Wczoraj pisaliśmy o sposobie Mieczysława Bani na problemy czwartoligowego Roztocza, a także o problemach jakie napotyka w swojej pracy. Dziś ten tekst przestał być już aktualny. Trener Bania szkoleniowcem szczebrzeszynian już nie jest.

- Nie tyle zrezygnowałem co skłoniono mnie do rezygnacji. Wracam do siebie, do pracy z dziećmi i młodzieżą. Tam jest posłuch, dyscyplina i chęć pracy - mówi. - Trochę to wszystko w Szczebrzeszynie jest na wariackich papierach. Jest tylko trzech, czterech zawodników miejscowych. Reszta jest spoza miasta, a to nigdy nie jest dobre rozwiązanie. Według mnie w Szczebrzeszynie powinna być piłkarska akademia, bo warunki są bardzo fajne. Ten pobyt to jedno z gorszych wydarzeń, które przytrafiło mi się w życiu. Chciałem wpuszczać młodych, mówiłem by przychodzili na treningi. To też nie podobało się starszym - dodaje.

Trochę inną przyczynę rozstania przedstawia prezes Zenon Wajstuch. - Trener uskarżał się na chorobę. Miał trochę problemów ze zdrowiem. Poza tym wszystko było normalnie. To już starszy facet, ma sześćdziesiąt cztery lata i prawo by uskarżać się na problemy zdrowotne.

Na dzień dzisiejszy nie wiadomo kto poprowadzi zespół w najbliższym spotkaniu.