Rozgromili Radomiaka z hukiem - relacja z meczu Motor - Radomiak
2013-06-09 22:54:12 | autor: Olga Mazurek | źródło: własne | « poprzedni news | następny news » |
Burzliwie na trybunach i równie burzliwie na boisku przy al. Zygmuntowskich przebiegało dziś spotkanie 33. kolejki, w którym Motor Lublin pokonał Radomiaka Radom 3:0. Zwycięstwo w tym meczu wreszcie zapewniło spokój i pewną sytuację klubu: II liga zostaje w Lublinie.
Piłkarze Motoru przed rozpoczęciem gry zebrali się razem w uścisku i zagrzali do gry bojowymi okrzykami. Czy to ten gest solidarności czy może nóż na gardle lublinian – tego niewiadomo, ale zawodnicy już od pierwszych minut doskonale poczuł murawę i znacznie przeważali na polu gry. Wysoki pressing przyniósł upragnione korzyści w 6 minucie spotkania. W wyniku nieporozumienia kapitana Radomiaka, Jakuba Cieciury i Dominika Budzyńskiego do piłki dopadł Damian Szpak i wykorzystując zamieszanie pokonał zdezorientowanego golkipera przyjezdnych.
W ciągu dalszego przebiegu spotkania podopieczni Przemysława Delmanowicza nawet nie śnili by odpuszczać i pokazał, że wynik 1:0 wcale ich nie satysfakcjonuje. Jeszcze kilkakrotnie piłka bez problemu wędrowała pod pole karne ekipy z Radomia jednak ciągle nie było wykończenia tych akcji. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie dzisiejszego spotkania, obie drużyny grały bardzo nieporadnie i bez zrozumienia. Było dużo chaosu, przypadkowych piłek i niecelnych podań. W 23 minucie meczu sędzia był zmuszony do przerwania gry ze względu na petardy hukowe wyrzucane z sektora lubelskich kibiców. Lądujące nie tylko za linią boczną, ale i na murawie petardy, zagrażały zdrowiu zawodników. Widać kibice Motoru Lublin postanowili dosłownie zakończyć sezon 2013/13 na al. Zygmuntowskich z przysłowiowym hukiem i pokazać zwolennikom Radomiaka jak się bawi RKS.
Damian Szpak już w szóstej minucie znalazł sposób na pokonanie Dominika Budzyńskiego / foto: Piotr Podleśny
W drugiej połowie spotkania na boisku mogliśmy zobaczyć byłego zawodnika Motoru, Piotra Prędotę, jednak ten nie zapisał się w szczególny sposób podczas swojego dzisiejszego występu. Gra wydawała się bardziej zorganizowana, a swojej sytuacji do strzału szukał bezustannie Igor Mihałewski – bezustannie i bezowocnie. Co się nie udało Igorowi udało się Łukaszowi Matuszczykowi w 57 minucie meczu. Obrońca wykonał idealny rzut wolny i dzięki mocnemu strzałowi z dystansu na dalszy słupek zostawił zawodników Radomiaka, z bramkarzem na czele, bez cienia złudzeń kierując futbolówkę prosto do siatki.
Na kolejną bramkę przy al. Zygmuntowskich musieliśmy czekać dwadzieścia minut. Wtedy to, za Karola Kostrubałę na boisku pojawił się Vincent Kayizzi, który wyłożył piłkę Grzegorzowi Bronowickiemu, a ten mógł zrobić tylko jedno – skierować futbolówkę do bramki i podwyższyć prowadzenie swojej drużyny na 3:0. Po kilku minutach faulowany został Mihałewski, który wdał się w kłótnię z Maciejem Świdzikowskim domagając się ukarania tego zawodnika przez sędziego Marka Śliwę. W konsekwencji na murawie się zagotowało i do pomocy dwóm kolegom z drużyny dołączyło kilku innych zawodników. W wyniku tej przepychanki ukarani zostali żółtą kartką Mihałewski i Tomasz Ptak z Motoru, a bezpośrednio czerwoną Świdzikowski z Radomiaka. W wyniku poprzedniej kary odnotowanej w dzisiejszym spotkaniu boisko musiał opuścić także i Igor Mihałewski. Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę, niemniej jednak wynik nie uległ zmianie. Motor Lublin z podniesioną głową pokonał Radomiaka Radom i zapewnił sobie utrzymanie na boiskach II ligi. W meczach ostatniej kolejki Motor zagra z notowaną na ostatnim miejscu w tabeli Concordią Elbląg, za to Radomiak zmierzy się z depczącą mu po piętach Stalą Stalowa Wola.
Na pożegnanie sezonu na Zygmuntowskich kibice Motoru zaprezentowali okazałą oprawę / foto: Piotr Podleśny
Powiedzieli po meczu:
Janusz Niedźwiedź (trener Radomiaka Radom) - Zacznę od przeprosin. Liczba kibiców jak na warunki drugiej ludzi jest bardzo duża. Przyjechali nas dopingować, zobaczyć dobry mecz, a my zawiedliśmy ich i siebie. Przegraliśmy w słabym stylu. Należą się wszystkim ludziom przeprosiny ode mnie, zawodników. Wszyscy przeżywamy tą porażkę i w sztani panowała cisza. To moja pierwsza tak wysoka porażka w karierze trenerskiej. To dla mnie lekcja pokory i będę musiał to przetrawić. Musimy się pozbierać i wygrać za tydzień ostatni ważny mecz. Naszym celem jest zakończenie ligi na co najmniej 9 miejscu. Wszystko w naszych rękach, głowach. Bo dzisiaj przegraliśmy głównie w głowach. Motor był bardziej zmobilizowany, a nam tego zabrakło.
Przemysław Delmanowicz (trener Motoru Lublin) – Ja chciałbym podziękować chłopakom za zaangażowanie w dniu dzisiejszym, podziękować kibicom za stworzenie fantastycznego widowiska, bo oprawa była bardzo fajna, mimo, że sędzia musiał przerwać na chwilę zawody, i myślę pomogła naszym chłopakom. Trener ma racje, chyba zwyciężył zespół bardziej zdeterminowany, któremu bardziej zależało. Myśmy mieli swój cel, który osiągnęliśmy. Chłopaki zagrali tak naprawdę to, co w końcu powiedzieliśmy sobie na odprawie przedmeczowej, a później w szatni w przerwie. Zastosowaliśmy na początku pressing, wiedzieliśmy dobrze jak Radomiak gra, oglądałem kilka filmów, na której drużyna trenera Niedźwiedzia występowała. Byliśmy pełni obaw przed tym spotkaniem, ale zrealizowaliśmy założenia taktyczne, udało się wygrać. Jedziemy teraz do Elbląga, myślę też, że przywieziemy punkty i zakończymy ten sezon w II lidze i zaczniemy budować zespół od początku.
Tomasz Ptak (Motor Lublin) – Aura tego spotkania była naprawdę, że tak brzydko powiem, zajebista. Kibice nas dobrze dopingowali, aż chciało się grać i my odwdzięczyliśmy się dobrą grą. Uważam, że dzisiaj zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie. Dzisiaj ja w bramce, był też Paweł Lipiec, który też jest bardzo utalentowany, ale ja jestem troszkę bardziej doświadczony od niego. Z drugiej strony chciałbym zadedykować to zwycięstwo Mateuszowi Oszustowi, bo chłopak jest stąd, nie mógł dzisiaj zagrać przez kontuzję, ale wkłada w grę całe swoje serce i dlatego ja od siebie dedykuję mu to zwycięstwo.
Łukasz Matuszczyk (Motor Lublin) - Nie powiem, że to było łatwe dla nas zwycięstwo. W tygodniu przeprowadziliśmy sobie kilka męskich rozmów. Jak widać narodziło się coś co podziałało na nas mobilizująco. Musimy grać dla siebie, przełamać się i to był najlepszy mecz do przełamania. Wiadomo, jak wszyscy podchodzą do tego meczu. Radomiak to bardzo dobra drużyna, ale my dzisiaj pokazaliśmy, że warto na Motor Lublin liczyć. Inaczej to wszystko wygląda kiedy już się nie ma siły i słyszy się kibiców, którzy dopingują własną drużynę. Wtedy się daje z tak zwanej wątroby i jest naprawdę fajnie. Założenia były takie, żeby pierwsze piętnaście minut usiąść i sprasować przeciwnika i udało się akurat w tym czasie strzelić bramkę i trzeba się cieszyć, że to wyszło. To był bardzo ciężki mecz, bardzo dla nas ważny i cieszymy się z trzech punktów. Na treningach staram się ćwiczyć takie uderzenia kiedy tylko mogę i dzisiaj widzieliśmy tego efekt. Na pewno chciałem to dośrodkowanie tak uderzyć i akurat się udało wycelować na bramkę i z tego się cieszę. Nie mam żadnych planów na przyszły sezon, jeśli będzie propozycja Motoru to na pewno usiądziemy i ją rozważymy
Dominik Budzyński (Radomiak Radom) - No niestety powrót nie udany. Nie potrzebnie straciliśmy pierwszą bramkę, co było wynikiem błędu w komunikacji. Co do rzutu wolnego to trener w szatni mówił mi, żebym czekał na piłkę do ostatniej chwili. Na odprawie pomeczowej będę mógł ocenić, czy była szansa złapać futbolówkę, czy też nie. Moja przyszłość wyjaśni się zapewne w przeciągu dwóch tygodni. Wciąż nie wiadomo co z Polonią, która jak można przeczytać w prasie chce przystąpić do pierwszej ligi. Jakieś plany są, a co z nich będzie zobaczymy wkrótce.
Motor Lublin 3:0 (1:0) Radomiak Radom
Bramki: Szpak 6, Matuszczyk 57, Bronowicki 77
Motor: Ptak – Matuszczyk (62 Klepczarek), Karwan, Kursa, Bronowicki, Ptaszyński, Ciarkowski, Kostrubała (76 Kayizzi), Szpak (90 Kufrejski), Mihałewski, Jovanovic (77 Wolski)
Radomiak: Budzyński - Cieciura, Świdzikowski, Ciach, Derbich, Radecki (62 Wnuk), Wlazlo, Figiel, Puton (76 Dubina), Pereira (46 Prędota), Kornacki
Żółte kartki: Bronowicki, Mihałewski, Ptak, Jovanović - Figiel
Czerwone kartki: Mihałewski (81 minuta, za drugą żółtą) - Świdzikowski (81 minuta, za faul)
Sędziował: Marek Śliwa (Kielce)
Piłkarze Motoru przed rozpoczęciem gry zebrali się razem w uścisku i zagrzali do gry bojowymi okrzykami. Czy to ten gest solidarności czy może nóż na gardle lublinian – tego niewiadomo, ale zawodnicy już od pierwszych minut doskonale poczuł murawę i znacznie przeważali na polu gry. Wysoki pressing przyniósł upragnione korzyści w 6 minucie spotkania. W wyniku nieporozumienia kapitana Radomiaka, Jakuba Cieciury i Dominika Budzyńskiego do piłki dopadł Damian Szpak i wykorzystując zamieszanie pokonał zdezorientowanego golkipera przyjezdnych.
W ciągu dalszego przebiegu spotkania podopieczni Przemysława Delmanowicza nawet nie śnili by odpuszczać i pokazał, że wynik 1:0 wcale ich nie satysfakcjonuje. Jeszcze kilkakrotnie piłka bez problemu wędrowała pod pole karne ekipy z Radomia jednak ciągle nie było wykończenia tych akcji. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie dzisiejszego spotkania, obie drużyny grały bardzo nieporadnie i bez zrozumienia. Było dużo chaosu, przypadkowych piłek i niecelnych podań. W 23 minucie meczu sędzia był zmuszony do przerwania gry ze względu na petardy hukowe wyrzucane z sektora lubelskich kibiców. Lądujące nie tylko za linią boczną, ale i na murawie petardy, zagrażały zdrowiu zawodników. Widać kibice Motoru Lublin postanowili dosłownie zakończyć sezon 2013/13 na al. Zygmuntowskich z przysłowiowym hukiem i pokazać zwolennikom Radomiaka jak się bawi RKS.
Damian Szpak już w szóstej minucie znalazł sposób na pokonanie Dominika Budzyńskiego / foto: Piotr Podleśny
W drugiej połowie spotkania na boisku mogliśmy zobaczyć byłego zawodnika Motoru, Piotra Prędotę, jednak ten nie zapisał się w szczególny sposób podczas swojego dzisiejszego występu. Gra wydawała się bardziej zorganizowana, a swojej sytuacji do strzału szukał bezustannie Igor Mihałewski – bezustannie i bezowocnie. Co się nie udało Igorowi udało się Łukaszowi Matuszczykowi w 57 minucie meczu. Obrońca wykonał idealny rzut wolny i dzięki mocnemu strzałowi z dystansu na dalszy słupek zostawił zawodników Radomiaka, z bramkarzem na czele, bez cienia złudzeń kierując futbolówkę prosto do siatki.
Na kolejną bramkę przy al. Zygmuntowskich musieliśmy czekać dwadzieścia minut. Wtedy to, za Karola Kostrubałę na boisku pojawił się Vincent Kayizzi, który wyłożył piłkę Grzegorzowi Bronowickiemu, a ten mógł zrobić tylko jedno – skierować futbolówkę do bramki i podwyższyć prowadzenie swojej drużyny na 3:0. Po kilku minutach faulowany został Mihałewski, który wdał się w kłótnię z Maciejem Świdzikowskim domagając się ukarania tego zawodnika przez sędziego Marka Śliwę. W konsekwencji na murawie się zagotowało i do pomocy dwóm kolegom z drużyny dołączyło kilku innych zawodników. W wyniku tej przepychanki ukarani zostali żółtą kartką Mihałewski i Tomasz Ptak z Motoru, a bezpośrednio czerwoną Świdzikowski z Radomiaka. W wyniku poprzedniej kary odnotowanej w dzisiejszym spotkaniu boisko musiał opuścić także i Igor Mihałewski. Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę, niemniej jednak wynik nie uległ zmianie. Motor Lublin z podniesioną głową pokonał Radomiaka Radom i zapewnił sobie utrzymanie na boiskach II ligi. W meczach ostatniej kolejki Motor zagra z notowaną na ostatnim miejscu w tabeli Concordią Elbląg, za to Radomiak zmierzy się z depczącą mu po piętach Stalą Stalowa Wola.
Na pożegnanie sezonu na Zygmuntowskich kibice Motoru zaprezentowali okazałą oprawę / foto: Piotr Podleśny
Powiedzieli po meczu:
Janusz Niedźwiedź (trener Radomiaka Radom) - Zacznę od przeprosin. Liczba kibiców jak na warunki drugiej ludzi jest bardzo duża. Przyjechali nas dopingować, zobaczyć dobry mecz, a my zawiedliśmy ich i siebie. Przegraliśmy w słabym stylu. Należą się wszystkim ludziom przeprosiny ode mnie, zawodników. Wszyscy przeżywamy tą porażkę i w sztani panowała cisza. To moja pierwsza tak wysoka porażka w karierze trenerskiej. To dla mnie lekcja pokory i będę musiał to przetrawić. Musimy się pozbierać i wygrać za tydzień ostatni ważny mecz. Naszym celem jest zakończenie ligi na co najmniej 9 miejscu. Wszystko w naszych rękach, głowach. Bo dzisiaj przegraliśmy głównie w głowach. Motor był bardziej zmobilizowany, a nam tego zabrakło.
Przemysław Delmanowicz (trener Motoru Lublin) – Ja chciałbym podziękować chłopakom za zaangażowanie w dniu dzisiejszym, podziękować kibicom za stworzenie fantastycznego widowiska, bo oprawa była bardzo fajna, mimo, że sędzia musiał przerwać na chwilę zawody, i myślę pomogła naszym chłopakom. Trener ma racje, chyba zwyciężył zespół bardziej zdeterminowany, któremu bardziej zależało. Myśmy mieli swój cel, który osiągnęliśmy. Chłopaki zagrali tak naprawdę to, co w końcu powiedzieliśmy sobie na odprawie przedmeczowej, a później w szatni w przerwie. Zastosowaliśmy na początku pressing, wiedzieliśmy dobrze jak Radomiak gra, oglądałem kilka filmów, na której drużyna trenera Niedźwiedzia występowała. Byliśmy pełni obaw przed tym spotkaniem, ale zrealizowaliśmy założenia taktyczne, udało się wygrać. Jedziemy teraz do Elbląga, myślę też, że przywieziemy punkty i zakończymy ten sezon w II lidze i zaczniemy budować zespół od początku.
Tomasz Ptak (Motor Lublin) – Aura tego spotkania była naprawdę, że tak brzydko powiem, zajebista. Kibice nas dobrze dopingowali, aż chciało się grać i my odwdzięczyliśmy się dobrą grą. Uważam, że dzisiaj zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie. Dzisiaj ja w bramce, był też Paweł Lipiec, który też jest bardzo utalentowany, ale ja jestem troszkę bardziej doświadczony od niego. Z drugiej strony chciałbym zadedykować to zwycięstwo Mateuszowi Oszustowi, bo chłopak jest stąd, nie mógł dzisiaj zagrać przez kontuzję, ale wkłada w grę całe swoje serce i dlatego ja od siebie dedykuję mu to zwycięstwo.
Łukasz Matuszczyk (Motor Lublin) - Nie powiem, że to było łatwe dla nas zwycięstwo. W tygodniu przeprowadziliśmy sobie kilka męskich rozmów. Jak widać narodziło się coś co podziałało na nas mobilizująco. Musimy grać dla siebie, przełamać się i to był najlepszy mecz do przełamania. Wiadomo, jak wszyscy podchodzą do tego meczu. Radomiak to bardzo dobra drużyna, ale my dzisiaj pokazaliśmy, że warto na Motor Lublin liczyć. Inaczej to wszystko wygląda kiedy już się nie ma siły i słyszy się kibiców, którzy dopingują własną drużynę. Wtedy się daje z tak zwanej wątroby i jest naprawdę fajnie. Założenia były takie, żeby pierwsze piętnaście minut usiąść i sprasować przeciwnika i udało się akurat w tym czasie strzelić bramkę i trzeba się cieszyć, że to wyszło. To był bardzo ciężki mecz, bardzo dla nas ważny i cieszymy się z trzech punktów. Na treningach staram się ćwiczyć takie uderzenia kiedy tylko mogę i dzisiaj widzieliśmy tego efekt. Na pewno chciałem to dośrodkowanie tak uderzyć i akurat się udało wycelować na bramkę i z tego się cieszę. Nie mam żadnych planów na przyszły sezon, jeśli będzie propozycja Motoru to na pewno usiądziemy i ją rozważymy
Dominik Budzyński (Radomiak Radom) - No niestety powrót nie udany. Nie potrzebnie straciliśmy pierwszą bramkę, co było wynikiem błędu w komunikacji. Co do rzutu wolnego to trener w szatni mówił mi, żebym czekał na piłkę do ostatniej chwili. Na odprawie pomeczowej będę mógł ocenić, czy była szansa złapać futbolówkę, czy też nie. Moja przyszłość wyjaśni się zapewne w przeciągu dwóch tygodni. Wciąż nie wiadomo co z Polonią, która jak można przeczytać w prasie chce przystąpić do pierwszej ligi. Jakieś plany są, a co z nich będzie zobaczymy wkrótce.
Motor Lublin 3:0 (1:0) Radomiak Radom
Bramki: Szpak 6, Matuszczyk 57, Bronowicki 77
Motor: Ptak – Matuszczyk (62 Klepczarek), Karwan, Kursa, Bronowicki, Ptaszyński, Ciarkowski, Kostrubała (76 Kayizzi), Szpak (90 Kufrejski), Mihałewski, Jovanovic (77 Wolski)
Radomiak: Budzyński - Cieciura, Świdzikowski, Ciach, Derbich, Radecki (62 Wnuk), Wlazlo, Figiel, Puton (76 Dubina), Pereira (46 Prędota), Kornacki
Żółte kartki: Bronowicki, Mihałewski, Ptak, Jovanović - Figiel
Czerwone kartki: Mihałewski (81 minuta, za drugą żółtą) - Świdzikowski (81 minuta, za faul)
Sędziował: Marek Śliwa (Kielce)
Tagi: II liga; Motor Lublin;
Komentarze
andrzej | 2013-06-13 08:03:50 |
---|---|
niesamowity sukces lubelskiej piłki wieki bedzie pamiętane a może pomnik z tej okazji |
do góry strony | powrót