznych, akcji skutecznie i szybko zamienianych przez niepołomiczan w kontrataki. Na straży defensywy stał jednak Łukasz Matuszczyk, który wybiajał futbolówkę spod własnego pola karnego.
W 37 minucie spotkania padła pierwsza bramka dla zespołu gości. Trudno powiedzieć, że była to akurat wypracowana akcja, lepszym określeniem byłoby tu raczej sprezentowana, ponieważ nie tylko strzelec bramki Sebastian Janik, ale łącznie dwóch zawodników Puszczy było w momencie podania na pozycji spalonej. Na dodatek nie był to minimalny i trudny do wykrycia spalony, a solidna, metrowa odległość pomiędzy piłkarzami obydwu drużyn, czego nie dostrzegł jednak sędzia liniowy – zapewne dlatego, że nie nadążył za rozgrywaną akcją. Na nic się zdały protesty ławki gospodarzy i kibiców, którzy mieli całą sytuację tuż przed nosem, a za podważanie nieomylnej decyzji sędziego oberwało się Tomaszowi Ptakowi. Odpoczywający w dzisiejszym spotkaniu golkiper Motoru, za swój żywy sprzeciw, otrzymał żółtą kartkę. Po ciężkich 45 minutach przy wyniku 1:0 dla przyjezdnych zespoły udały się wysuszyć i ogrzać do szatni.
Niektóre decyzje sędziego Tomasza Marciniaka sprawiały, że zawodnicy łapali się za głowy / foto: Piotr Podleśny
Utrata bramki nie podcięła jednak skrzydeł ekipie Przemysława Delmanowicza. Wyszli oni bardzo zmotywowani na drugą część spotkania. Groźnymi strzałami popisał się Damian Szpak , który zastąpił kontuzjowanego Jakuba Kosiarczyka,. W 50 minucie spotkania, po wyłożeniu Ciarkowskiego, Szpak oddał prostopadły strzał po ziemi tuż w światło bramki, jednak prawdopodobnie ze względu na zły stan boiska, futbolówka przeleciała obok słupka. Puszcza wciąż nacierała, a Motor starał się odpowiadać tym samym i trudy te zostały uwieńczone w 62 minucie bramką na wyrównanie autorstwa, grającego dziś po dłuższej przerwie, Vincenta Kayizzi, po asyście Karola Kostrubały.
Tylko pięć minut trwała radość Motorowców z szczęśliwego obrotu sprawy. Po wybiciu piłki do kontry ruszyła znowu Puszcza. Pod bramką lublinian się zakotłowało, kilku zawodników upadło na murawę, a sędzia dopatrzył się faulu na zawodniku z Niepołomic i podyktował rzut karny. Jedenastkę bez problemu wykorzystał Łukasz Popiela dając swojemu zespołowi prowadzenie 2:1. Zawodnik ten tak pewnie poczuł się na stadionie przy al. Zygmuntowskich, że już pięć minut później wykorzystał zagranie w pole karne z prawej strony i podwyższył na 3:1. W tym momencie z gospodarzy do reszty zeszło już powietrze i mimo ostatnich prób w końcowych minutach spotkania nie udało się poprawić wyniku. Co z niepowodzeniem próbowali piłkarze Motoru to z sukcesem udało się zawodnikom Dariusza Wójtowicza. W 90 minucie spotkania piłkę przed polem karnym otrzymał Łukasz Nowak i nie zostało mu nic innego jak mocnym uderzeniem skierować ją do siatki. Spotkanie 22. kolejki II ligi wschodniej Motor Lublin – Puszcza Niepołomice zakończyło się tym samym wynikiem 1:4
Tylko pięć minut trwała radość Motorowców z szczęśliwego obrotu sprawy. Po wybiciu piłki do kontry ruszyła znowu Puszcza. Pod bramką lublinian się zakotłowało, kilku zawodników upadło na murawę, a sędzia dopatrzył się faulu na zawodniku z Niepołomic i podyktował rzut karny. Jedenastkę bez problemu wykorzystał Łukasz Popiela dając swojemu zespołowi prowadzenie 2:1. Zawodnik ten tak pewnie poczuł się na stadionie przy al. Zygmuntowskich, że już pięć minut później wykorzystał zagranie w pole karne z prawej strony i podwyższył na 3:1. W tym momencie z gospodarzy do reszty zeszło już powietrze i mimo ostatnich prób w końcowych minutach spotkania nie udało się poprawić wyniku. Co z niepowodzeniem próbowali piłkarze Motoru to z sukcesem udało się zawodnikom Dariusza Wójtowicza. W 90 minucie spotkania piłkę przed polem karnym otrzymał Łukasz Nowak i nie zostało mu nic innego jak mocnym uderzeniem skierować ją do siatki. Spotkanie 22. kolejki II ligi wschodniej Motor Lublin – Puszcza Niepołomice zakończyło się tym samym wynikiem 1:4
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Wójtowicz (trener Puszczy Niepołomice) - Nie ukrywam, że jestem już myślami przy meczach, które rozgrywa właśnie Wisła Płock i Pelikan Łowicz. Są one dla nas ważne w kontekście tego co już sobie wypracowaliśmy i do czego dążymy. Co do samego meczu to uważam, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Stworzyliśmy sobie multum sytuacji, po bardzo dobrych i ciekawych rozwiązaniach. Przyjęliśmy pewną koncepcję gry i ona wypaliła. Można mieć zastrzeżenia co do skuteczności, bo sytuacji było więcej niż tylko cztery. Muszę powiedzieć, że rozegraliśmy dobre zawody i chyba najlepsze w tej rundzie. Forma zawodników wzrosła na koniec sezonu. Może wpływ na to mają morale, bo mamy passę zwycięstw i wiadomo, że jak jest atmosfera to gra się o wiele lepiej. Ból mamy tylko taki, że zdobyliśmy dwie niepotrzebne kartki. Życzę Motrowi z racji tradycji i istnienia w dużym mieście należy mu się utrzymanie w tej lidze i powalczenia w kolejnych sezonach o coś więcej niż tylko II liga.
Przemysław Delmanowicz (Motor Lublin) - Dziękuję panie trenerze za życzenia utrzymania, oczywiście gratulacje za dzisiejszy mecz. Wygrał moim zdaniem zespół, któremu bardziej zależało na awansie, niż nam na utrzymaniu, ale nie omieszkam dodać, że w dniu dzisiejszym to co wyprawiali sędziowie to przechodzi ludzkie pojęcie. Zwłaszcza sędzia ten po naszej stronie, przy ławkach. Ja myślałem, że w drugiej lidze to są zawodowi sędziowie i są oni przygotowani, że spadnie deszcz i może być ślisko, a sędzia boczny wychodzi w kapciach takich jak ja – bez kolców, bez niczego i ślizga się co chwila. Kilka razy puszcza dwu, trzymetrowe spalone. Pierwsza bramka ewidentny spalony. Ja idealnie stałem tam, gdzie powinien stać sędzia, który nie nadążał i kilka takich spalonych jeszcze puścił. Później w drugiej połowie goniliśmy i zależało nam, żeby tego meczu nie przegrać. Na początku spotkania ostre wejście zawodnika Puszczy eliminuje nam młodzieżowca, burzy nam całkowicie ustawienie, które mieliśmy, ponieważ musieliśmy wprowadzić innego młodzieżowca do napadu, a nie do obrony. Sędzia nie pokazuje żółtej kartki, nie temperuje i jest jeszcze później kilka takich sytuacji gdzie moi zawodnicy byli poturbowani. Nie będę komentował rzutu karnego bo byłem za daleko, natomiast uważam, że w tej lidze takich rzutów karnych nie powinno się dyktować bo moim zdaniem to była czysta walka, a tu zawodnik Puszczy się przewrócił i jest rzut karny. Nie neguję absolutnie dokonań zawodników pana trenera, ponieważ wynikiem 4:1 pokazali kto na boisku jest lepszy, ale usprawiedliwiam moich chłopaków i dziękuję im bardzo za to, że tak ciężko walczyli dziś o ten przynajmniej jeden punkt. Później odkryliśmy się i uważam, że dostaliśmy te dwie bramki, tylko dlatego, że chcieliśmy za wszelką cenę wyrównać.
Łukasz Popiela (Puszcza Niepołomice) - Zdecydowanie wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz. Po samych nazwiskach zawodników Motoru można stwierdzić, że ta drużyna ma ogromny potencjał. Ciężko powiedzieć czemu gospodarzom nie wiedzie się najlepiej. To 4:1 to najniższy wymiar kary jaki mogliśmy dzisiaj zaserwować rywalom. Miałem dzisiaj trochę okazji na zdobycie bramki. W jakiś sposób zrehabilitowałem się tymi dwoma golami, bo wyszliśmy na prowadzenie. Cieszę się z tego, że moje bramki dały trzy punkty.
Mateusz Oszust (Motor Lublin) - Niestety dzisiaj się nie udało. Ciężko było coś ugrać w tym meczu, zwłaszcza, że graliśmy, tak jak nam się wydaje, przeciwko sędziom. Nie chciałbym tu wyrokować, bo z boiska to zawsze wygląda inaczej, ale jeśli wierzyć ławce czy kibicom to pierwsza bramka to ewidentny spalony, a druga wątpliwy karny i to ustawia mecz. Wiadomo jak to później wygląda – dostajemy trzecią i czwartą i wynik idzie w świat, ale uważam, że nie zasłużyliśmy na aż tak wysoki wymiar kary. Zaczyna nam strach zaglądać w oczy, dlatego na mecz wychodzimy w 200% zmotywowani, bo to już nie jest sto a dwieście procent. Mimo wszystko, czegoś brakuje i w każdym meczu to widać i ciężko powiedzieć czego konkretnie. Nie mam pojęcia co stało się dziś w moją nogę, ale aktualnie nie mogę na nią zupełnie stanąć, zobaczymy jutro. Jeżeli coś się pojawi to dopiero będziemy myśleć. Działaczom ciężko jest wyrokować cokolwiek odnośnie transferów bo niewiadomo, w której lidze będziemy grali. Nie wiadomo jakich zawodników chcemy zatrzymać, ale jeśli mam być szczery ze mną jeszcze nikt na ten temat nie rozmawiał, z chłopakami najprawdopodobniej też nie z tego co rozmawiamy w szatni to niewiadomo na czym stoimy i zarząd pewnie tak samo nie wie. Nie można niczego zaplanować. To po części też nasza wina, bo do końca walczymy o to gdzie będziemy grali, ale gramy do końca i będziemy próbować, żeby II liga została w Lublinie.
Mateusz Oszust w środę powrócił do bramki Motoru. W kilku sytuacjach uratował swój zespół
przed utratą kolejnych bramek / foto: Piotr Podleśny
Motor Lublin 1:4 (0:1) Puszcza Niepołomice
Bramki: Kayizii 62 – Janik 37, Popiela 67 z karnego, 73, Nowak 90
Motor: Oszust - Bronowicki, Ptaszyński, Kursa, Kosiarczyk (46 Szpak), Ciarkowski, Karwan (60 Klepczarek), Matuszczyk, Kostrubała, Jovanović, Węska (58 Kayizzi)
Puszcza: Kwedyczenko - Zontek, Biernat, Księżyc, Tarasek, Strózik, Cholewiak, Nowak, Lizak (78 Moskwik), Janik (85 Paul), Popiela (81 Kałat)
Żółte kartki: Ptak, Bronowicki – Strózik, Popiela, Moskwik
Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)
Tagi: II liga; Motor Lublin;
Komentarze
2013-06-06 13:54:18 | |
---|---|
W nastepnym sezonie derby Motor-AMSPN Zamosc?? | |
fachowiec | 2013-06-06 10:23:26 |
Nie moge zrozumiec jak tacy sedziowie są w drugiej lidze. | |
Motor Luin To Nke jest Lubelski Klub | 2013-06-06 08:46:49 |
Obiecywano gruszki na wierzbie:-) ze Jakis Koles Kase wyklada i co ?Tego Klubu nie powinno byc juz w tej lidze 2 lata temu.Za stadion i Kibicow smiesznych ,bojowka w szturmowkach Dzieci na trybunach .Jak to powiedzkal ktos obcy Stadionowa Patogia | |
lubelak | 2013-06-06 08:28:06 |
Jak bramkarz może widzieć pozycję spaloną, stojąc na wprost napastnika, albo karnego czy był czy nie będąc 90 metrów od sytuacji. Moim zdaniem spalonego nie było, a karny "z kapelusza". Panowie przestańcie płakać, tylko zacznijcie grać w piłkę. Gracie tak jak chłopy w "A" klasie - babol do przodu na aferę i walka, stąd zabrakło wam sił w końcówce i na szczęście dostaliście tylko 4 bramki , a nie 7-8, bo były sytuacje. Oszust świetnie bronił i chwała mu za to, bo do przerwy byłoby "w plecy" 0-3. Motor bez II-linii, zero rozgrywania piłki, a to co wyprawia trener z Siergiejem na ławce to jakaś histeria... Na pewno Motor się utrzyma, ale na przyszły sezon trzeba się zastanowić co zrobić, bo walka o utrzymanie w II lidze od kliku sezonów, to nie to czego oczekują kibice. |
do góry strony | powrót