Piłkarze na trzecim froncie dopiero po raz drugi tej wiosny wybiegli na boisko i choć do końca rozgrywek pozostało jeszcze trzynaście kolejek, to już teraz - patrząc w dolne rejony tabeli – można wywnioskować, że znaczny procent zespołów, które opuszczą trzecią ligę, stanowić będą ekipy z naszego regionu. Stal Kraśnik, Orlęta Łuków, Orlęta Radzyń i Chełmianka wyraźnie ugrzęzły w szarym końcu i – co najgorsza – symptomów poprawy w ich grze niestety nie widać.

Po tej kolejce tylko Chełmianka może dopisać trzy punkty do swojego dorobku, lecz podopieczni Artura Bożyka tych „oczek” nie wywalczyli rzecz jasna na boisku, ale dzięki wycofaniu się z rozgrywek Unii Nowa Sarzyna. W następnej kolejce chełmianie zmierzą się na własnym terenie ze Stalą Mielec, która w niedzielę bez problemu i niespodzianki pokonała u siebie Stal Kraśnik 3:0. Grający o życie zespół Dariusza Matysiaka dość przyzwoicie prezentował się w pierwszej odsłonie, natomiast po zmianie stron kraśniczanom tej konsekwencji i determinacji już niestety zabrakło. Mielczanie w piętnaście minut drugiej połowy zadali trzy decydujące ciosy, odbierając przyjezdnym jakiekolwiek nadzieje na wywiezienie punktu z gorącego terenu w Mielcu.

Po dwóch wiosennych meczach radzyńskich Orląt, wyraźnym problemem tej drużyny jest gra obronna i ofensywna. Polonia Przemyśl pokazała, że na pokonanie „biało-zielonych” w tej chwili wystarcza walka, dobra organizacja gry i wykorzystanie tego, co się ma. Punkt w Przeworsku zdobyły Orlęta Łuków, lecz tak naprawdę jest to „oczko” mało wnoszące w układ tabeli. Z kim wszak, jak nie z zespołem znajdującym się trzy pozycje wyżej, szukać kompletu punktów? Remisem zakończyła się także konfrontacja na Podkarpaciu Lublinianki-Wieniawy z Czarnymi Jasło. Przed meczem trener Sadowski taki wynik brał w ciemno, natomiast po końcowym gwizdku już niekoniecznie. Lublinianie pokazali w Jaśle futbol ofensywny, stworzyli mnóstwo sytuacji podbramkowych, z czego tylko jedną zamienili na bramkę. Skuteczność była zatem główna przeszkodą do sięgnięcia po komplet punktów.

Stal Mielec dzięki wygranej ze Stalą Kraśnik zniwelowała stratę do Tomasovii do pięciu punktów. Tomaszowianie w sobotę ulegli Avii Świdnik 0:1, absolutnie nie przypominając zespołu, który jesienią wygrywał mecz za meczem. Spotkanie w Poniatowej stało na bardzo niskim poziomie, niegodnym dwóch czołowych zespołów tej ligi. Mówienie dziś o kryzysie w tomaszowskiej ekipie jest z pewnością zbyt górnolotne, bo to „niebiesko-biali” są wciąż liderem i oni rozdają karty. Głębsza i konstruktywna analiza dyspozycji podopiecznych trenera Bławackiego należy mieć miejsce po trzech-czterech wiosennych meczach.