Runda jesienna się zakończyła i choć do przerwy zimowej jeszcze trzy kolejki przeniesione z wiosny to można pokusić się o małe podsumowanie dotychczasowych występów. Jakie są pańskie odczucia po tych piętnastu spotkaniach? Miejsce w tabeli jest takie, którego chyba nikt przed sezonem nie oczekiwał.

- Tak, ja sam chciałem zająć takie miejsce, które dawałoby nam spokojną egzystencję, czyli w środku tabeli. Jak tę drużynę się budowało, to były różne odczucia. Na początku nie były one zbyt wesołe, później w miarę upływu czasu przychodzili kolejni zawodnicy i jakoś to zaczynało wyglądać. Drużyna była budowana w biegu, wyznaczaliśmy sobie szczątkowe cele i później drużyna wyglądała całkiem nieźle. Przyszły też dobre wyniki.

Teoretycznie tak, ale pomimo tego, że drużyna była budowana naprędce, to już właściwie od pierwszego meczu zespół grał dobrze. Pierwszy mecz z Puszczą bezbramkowy, ale w kolejnym spotkaniu zwycięstwo w Łowiczu dało już niektórym do myślenia.

- Zawodnicy byli ściągani z niższych lig i całkiem fajnie sobie radzili w lidze drugiej. Dla mnie to też było zaskoczenie, że taki Pyda czy Orłowski grali w okręgówce, a teraz wychodzili w podstawowym składzie w drugiej lidze i w miarę swoich możliwości dawali sobie radę. To przecież parę klas różnicy. Tak samo postawa młodych zawodników, którzy nie grali jeszcze w seniorach, jak Czułowski, Górniak, Szpak. To jest ogromny przeskok, grali w grupach juniorskich, a teraz piłka seniorska. Przecież w takich sytuacjach dużo zdolnej młodzieży "ginie". Ten przeskok jest zbyt duży, a oni sobie poradzili. Ja nie mówię, że oni są ukształtowanymi zawodnikami drugoligowymi, bo oni cały czas się uczą, ale zdali egzamin i pozytywnie zaskoczyli.

Nie da się ukryć, że tu jest duża zasługa tych doświadczonych zawodników. Młodzi przecież muszą mieć od kogo się uczyć. Mam tu na myśli Mihałewskiego, Batatę, również Popławskiego czy Niżnika. To są ci zawodnicy, którzy ciągną grę, a młodzież może do nich równać. Ich ewentualne braki wtedy są mniej zauważalne, czy to w wyszkoleniu technicznym, czy w ustawianiu się na boisku.

- Takie było nasze założenie, że musimy mieć ten doświadczony trzon drużyny, aby było na kim oprzeć budowę zespołu. Wszyscy ci, którzy mieli później do nas przyjść, mieli się od nich uczyć i za 2-3 lata sami stanowić o sile Motoru.

Nie boi się pan, że dobre występy spowodują, że piłkarzami zainteresują się kluby wyższych lig? Że ktoś wyrazi chęć odejścia z zespołu?

- Jest taka możliwość, oczywiście. Myślałem, że mam fajną drużynę przychodząc na wiosnę, na tych chłopakach chciałem oprzeć budowę zespołu na ten sezon i wtedy ta drużyna się praktycznie rozpadła i trzeba było budować coś całkowicie nowego. Teraz byłoby szkoda takiej powtórki. Nie da się tworzyć drużyny co pół roku i na dłuższą metę to jest niemożliwe. A poza tym jest dla klubu bardzo kosztowne. Rejestracja nowych zawodników do drugiej ligi pochłonęłaby ogromne pieniądze i nie daje pewności. Także bierzemy taką możliwość pod uwagę, chociaż będziemy chcieli utrzymać ten skład i nawet porozglądać się za kimś nowym. Nie wiem, czy będzie nas na to stać i czy będziemy mieli przyzwolenie na transfery, ale już w tym tygodniu odbędą się rozmowy. Sygnalizowałem spotkanie z Zarządem dużo wcześniej, musimy omówić kilka spraw, bo trzeba działać z wyprzedzeniem, nawet kilkumiesięcznym. Trzeba się zastanowić, jaki będzie kształt tej drużyny w przyszłości i jakie będziemy mieli cele do osiągnięcia.

Ma pan na oku jakieś potencjalne wzmocnienia? To będą ludzie z Lubelszczyzny czy raczej zawodnicy z zewnątrz?

- Przyjęliśmy taką filozofię, żeby opierać drużynę na zawodnikach z regionu i na zawodnikach, którzy są związani z Motorem - tymi którzy grali w Motorze, a teraz grają gdzieś indziej. Mamy kontakty, szczególnie Siergiej (Michajłow, kierownik drużyny - przyp. red), który ma kontakt ze wszystkimi chłopakami grającymi wcześniej w Motorze i to właśnie ich bierzemy pod uwagę. Nie jest wykluczone, że jeśli znalazłby się ktoś z zewnątrz, zdolny czy potrzebny na daną pozycję, to go nie ściągniemy. Nie mamy takich funduszy, takiego budżetu, żeby pozwolić sobie na wybieranie zawodników, jakich my chcemy. Musimy się dostosować do naszych realiów.

Wyniki się poprawiły i to znacznie. W ślad za wynikami sportowymi idzie atmosfera, poprawia się frekwencja na trybunach. Czy również w tym kierunku podąża organizacja w klubie? Czy można już powiedzieć, że wszystko wygląda tak, jak powinno?

- Ja nie chcę absolutnie wchodzić w kompetencje Prezesa czy innych osób, dlatego proszę raczej kierować to pytanie do niego.

Jakby miał pan kogoś wyróżnić za rundę jesienną, czy jest taki jeden, dwóch czy trzech zawodników, którzy zaliczyli największy progres lub od nich zależała gra zespołu?

- Jest kilku zawodników, ale ciężko mi kogoś indywidualnie wyróżniać. W większości zespół się sprawdził i musiałbym wyróżnić 80% drużyny. Zarówno zawodników, którzy przyszli z niższych lig, jak i tych, którzy zostali. Piotrek Prędota, Batata, Piotrek Karwan czy Damian Falisiewicz, długo można wymieniać. Chciałbym wyróżnić drużynęza jej zaangażowanie i to, co do tej pory zrobiła.

Modest Boguszewski na konferencji prasowej po meczu Znicz Pruszków - Motor Lublin, fot. Adam Litwiniuk, zniczpruszkow.com.pl