Dwóch rannych w Lublinie. Motor - Stal 1:1
2013-09-14 22:12:38 | autor: OM / PP | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Słaby debiut przed lubelską publicznością zanotował dziś Robert Kasperczyk, nowy opiekun Motoru. Żółto-biało-niebiescy zremisowali ze Stalą Rzeszów 1:1, mimo liczebnej przewagi od 34 minuty. Gola na wagę punktu w końcówce spotkania zdobył Maciej Tataj.
Od pierwszego gwizdka arbitra do ataku śmiało ruszyli przyjezdni. W bramce dobrze spisywał się Paweł Lipiec, który dwukrotnie uchronił gospodarzy przed utratą gola. Przewaga Stali rosła z minuty na minutę, czego efektem była zdobyta bramka w 25 minucie. Dobrze dysponowanego Lipca pokonał Piotr Prędota. Wychowanek Motoru zdecydował się na uderzenie z dystansu i piłka po rękach golkipera wpadła do siatki. Dziewięć minut później los uśmiechnął się do miejscowych. Drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną obejrzał Konrad Hus i rzeszowianie resztę spotkania musieli grać w dziesiątkę.
Paweł Lipiec w sobotę kilkukrotnie uratował Motor przed utratą bramki
W przerwie trener Kasperczyk zdecydował się na zmiany w składzie. Wpuścił na boisko ofensywnych graczy licząc, że szybko uda się odrobić straty. Najlepsza okazja przyszła w 63 minucie. W polu karnym Damian Kądzior został sfaulowany przez Kacpra Drelicha. Sędzia Sławomir Pipczyński bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki podszedł Grzegorz Bronowicki. Uderzenie okazało się zbyt lekkie i wpadło wprost w interweniującego Miłosza Lewandowskiego. Na trybunach stadionu przy Alejach Zygmuntowskich słychać było jęk zawodu. Końcówka spotkania należała do Motoru. Gracze Stali opadli z sił i dali zepchnąć się do defensywy. Ataki lublinian przyniosły efekt w 81 minucie. Po rzucie rożnym piłkę zgrał Patryk Koziara i Maciej Tataj ładnym uderzeniem pokonał Lewandowskiego. Wynik meczu nie uległ już zmianie i oba zespoły podzieliły się punktami.
Grzegorz Bronowicki przygotowuje się do wykonania rzutu karnego
Wypowiedzi trenerów po meczu:
Robert Kasperczyk (trener Motoru): Mecz miał bardzo podobny scenariusz do poprzednich spotkań. Pierwsze minuty meczów z Pogonią Siedlce czy Siarką Tarnobrzeg wyglądały tak samo. To jest głębokie pole do zastanowienia, ale też do popisu, żeby nie rozpoczynać meczu od 0:1. Nie dość, że straciliśmy bramkę, a gdyby nie Lipiec to ten gol padłby wcześniej. W przerwie nie mając nic do stracenia wycofałem defensywnego pomocnika i wprowadziłem kolejnego napastnika. Mieliśmy zepchnąć przeciwnika do głębokiej defensywy. Po to był świeży Damian Jaroń, żeby dać więcej jakości w akcjach oskrzydlających. Widzieliśmy, że pod koniec zaczynało brakować sił. Drużyna Stali mądrze się broniła i było nam bardzo ciężko. Mecz pokazał, że być może dla niektórych zawodników ciśnienie związane z presją wyniku jest zbyt ciężkie i nad tym trzeba pracować przynajmniej do końca tej rundy.
Marcin Wołowiec (II trener Stali): Jechaliśmy do Lublina pełni woli zwycięstwa. Chcieliśmy tutaj wygrać, żeby odkupić winy za nieszczęsny mecz sprzed tygodnia z Limanovią. Tak naprawdę wszystko wyglądało fajnie nawet nie do czerwonej kartki, tylko do momentu straty bramki. Graliśmy w dziesięciu od 34. minuty i tym, co prezentowaliśmy na boisku nie pozwoliliśmy Motorowi na stworzenie zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Zanim strzeliliśmy bramkę, mieliśmy też trzy bardzo dobre sytuacje. Zaraz po przerwie też była doskonała okazja Kolesnikovsa, ale nie podwyższyliśmy i zostaliśmy za to surowo ukarani. Zespołowi należą się wielkie brawa, bo naprawdę zrobił co mógł, żeby zdobyć trzy punkty. Nie udało się, ale ten punkt trzeba uszanować.
Motor Lublin – Stal Rzeszów 1:1 (0:1)
Bramki: Tataj 81 – Prędota 25
Żółte kartki: Kądzior, Udarević, Król - Bednarczyk, Drelich, Hus, Jędryas, Maślany
Czerwona kartka: Hus (Stal, 34 minuta za drugą żółtą)
Motor: Lipiec – Kosiarczyk (70 Wolski), Karwan, Udarević, Bronowicki, Kądzior, Ptaszyński (46 Broź), Król, Sedlewski (46 Jaroń), Mihalewski (65 Koziara), Tataj
Stal: Lewandowski – Baran, Bednarczyk, Drelich (65 Drożdżal), Hus, Jędryas (79 Lisańczuk), Kolesnikovs, Maślany, Prędota, Szczoczarz, Szela (58 Jakubowski (90 Więcek))
Od pierwszego gwizdka arbitra do ataku śmiało ruszyli przyjezdni. W bramce dobrze spisywał się Paweł Lipiec, który dwukrotnie uchronił gospodarzy przed utratą gola. Przewaga Stali rosła z minuty na minutę, czego efektem była zdobyta bramka w 25 minucie. Dobrze dysponowanego Lipca pokonał Piotr Prędota. Wychowanek Motoru zdecydował się na uderzenie z dystansu i piłka po rękach golkipera wpadła do siatki. Dziewięć minut później los uśmiechnął się do miejscowych. Drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną obejrzał Konrad Hus i rzeszowianie resztę spotkania musieli grać w dziesiątkę.
Paweł Lipiec w sobotę kilkukrotnie uratował Motor przed utratą bramki
W przerwie trener Kasperczyk zdecydował się na zmiany w składzie. Wpuścił na boisko ofensywnych graczy licząc, że szybko uda się odrobić straty. Najlepsza okazja przyszła w 63 minucie. W polu karnym Damian Kądzior został sfaulowany przez Kacpra Drelicha. Sędzia Sławomir Pipczyński bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki podszedł Grzegorz Bronowicki. Uderzenie okazało się zbyt lekkie i wpadło wprost w interweniującego Miłosza Lewandowskiego. Na trybunach stadionu przy Alejach Zygmuntowskich słychać było jęk zawodu. Końcówka spotkania należała do Motoru. Gracze Stali opadli z sił i dali zepchnąć się do defensywy. Ataki lublinian przyniosły efekt w 81 minucie. Po rzucie rożnym piłkę zgrał Patryk Koziara i Maciej Tataj ładnym uderzeniem pokonał Lewandowskiego. Wynik meczu nie uległ już zmianie i oba zespoły podzieliły się punktami.
Grzegorz Bronowicki przygotowuje się do wykonania rzutu karnego
Wypowiedzi trenerów po meczu:
Robert Kasperczyk (trener Motoru): Mecz miał bardzo podobny scenariusz do poprzednich spotkań. Pierwsze minuty meczów z Pogonią Siedlce czy Siarką Tarnobrzeg wyglądały tak samo. To jest głębokie pole do zastanowienia, ale też do popisu, żeby nie rozpoczynać meczu od 0:1. Nie dość, że straciliśmy bramkę, a gdyby nie Lipiec to ten gol padłby wcześniej. W przerwie nie mając nic do stracenia wycofałem defensywnego pomocnika i wprowadziłem kolejnego napastnika. Mieliśmy zepchnąć przeciwnika do głębokiej defensywy. Po to był świeży Damian Jaroń, żeby dać więcej jakości w akcjach oskrzydlających. Widzieliśmy, że pod koniec zaczynało brakować sił. Drużyna Stali mądrze się broniła i było nam bardzo ciężko. Mecz pokazał, że być może dla niektórych zawodników ciśnienie związane z presją wyniku jest zbyt ciężkie i nad tym trzeba pracować przynajmniej do końca tej rundy.
Marcin Wołowiec (II trener Stali): Jechaliśmy do Lublina pełni woli zwycięstwa. Chcieliśmy tutaj wygrać, żeby odkupić winy za nieszczęsny mecz sprzed tygodnia z Limanovią. Tak naprawdę wszystko wyglądało fajnie nawet nie do czerwonej kartki, tylko do momentu straty bramki. Graliśmy w dziesięciu od 34. minuty i tym, co prezentowaliśmy na boisku nie pozwoliliśmy Motorowi na stworzenie zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Zanim strzeliliśmy bramkę, mieliśmy też trzy bardzo dobre sytuacje. Zaraz po przerwie też była doskonała okazja Kolesnikovsa, ale nie podwyższyliśmy i zostaliśmy za to surowo ukarani. Zespołowi należą się wielkie brawa, bo naprawdę zrobił co mógł, żeby zdobyć trzy punkty. Nie udało się, ale ten punkt trzeba uszanować.
Motor Lublin – Stal Rzeszów 1:1 (0:1)
Bramki: Tataj 81 – Prędota 25
Żółte kartki: Kądzior, Udarević, Król - Bednarczyk, Drelich, Hus, Jędryas, Maślany
Czerwona kartka: Hus (Stal, 34 minuta za drugą żółtą)
Motor: Lipiec – Kosiarczyk (70 Wolski), Karwan, Udarević, Bronowicki, Kądzior, Ptaszyński (46 Broź), Król, Sedlewski (46 Jaroń), Mihalewski (65 Koziara), Tataj
Stal: Lewandowski – Baran, Bednarczyk, Drelich (65 Drożdżal), Hus, Jędryas (79 Lisańczuk), Kolesnikovs, Maślany, Prędota, Szczoczarz, Szela (58 Jakubowski (90 Więcek))
Tagi: II liga; Motor Lublin;
Komentarze
kiepski | 2013-09-17 14:13:10 |
---|---|
Marek,
Może masz rację ale nie każdy jest tak inteligentny jak Ty a propo czy jak napiszę dwa półdupki w Lublinie to też jest to tytuł, kiedy dwie drużyny liczą na zwycięstwo a dzielą się punktami. | |
Marek | 2013-09-16 14:23:48 |
Tak sie mówi kiepski kiedy dwie drużyny liczą na zwycięstwo a dzielą się punktami. Takie tytuły są dla inteligentnych czytelników - widać do nich nie należysz | |
kiepski | 2013-09-15 20:08:14 |
Co to za tytuł dwóch rannych a może 5 zabitych ani słowa o wydarzeniu | |
zizou | 2013-09-15 10:43:08 |
Lipiec bronił bo jest bramkarzem chyba. Na zdjęciu widać, że technicznie słabo jeszcze u niego. Wyjście na wariata. Parę razy go trafili. Kasperczyk i tak II ligi nie uratuje niestety:( |
do góry strony | powrót